Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
środa


Dziś planuję jechać do miasta. Nie jestem jednak pewna czy pojadę. Chcę jeszcze kupić trochę kwiatków przed dom i może szklane przedmioty do zdobienia. Krzysiek dziś po południu oczywiście pracuje. Ja też może coś podziałam. Co jeszcze nie wiem. Teoretycznie powinnam pisać wiersze do książeczki dla dzieci. Wena jednak ostatnio do mnie nie zagląda, a powinna, bo nawet połowy wierszy nie napisałam. Do końca roku chcę to skończyć. Ilustracji też nie robię. Są gotowe szkice tylko. Kiedy wena zawita? Oby szybko.

Przedwczoraj przyszły mi książki. Wyglądają nieźle. Chyba będą wartościowe. Dziś się mam zamiar za pierwszą wziąć. Wczoraj działałam sangwiną. Zrobiłam też kilka szkiców. Dziś znowu podziałam. Muszę pracować bardziej intensywnie nad portretami i architekturą, bo to mi idzie najgorzej. Tyle dobrego, że jak rysuje faceta to facet wychodzi...:)Ostatnio malowałam dziecko a wyszła kobieta Ech...W zasadzie to ja najgorszy problem mam z wykańczaniem. Na warsztatach wszystko rysowałam sama, a instruktorka pomagała mi w wykończaniu. Tu radziła dodać cień, tam rozjaśnić i wychodziło fajnie...Powinnam też trochę zwolnić, bo malowałam najszybciej ze wszystkich. Jakby mnie ktoś gonił.

Przyszedł mi tarot nimf. Karty są cudowne- delikatne, zwiewne i kobiece. Myślałam, że nie dam rady nimi wróżyć ale nie jest tak źle. Dam radę tylko z dam sobie czas na zapoznanie się z talią. To mi zajmie z dwa, trzy dni góra. Na razie wróżę jednak talią pogańskich kotów i tą talią będę wróżyć.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.