Dziś Krzysiek pracuje po południu, a ja będę odpoczywać od prac fizycznych. No moze ewentualnie posprzatam troche w sypialni. Nie uśmiecha mi się jednak to, bo choć jeden dzień w tygodniu chciałabym mieć od tego wolny. Jutro się nie da, bo czeka mnie mycie podlog w calym mieszkaniu po tym jak Krzysiek odkurzy.
Poza tym dzień upłynie spokojnie, bo nikogo się nie spodziewam. Będzie bloga cisza i psychiczny odpoczynek. Ostatnio w pracy nie odbieram telefonów, a działam tylko za pomoca chata pisanego, emaili i smsów. Stresu nie ma takiego jak podczas rozmow z klientami. Zawsze się balam, ze Krzysiek coś palnie, zaklnie albo, że koty się pogryzą. Toby mogło być źle przyjęte.
Liczyłam, ze w te wakacje dokształcę się w akwareli w Ośrodku kultury. Niestety zajęć nie ma z powodu koronawirusa. Szkoda. Powinnam wysłać trochę prac do oceny, ale mi schodzi. Moze za dwa tygodnie to zrobię...
Po wyjeździe Sebastiana koty wrocily na kanapę. Gdy on jest przychodzi tylko Majka i Rozi. Majka go bardzo lubi. Inne omijaja go łukiem, bo probuje je wychowywać, a one są niereformowalne. Omija go też Pikuś. Sebastian go nie lubi i nie potrafi mi podać powodu dlaczego. Twierdzi, że jest glupi, a to nie jest prawdą.
Nadal zbieram boczniaki. Myślę o innych grzybach. Znalazłam pieczarki 3 fazę i chyba kupię...:)
Nad nowym telefonem pracowałam kilka godzin i coś z tego wyjdzie. Zgrałam trochę przydatnych aplikacji i chyba będzie ok. Dojdę z androidem do ładu. Na razie się bawię i to mnie cieszy. Naprawa to 220 zł:(