Wiem już na pewno, że spróbuje diety zupkowej Moniki Honory. To chyba moja ostatnia szansa. Czytam na ten temat od kilku dni i zazdroszczę tym co schudli. Wyniki są rewelacyjne. Przeraża mnie tylko gotowanie, bo trzeba jeść co najmniej 3 rodzaje zupy dziennie. Dobrze, że już warzywa jeżdżą, bo będzie ich schodzić cała masa. Już zakupy zrobiłam. Krzysiek się wścieknie. O zimie nie myślę, bo to daleko. Po co się zamartwiać. Myślę, ze najgorsze będą początki. Później pójdzie już z górki. Obym tylko chudła. Jak mi się uda 15 kg zrzucić już będę zadowolona. Tak po cichu sobie marzę, ze może do granicy nadwagi kiedyś się uda. Byłoby mi lżej chodzić, bo teraz się toczę. Ostatnio jak wróciłam z miasta byłam tak wyczerpana, że Krzysiek mi kurtkę ściągał i buty.
Dziś będę sama w domu, bo Krzysiek idzie do pracy. Wrażeń się nie spodziewam. Furtkę planuje zamknąć po 15 i będę sobie siedzieć spokojnie w domu. Czym się zajmę jeszcze nie wiem. Ciągnie mnie na dwór i roboty mam masę ale sama chyba nie dam rady, bo trzeba do tego siły. Ot np. odmładzanie agrestów. Chcę wyciąć po kilka pędów z każdego krzaczka, ponieważ nie owocują. Sekator jest ale czy dam radę? Jest tez pilne przycinanie drzewek i tez do tego trzeba siły. Trzeba przyciąć bukszpan. Przenieść winobluszcz i chmiel. Normalna kobieta by temu podołała ale ja normalna nie jestem, bo ciągle leżę i mięśni wcale nie mam... Chyba wyjdę na dwór do robienia rabat, bo kupiłam sporo kwiatów i muszę mieć na nie miejsce. Kupiłam irysy, dalie, funkie, liliowce i lilię do doniczki. Czy dam radę widłami angielskimi pracować nie wiem. Chyba będę musiała pomyśleć o adrenalinie:)
Menu: quiche na spodzie pełnoziarnistym z porem i pieczarkami, surówka z pekinki, serek homogenizowany, gruszka i pomarańcza.
Poezja
myśl goni uczucie
pozwala mu rozkwitnąć w ogrodzie
gdzie metafora wabi
to subtelnością to krzykiem to westchnieniem
wena czarodziejka
przycupnęła w pobliżu i szepce
słowa suną lekko miękko ale spiesznie
chwytam je w dłonie
i przytulam do serca
gilda1969
21 kwietnia 2018, 21:49Cieszę się, ze spróbujesz zupkować. Widzisz, u mnie zadziałao, a nie działało przecież już nic. Piękny wiersz.
araksol
22 kwietnia 2018, 03:30no myślę, ze mi sie uda:)