Weekend. Krzysiek byl na targu po kapustę do kiszenia. Po południu idziemy do kościoła, bo jest msza za moich bliskich zmarłych. Krzysiek uważa, że powinnam iść i pojdę.
Wczesnym wieczorem zacznie sie u mnie wolne, bo się z wszystkim wyrobię do tego czasu. Tydzień był bogaty w aktywności i przez to dość męczący. Przede wszystkim chcę odespać.
W ubiegłym tygodniu przyszły kupione rośliny. Wszystkie juz w ziemi. Były problemy, bo kupiłam niepotrzebnie gruszę oraz wiśnię kolumnową. Gruszę mam, ale myślałam, że sie zniszczyła, bo zginęła w chwastach. Z wiśnią sie pomyliłam, bo miała być czereśnia. Wiśni mam dwie i obie owocują. Czereśnię juz kupilam i czekam na nią... To będzie wszystko na ten rok. O roślinki trzeba będzie jeszcze zadbać. Musimy zrobić kopczyki na zimę. Te w doniczkach muszę mieć kopczyki z kory i otulinę z agrowlokniny. Trzeba otulić też doniczki. Jeśli roślinki w doniczkach sie udadzą, to w przyszłym roku kupię jeszcze jakieś. Kusi mnie żółta czereśnia i brzoskwiania. Są tez perełki typu czarna malina lub żolta malina.
Przyszły mi pachnące zakupy. Mam perfumy w olejku, saszetkę do szafy i potpourri. Wybrałam zapachy wanilii, cynamonu i owocowe. Teraz chodzi za mną świeca, bo w pokoju dziennym nic rozłożyć nie mogę ze wzgędu na koty. Uzywam tylko kadzidełek, a świece bardzo lubię.
Wczoraj zapisałam sie do fryzjera na poniedziałek. Będzie jednak balejaż, coby włosy odpoczęły, bo następna wizyta dopiero wiosną. Miedziany jest fajny, ale zbyt szybko sie zmywa. Nie chcę co dwa miesiace koloru robić, bo włosy muszę podreperowac.
Kolejne zdjęcie kulinarne. Ze stylizacji jestem zadowolona...:) Ze światła nie, bo prześwietlone mandarynki... Stylizacja lepiej, bo jestem po kursie.
***
jestem sama wciąż sama
dni pachną smutkiem i deszczem
czekam tylko na co
sama nie wiem
w spokoju składam chwilę do chwili
nie unikam refleksji wspomnień
to co było czasem kaleczyło
słodko-gorzka nuta szarpała ciążyła
to co jest kładzie się cieniem mami goryczą zniewala
powinnam uchwycić promyczek cichej nadziei
jest tuż obok zaufać dobru
i polecieć choć w marzeniach
do światła
Kupiłam powieść oczywiście historyczną o dworze. Znam autorkę. Kupię jeszcze drugi tom. Chcę kupić jeszcze jedną, bo znam autora... Tym razem to będzie drugi tom... :) Miałam powieści nie kupować...:(
ninka1956
24 października 2020, 21:10Bardzo ładna stylizacja, podoba mi się, super :))
araksol
24 października 2020, 21:22:) też mi się podoba...
aska1277
24 października 2020, 20:45Fajnie wyszło, to zdjęcie
araksol
24 października 2020, 21:22dzięki:)
przymusowa
24 października 2020, 12:07Mi się kiedyś bardzo podobał na włosach u mnie poblask czarnej wiśni ale miałam może 2x i niestety, to samo co z u Ciebie z miedzianym - szybko się wypłukiwała. Dlatego potem jeżeli coś robiłam to tylko w swoim naturalnym czarnym brązie. Nie na moją cierpliwość inne zabawy:)
araksol
24 października 2020, 21:22u mnie balejaż jest długo...
poszukujaca
24 października 2020, 11:32Piekne zdjęcia robisz. Dobrze, że trochę odpoczniesz.
araksol
24 października 2020, 21:21dziękuję:)