Wczoraj był już u mnie błogi spokój. Panowie zachowywali się bez zarzutu. Przeprosili obaj. Dzień był przyjemny. Trochę podrzemałam na ramieniu Sebastiana, a później robiłam logo. Dziś Sebastian pojechał do miasta po zamek. Kupi tez bejcę. Dziś po południu może zamek założy, a jutro pomaluje biblioteczkę. Ma jeszcze pociąć stół i trochę drewna dla mojej mamy. Czekam na półkę. Ja jeszcze pracować nie zamierzam choć to pewnie błąd, bo przed Sylwestrem by było dużo wróżenia. Kupiłam kolejną kuchenkę elektryczną.
Diety nie ma i przytyłam 2 kg. Dieta będzie po Sylwestrze od razu. Nie będę czekać. Dziś już liczenie kalorii, ale jest jeszcze ciasto, które mnie kusi i śledzie...
Po południu może wreszcie zacznę obraz albo zrobię kartkę. Chyba jednak w nadchodzącą sobotę jeszcze do ośrodka kultury nie pojadę, a malowania mi brakuje.
Zostało mi jeszcze kilka baz do kartek. Kusi mnie wykorzystać.
Zobaczcie na moja fryzurę na tym zdjęciu. Fryzjer koniecznie w styczniu i to na poczatku...:)
Ankarkaa
27 grudnia 2018, 14:41Zazdroszczę....kota,który śpi z Tobą przytulony . Mój diabeł wcielony zanim znajdzie miejsce do spania marudzi z pół godziny.a jak już zaśnie to domownicy cicho się zachowują jak przy małym dziecku żeby chwilę od kota odetchnąć ;-))). Taka nasza ruda "męczy buła";-)))
araksol
27 grudnia 2018, 15:52Mruczuś jest cudowny. Ma 13 lat ale zawsze był przytulak
araksol
27 grudnia 2018, 15:52Mruczuś jest cudowny. Ma 13 lat ale zawsze był przytulak
Ankarkaa
27 grudnia 2018, 14:39Komentarz został usunięty
Campanulla
27 grudnia 2018, 11:54No cóż, trudno to nawet nazwać fryzurą. Masz rację, wizyta u fryzjera absolutnie konieczna.
araksol
27 grudnia 2018, 15:52Tak wiem:)