Cały tydzień prawie nie wychodziłam do ogrodu, bo pogoda nie pozwoliła. Rośliny przyszły i nie wszystkie mogę wsadzić, bo rabatki niegotowe. Czekałam na deszcz, ale teraz mnie trochę złości, bo nie lubię stać z robotą. W przyszłym tygodniu będzie remont w kuchni, to roboty nie nadgonię. Wczoraj było tak zimno, ze paliłam w piecu. Koty kupry grzały...
Od kilku dni zaczęłam znowu odliczać czas do przyjazdu Sebastiana. Przyjedzie po truskawkach. Może w połowie czerwca już, bo w tym roku mogą skończyć się szybciej z powodu przyspieszonej wegetacji. Trochę pracy na niego czeka. Miał wyciąć drzewa w sadzie, ale się z tym wstrzymam, bo ptaki na nich gniazdują. Potnie może tylko trochę starych drewnianych mebli, skosi podwórko i pomoże ze środkiem chwastobójczym. Nie wiem co będzie z malowaniem mebli do kuchni i kaloryfera. Może ja to zrobię?
Dziś nie odpoczywam, bo mam zlecenie-4 teksty do poniedziałku. Będą buty. Muszę tez posadzić kilka roślin.
Moja koteczka z wyrokiem, czyli mięsakiem czuje się dobrze. Diabelstwo nie rośnie na razie, a ona zachowuje się normalnie. Robię jej masę zdjęć, żeby ją zatrzymać na zawsze. Chce mi się płakać, ale płacz nie pomoże... Lwiczka skończyła wczesną wiosną 10 lat i oby do 11 dożyła biedna...
Magnolia54
19 maja 2018, 20:42Rozkoszny kotek... Tak żal, gdy odchodzi kochana istota.
araksol
19 maja 2018, 20:47ano właśnie. Myślałam, ze jeszcze kilka lat ze mna zostanie
WielkaPanda
19 maja 2018, 13:32O, jaka sympatyczna kocica! ! Jak się nazywa? Ja niestety nie mogę na razie mieć kota:( Bardzo żałuję! Wrzucaj częściej zdjęcia swoich podopiecznych! Chętnie będę podziwiała.
araksol
19 maja 2018, 14:13Lwica...