Jak ją nie lubię świętowania. Np. Taki jeden "tłusty czwartek" popsuł mi wszelkie starania z minionego tygodnia. Jeszcze w czwartek rano waga pozytywnie mnie zaskoczyła. A potem to już nawet nie sprawdzałam. Na domiar złego w piątek miałam imprezę z pracy. A tam też było mnóstwo jedzenia. I tak naprawdę nie zjadlam aż tak dużo. Tylko przez trzy dni nie miałam jak tego spalić, bo na trening nie znalazłam czasu.
A dziś na dodatek rozkłada mnie jakaś grypoza. Bolą mnie wszystkie kości i mięśnie. I ogólnie nie mam siły na cokolwiek. Ale nie ma się czemu dziwić. Nieszczęścia zawsze chodzą parami. Byleby nie w grupach :)
Mam nadzieję, że u was trochę lepiej. Powodzenia!!!