O S już prawie nie myślałam. Nie widzieliśmy sie prawie od trzech miesięcy. Nie rozmawiamy od poczatku października. Aż sama się sobie dziwiłam, że tak łatwo poszło. W końcy byłam do niego przywiązana. Stres juz odpuścił, ale poczucie szczęścia nie wróciło. Nie rozumiałam mojej mamy gdy żyła z tata osobno. Ona twierdziła, ze z czasem więzi sie rozluźniają. Pamiętam jak tata wyjeżdżał do Kamesznicy, a mama zostawała w domu, to śpiewała witaj wolności. No ale ona jest z natury singielką. Ja nie. Lubię być w związku. Lubię gdy ktoś jest obok. Lubię gdy w nocy ktoś sapie obok w łóżku:) Lubię sie przytulać wtedy i śpię spokojniej. Bez mężczyzny mi bardzo źle i nie o sex tu chodzi, a o bliskość. Ze znalezieniem kochanka nigdy nie miałam probemu, raczej musiałam adoratorów splawiać i wielu ich było. Nie kochanków, ale kandydatów... Dla mnie istnieje jednak tylko sex jako wyraz miłości. Niedawno Sebastian zadzwonił niespodziewanie z innego telefonu. Gadaliśmy trzy godziny. No i ja już nic nie wiem. Obiecałam sobie, że jeśli przyjedzie to juz tylko jako przyjaciel. Chyba trzeba się poddać, bo ile razy można znajomość zakańczać.
Zaczynam czuć głód. To chyba przez węglowodany. Dużo ich teraz jem, bo sie na nie wręcz rzuciłam po 6 tygodniach diety. Nie chciaabym więcej przytyć, bo jeszcze święta przede mną. Chcę ważyć po około 79 kg. Jeśli to sie uda, to w styczniu pomyślę o zrzuceniu kolejnych 4 kg. Późnym latem drugi etap. Chcę osiągnąć około 72- 73 kg. Jeśli mi sie uda, będę bardzo zadowolona. Jako cel ustawię sobie 73 kg. To zrzucone 30 kg.
Cały ten tydzień gotuję z przepisów. Głownie nowych. Wypracowany jest conajmniej jeden posiłek dziennie. To eksperymenty, ale ma byc tanio. Cały tydzień je u mnie Adrian, bo codziennie coś dla domu robi. Dziś ma sprzątać u siebie i pomagać Sebastianowi ciąć drewno. Są skrzynie do zbijania. Jest jeszcze do kopania ogród, a konkretnie dwa kawałki. Gdyby to zrobił, toby Krzysiek nie musiał.
Przyszła mi lampa fotograficzna i ziemia. Lampy jeszcze nie wyprobowałam. Ziemia już w skrzyni. Moze uda mi sie wsadzić resztę cebulowych. Przyszła mi też jedna książka i już ja czytam. Podoba mi się nawet. Wybrałam kolejne książki :)
izabela19681
29 października 2020, 14:39Dziwię się, że ciągnie Cię do tej patologii. Świadomie się pogrążasz. Przykro o tym czytać.
araksol
29 października 2020, 16:58uważa, ze każdemu trzeba dać szansę jeśli sie stara. Ja patrzę na to czy ktość jest dobrym człowiekiem. Jeśli tak to go nie skreśam przez nałogi czy chorobę.
agulek1978
28 października 2020, 22:31Daj sobie spokój z tym Sebastianem.
araksol
28 października 2020, 22:38niemożliwe teraz. Już jest u mnie i śpi. Wcześniej wykosił część podwórka i trochę drewna naciął...
agulek1978
29 października 2020, 21:16Ech ,piszesz jedno ....robisz drugie.
araksol
28 października 2020, 15:16no nie wiem. Tyle rozmawiam...
Campanulla
28 października 2020, 15:02Oj, coś nieprawdziwe sa te twoje zapewnienia o Sebastianie. Nawet we własnym wpisie mylisz Krzyśka z Sebastianem, rozmawiasz z nim 3 godziny. Brak konsekwencji, o której tak dużo piszesz. Puste słowa.
molly1986
28 października 2020, 14:46Agato, znowu go tlumaczysz...tak jak pisalam wczesniej wspolczuje, bo znowu bedziesz miala w zyciu nerwówkę która sama sobie fundujesz..
araksol
28 października 2020, 15:14na razie jest ok... Te nerwówki to mój problem, bo mam problem ze złością...
molly1986
28 października 2020, 14:34Robisz ogromny błąd wpuszczając go w swoje życie kolejny raz.Takim zachowaniem i ciągłym uchylaniem drzwi nigdy ich nie zamkniesz do końca, ta relacja nigdy sie nie zakonczy.Wspolczuje ze nie umiesz byc konsekwentna w przerwaniu patologicznego związku.
araksol
28 października 2020, 14:44on nie jest tak do końca patologiczny. Ja go tez krzywdzę. Kłopoty są bo mamy inne potrzeby i nie zawsze sie rozumiemy.