Ta pogoda zabija wszystko co we mnie radosne..Zimowe pepegi przemoczone mam na maxa, więc od dziś mam mocne postanowienie żeby w końcu mieć suche nogi!! I stąd przy moim zacnym wzroście (182cm) od dziś paraduje w botkach na obcasach! Nic innego się nie nada na tą pluchę, wieczne kałuże i paskudny pseudodeszcz padający co jakiś czas...Ile bym dała żeby się skórczyć tak chociaż o 5cm....no ale życie..przynajmniej nogi mam do szyji:D
Dobrze że siłownia jest pod dachem, bo gdybym miała na zewnątrz jeździć na rowerze czy biegać to chyba bardzo szybko bym się zniechęciła, żeby nie powiedzieć że w ogóle bym nie zaczynała....:D
Ćwiczenia z dziś:
Spinning (zajęcia)
Bieżnia (30min - 380 kcal)
Koszulka po treningu wyglądała na dosłownie wyciągniętą z pralki...zachwyt w moich oczach bezcenny! :D
Dziś usłyszałam, że źle ćwiczę na pumpach skoro następnego dnia mam zakwasy. No świetna rada od kogoś kto był na pumpach 3 razy (z obciążeniem 3kg!) i pozjadał wszystkie rozumy! Eh, brak słów.
Czas na kakao i mimo wczesnej pory wyrko, padam na twarz!