Dziś Krzysiek idzie po południu do pracy, a ja do ogrodu powycinać trochę tego co niepotrzebne. Jeszcze sporo wycinania jest, a trzeba by sie juz brać za perz w ogrodzie. Musimy go zniszczyć na około 7 m2, bo w przyszłym roku planuję w tym miejscu posadzić truskawki i poziomki. Nie ma w domu osoby chętnej do pracy po kilka godzin dziennie w ogrodzie i dlatego wszystko idzie tak powoli. Wszystko zarosło, bo przez kilka lat nic praktycznie nie bylo robione. Wcześniej robił dziadek, poźniej mama i tata, a ja się długo nie brałam, bo nie lubiłam grzebania w ziemi i moi mężczyźni też nie. No i zarosło. Teraz to trzeba doprowadzić do porządku i później dbać na bieżąco. Luksusowo, po miejsku nie będzie nigdy, ale ma byc lepiej niż teraz. Tak jak bylo kiedyś, po wiejsku, ale retro po wiejsku.
Zastanawiam się co zrobić z akwarium. Mam zbiornik 110 l i wszystkie urzadzenia, ale muszę go zlikwidować lub przenieść. Teraz jest zamontowany w ścianie między pokojem dziennym, a sypialnią i to się nie sprawdza. W zimie w sypialni bywa 12 stopni i grzałka nie wydala aby nagrzać wodę do 22, a tyle potrzebują popularne rybki. Coś pomyślę, ale chyba nie w tym roku. Może w przyszłym. Mam plan by umieścić akwarium w pokoju dziennym, bo mam wolne miejsce. Trzeba by kupić jakąś stabilną szafkę, ale to spory koszt, bo musi byc stara albo inna drewniana. Trzeba by też doprowadzić do tego miejsca światlo i zrobić pokrywę, coby koty nie wyciągaly ryb. Sebastian jest za, a Krzysiek jeszcze nic nie wie i długo sie nie dowie, bo chcę mieć spokój w domu.
Cały czas maluję akwarele. Na ten moment powinnam mieć namalowane 34, a jestem przy 30. W nadchodzcym tygodniu nadrobię zaległości i wtedy wrócę do portretów ołowkiem. Jeśli chodzi o akwarele, to zaczynam oglądać pejzaże. Zawsze chciałam malować pejzaże. Podobajami się lasy, łąki, rzeki, brzegi jezior, czyli typowo polskie krajobrazy. Kupiłam bloki do akwareli i kilka farb białe noce. Kolory ponoć piękne. Nie wiem, bo ich jeszcze nie mialam. Jadę na Karmińskim.
Dostałam od mamy starą cukiernicę i kubek z kamionki. Chciałam jeszcze metalowe uchwyty do szklanek chociaż pożyczyć, bo mam pomysł na stylizację, ale nie dała i nazwała mnie roszczeniową..:( Znalazłam u siebie w szafce bardzo fajny talerz do białej stylizacji, a także półmisek i salaterkę. Teraz tylko zdjęcia robić.
renianh
12 maja 2020, 21:41Ale Cie wzielo na te zdjecia ,fajnie ci wychodzi:)
araksol
12 maja 2020, 22:28a miałam kiedyś zlecenie i chciałam to lepiej opanować:)
lea78
10 maja 2020, 09:31Bardzo mi się podoba to zdjęcie :)
araksol
10 maja 2020, 13:00dziękuję:)
aska1277
9 maja 2020, 18:28Mnie przeraża ogrom pracy w ogrodzie, ale chciałabym kiedyś wejść do swojego ogrodu, zerwać świeży owoc prosto z krzaka lub drzewa.... Ale na to muszę jeszcze trochę poczekać.....Kolejne ładne zdjęcie
araksol
9 maja 2020, 19:23ja jeśli chodzi o ogród nie jestem zbyt ambitna. Chwasty są i będą...
Campanulla
9 maja 2020, 18:15Praca w ogrodzie, to niestety ciężka harówka, tez niespecjalnie lubię pielić.
araksol
9 maja 2020, 19:24nie znoszę plewienia...
matyldaaaaaa
9 maja 2020, 13:53Piękne zdjecie☺️
araksol
9 maja 2020, 14:28dziękuję:)
gaja102
9 maja 2020, 13:17Pięknie skomponowane zdjęcie. To mi się najbardziej podoba. Idziesz w dobrą stronę.Brawo.
araksol
9 maja 2020, 13:45dziękuję:) Też mi się podoba...