Dziś pospałam troszkę dłużej, bo w końcu jest weekend. Po południu może zrobię leczo z pieczarkami do słoików. Wczoraj zrobiłam jedynie nalewkę z brzoskwiń. Krzysiek idzie do pracy. Może też będzie skoszone. Wieczorem trzeba by napisać opowiadanie i wysłać. Święto w tym miesiącu to teksty przyjmowane są krócej.
Ostatnio proza życia - praca zawodowa i koło domu i w domu tak mnie pochłonęły, że nie bardzo mam czas na działania artystyczne. Już zapomniałam kiedy obraz namalowałam, a powinnam malować codziennie by postępy jakieś znaczne były. Nie robię też kartek ani decu. Powinnam pokończyć szycie. Powinnam wreszcie kupić mulinę i wyhaftować te ptaki, które czekają. Kupiłam też pastele olejne do tkanin. Chcę zrobić poduszki. Dwie dla mnie i jedną może dla mamy. Oj, oj, oj.
Jak Sebastian pojedzie czeka mnie jeszcze malowanie do końca ogrodzenia, malowanie drzwi do komórek, sprzątanie w sieni i pranie kap i koców. Muszę to zrobić najpóźniej we wrześniu, bo później nie będzie gdzie suszyć. We wrześniu trzeba też okna pomyć. U mnie co prawda jesieni jeszcze nie widać ale ona się zbliża. Już nawłoć zerwana. Jeszcze parę dni i zaczną się gromadzić bociany. Pierwsze odlecą już za około dwa tygodnie.
VITALIJKA1986
13 sierpnia 2017, 00:00U mnie juz jest jesiennie.........Pada deszcz i liscie spadaja z drzew
araksol
13 sierpnia 2017, 01:38ja zobaczę jutro czy spadają:)
Wiosna122
12 sierpnia 2017, 14:58Nie wiem jak w Polsce ale w Anglii jesień czuć już od 3 tygodni w powietrzu... szkoda tylko ze nie jest tak piękna jak w Polsce
araksol
13 sierpnia 2017, 01:38czuć na Podlasiu