... i cóż... streścić książki w dwóch słowach się nie da... ma swoje wady i zalety - dla osoby nieznającej francuskiego czytanie staje się uciążliwe, ponieważ bez przerwy autorka stosuje wtręty w tym języku :/ ale poza tym ok... nie jakieś rewelacje może, ale powszechnie znane prawdy na temat trzymania wagi... czytając "Francuzki nie tyją", przypominałam sobie to, czego dowiadywałam się, kiedy trafiłam na vitalię...
... podtytuł książki mówi wszystko - "Sztuka jedzenia dla przyjemności"... no właśnie - samodzielne gotowanie, celebrowanie posiłków, stawianie na jakość - nie ilość i przede wszystkim harmonia :) rozpieszczanie się od czasu do czasu czymś pysznym w niewielkiej ilości bez wyrzutów sumienia :) utrzymywanie wagi nie może być katowaniem samej siebie; tylko stopniowe, małe zmiany doprowadzą do celu :) ale może po prostu przepiszę Wam podsumowanie samej autorki :)
Typowa Francuzka myśli o dobrym jedzeniu. Typowa Amerykanka martwi się złym jedzeniem.Francuzki jedzą mniejsze porcje różnych rzeczy. Amerykanka je większe porcje tego samego.
Francuzki jedzą więcej warzyw i owoców. Uwielbiają chleb i nie wyobrażają sobie życia bez węglowodanów. Kochają czekoladę, zwłaszcza gorzką, jedwabistą, o delikatnym orzechowym aromacie.
Francuzki nie jedzą niczego "bez cukru", "beztłuszczowego" albo sztucznie pozbawionego naturalnego smaku. Wybierają prawdziwe jedzenie ale z umiarem. Jedzą wszystkimi pięcioma zmysłami, przez co "mniej wydaje się więcej". Ogromnie dbają o sposób podawania jedzenia.
Francuzki bilansują jedzenie, picie i wysiłek fizyczny w skali tygodniowej. Zbaczają z drogi, ale zawsze na nią wracają, wierząc, że nie zabrnęły w ślepy zaułek, tylko zrobiły objazd. Rzadko wchodzą na wagę i wolą polegać na ocenie własnych rąk, oczu i ubrań.
Francuzki jedzą trzy razy dziennie. Nie podjadają przez cały czas. Nigdy nie dopuszczają do uczucia głodu ani przejedzenia.
Francuzki szanują rytuały posiłków i nigdy nie jedzą na stojąco albo w biegu (lub przed telewizorem). Nie oglądają dużo telewizji, nie mają wielu programów tv.
Francuzki jedzą i podają sezonowe produkty, najsmaczniejsze i najbardziej wartościowe, i wiedzą, że dostępność nie zastąpi jakości.
Francuzki nie lubią mocnych alkoholi. Regularnie delektują się winem, ale do posiłków i tylko kieliszek albo dwa. Przepadają za szampanem i nie potrzebują specjalnej okazji, aby otworzyć butelkę.
Francuzki piją wodę przez cały dzień.
Francuzki same wybierają swoje przyjemności i kompensacje. Rozumieją, że liczą się drobiazgi, tak w dodawaniu, jak w odejmowaniu, i że każda dorosła kobieta jest strażniczką własnej równowagi.
Francuzki lubią chodzić na targ. Planują z wyprzedzeniem posiłki i myślą w kategoriach listy małych dań.
Francuzki chodzą piechotą wszędzie, gdzie tylko mogą. Wchodzą po schodach przy każdej okazji.
Francuzki wiedzą, że miłość wyszczupla.
Francuzki unikają wszystkiego, co wymaga zbyt wiele wysiłku i daje zbyt mało przyjemności. Uwielbiają się śmiać. Jedzą dla przyjemności. Nie stosują diety.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
bezkonserwantow
3 stycznia 2010, 13:28<img src='http://www15.picfront.org/picture/50SledNGS/img/222wv1.gif' alt='222wv1.gif' />
ewelina243
3 stycznia 2010, 09:06dobrego w nowym roku! a co do książki sposób jedzenia Francuzek wydaje się być trudnym, ale dla nich to kwestia nawyków wyniesionych z domu, nie muszą czytać o tym książek i uczyć się wprowadzania zasad w życie, maja to we krwi, więc im łatwiej, to tak jak ja nie wyobrażam sobie na jednym talerzu spaghetti frytek i hamburgera a Anglicy czy amerykanie tak jedzą. więc dla nas żywienie francuzek to kolejna dieta którą trzeba wprowadzić w życie i rygorystycznie przestrzegać jej zasad, ale warto jesli maja być efekty szczególnie warto po prostu tak zyć wtedy na pewno będą długotrwałe korzyści
Mellaniee
3 stycznia 2010, 07:57bardzo cenne i mądre. Pozdrawiam
ewikab
2 stycznia 2010, 15:42Polki i fracuska dieta nie dla nas :)))))))
sandzia
2 stycznia 2010, 14:39Oj, już wiem skąd u mnie ta nadwaga, ja nie jestem taka jak Francuzki.. buuuuu...
allara
2 stycznia 2010, 13:16Życzę sobie, stania się Francuzką :-) Genialne podsumowanie. Rady, jak każde inne, ale zebrane w całość. Na Nowy Rok, życzę samych sukcesów tych osobistych i zawodowych! :-)
Cocainegirl16
2 stycznia 2010, 11:53Hmm dobry fragment zacytowałaś :) Pozdrawiam
patih
2 stycznia 2010, 11:13wszystko się zgadza hehe
Basia8212
2 stycznia 2010, 10:48Wszystkiego dobrego w Nowym Roku,szczęscia,zdrowia i pomyślności oraz spełnienia marzeń i postanowień noworocznych-życzy Basia <img src="http://republika.pl/blog_bq_292255/445395/tr/nowy_rok_1.jpg"/>
calineczkazbajki
2 stycznia 2010, 10:34i uważam że jest świetna :) Przeczytałam też inne książki o odżywianiu i to jest generalna zasada : jeść dobrze w niedużych ilościach.... Najbardziej odpowiadają mi połączone razem zasady McKenna i Montignaca
alam
2 stycznia 2010, 09:55Jak wiele w tym racji!!!! Mnie najciężej zrezygnować ze smakołyków, ale nie chcę za każdym razem mieć wyrzutów sumienia!!! Staram się jeść jak Francuzki... Buziaczki!
agusia84miska
2 stycznia 2010, 09:45ogladalam sobie twoje zdjecia:) jaki twoj skarb juz jest duuuuzy!! a pamietam jak mialas brzuszek!! ale ten czas leci....pozdrawiam serdecznie