Dzisiaj dogorywałam po tańcach w Teatralnej :) Zbierałam się w sobie przez pół dnia żeby pojeździć na rowerku i jak już się spiełam, to zaczęło padać. Później znów mi się nie chciało, zatem trzeba było przeprosić rowerek stacjonarny i właśnie skończyłam mokra jak wydra. Odfajkowałam też dzisiejsze a6w, bo rano się nie dało, nocowaliśmy u znajomych. No to ćwiczenia w tym tygodniu zaliczone.
Poza tym, że wczoraj zaliczyłam 4 piwa, dzisiaj byłam bardzo grzeczna i po 18 już nic, nawet pierniczka u teściowej. Chociaż teściu kusił, oj kusił. On nie bardzo wierzy w to, że mi się uda. Oby nie miał racji. I tej wersji bedziemy się trzymać, tak? Ciekawam, jak tam waga po weekendzie?!
Jutro zapowiada się nieźle. Jadę do fryzjera, a wcześniej z księciem małżonkiem na zakupy, chyba ciuchowe. Jakoś na razie nie mam ochoty na kupowanie sobie czegoś. Nie chcę chodzić potem w za dużych ciuchach :) Jeszcze mam co na grzbiet i na tyłek założyć. W szafie mam pełną rozmiarówkę. Chociaż nie wiem, czy te szczuplejsze są jeszcze na czasie. Pożyjemy, zobaczymy.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
mychaszka
10 września 2007, 08:49... robię A6W - trochę nudne te ćwiczenia, ale kurcze - męczące ;P gdyby mi się tak resztę planowanych ćwiczeń chciało robić ;P ech... troszkę zazdroszczę tego stacjonarnego rowerku - można pojeździć nawet jak pada ;) u mnie ta przeklęta pogoda też nie sprzyja odchudzaniu - pada i pada, więc, zwlaszcza przez to, że siedzę w domu, ćwiczyć się nie chce, a apetyt rośnie, ale co tam - damy radę! ty pokażesz swojemu teściowi (dobrze to odmieniłam??), a ja pokażę sama sobie - bo osobiście sama zaczynam wątpić we własny sukces - ale to tylko jedna częśc mnie, druga chce schudnąć i mam nadzieję, że własnie ta część mnie zwycięzy ;P buziaki i miłego tygodnia :***
ewaneczka
9 września 2007, 23:28A ja dzisiaj niestety byłam dietkowo niegrzeczna :((( nie dość, że imprezkowałam więc było niezbyt dietetycznie, to i nie było kiedy na rowerku pojeździć :(((. Nie lubie takich dni pod tym względem, ale pod innym lubię :)))...acha, i ja też mam w szafie pełną rozmiarówkę :) i nie wiem czy się cieszyć z tego powodu czy płakać :) Będę obojętna :)
jolakuncewicz
9 września 2007, 23:14ja to samo stwierdziłam, że póki jeszcze nic nie spada mi samo to noszę.Jutro też mam fryzjerkę.Lekkie podcięcie, ale może coś jeszcze wymyślę.Pa.