Dziś koniec porzadków w pracowni. Ulży mi. Jutro jeszcze tylko trzeba będzie przenieść trochę szkliwa z szafki do kuchni i w zasadzie porzadki będą skończone. Na święta juz będzie tylko zmiana pościeli, kurze, pajęczyny, podłogi. To zrobi Krzysiek, bo pani do sprzatania nadal nie znalazłam. Do odkurzania moze zagonię Sebastiana jak sie da. Sebastian ma tez zrobić śledzie i sałatkę jarzynową. On sobie dobrze w kuchni radzi. Gotuje jednak tylko potrawy tradycyjne. Mojego gotowania nie uznaje i potraw nawet nie tknie. Lubi kuchnię swojej mamy, a mama jest po szkole gastronomicznej.
Dziś może zacznę zdobić herbaciarkę. Serwetkę już wybrałam. Pracy dużo nie będzie, bo lubię rzeczy raczej proste, a nie ekskluzywne. Takie mają byc zwłaszcza w kuchni. Gdy herbaciarkę skończę, to decu z kuchni zniknie i będzie porzadek. Jutro chyba zrobię kartkę według mapki.
Menu: Zupa musztardowa z warzywami i pieczarkami. Do tego kotlety sojowe z surówką z kapusty kiszonej i marchwi, orzechy i sałatka jarzynowa z jajkami. Dziś już będą ziemniaki. Nie będę się dręczyć na niskowęglowodanowej skoro i tak nie chudnę. Chcę zapomnieć o diecie na jakiś czas. Chcę odpocząć psychicznie. Będę jeść normalnie tylko mało by waga nie wzrosła, a później się zobaczy. Tak naprawdę to mnie już tak moja waga tak bardzo nie przeszkadza. Jestem dość sprawna na tyle na ile potrzebuję, a jeśli mój wygląd sie innym nie podoba to ich problem. Mój nie.
Nowy obraz prawie skończony. Zdjęcie fatalne, bo kolory zdechłe i nie wszystkie na zdjęciu wyszły... Stary telefon fatalne zdjęcia robi. Aparat fotograficzny sie chyba zepsuł, a nowy telefon ma aparat bardzo słaby. Chyba nowy aparat fotograficzny czas kupić.
iesz4
6 grudnia 2018, 18:13Na brzozy zawsze patrzę z sentymentem.
araksol
6 grudnia 2018, 18:15też je lubię...
agnes315
6 grudnia 2018, 10:14fajne brzózki :)
araksol
6 grudnia 2018, 13:28ładniejsze w rzeczywistości bo zdjęcie okropne...