Dziś Krzysiek pojedzie na targ, bo trzeba kupić grzyby do suszenia. W tym roku chcę kupić 2-3 kg. Kupi też gruszki na nalewkę i dżem. Trzeba z praca uciekać. Bardzo lubię przygotowania do zimy. W dziwny sposób mnie koją. Jesienne fluidy są zupelnie inne niż wiosenne, ale wiosne też lubię. Chyba za to szaleństwo w ogrodzie. Zimą cieszy mnie padający śnieg i rozgrzany, gadający piec. Lubię rąbać drewno i odśnieżanie, ale tylko wtedy gdy śnieg jest świezy, sypki. Nie lubię letnich upałów. Lubię za to letnie burze, świerszcze, głos skowronka nad miedzą i polne kwiaty. Według medycyny chińskiej zdrowy człowiek nie wyróżnia specjalnie zadnej pory roku. Każda to co innego. Lato to np. serce i układ krążenia, a zima pluca itd. Jeśi ktoś nie lubi np. lata to z jego sercem może być coś nie tak. Ja odkąd rzuciam papierosy lepiej znoszę letnie upały. Kiedyś mdlałam z gorąca. Miałam wtedy problemy z sercem...
Teraz brakuje mi pieca i zazdroszczę mamie, że juz pali. U mnie sie nie da, bo mój piec jest bardzo mocny. Wystarczy podłozyć trochę i juz upał. Jeszcze jest za cieplo. Ja pamiętam jeszcze gdy w piecu paliło się codziennie przez cały rok. U mnie w domu gdy byłam dzieckiem były 4 kuchnie. Jedna ciocia miała gaz. Mama i babcia w lecie uzywaly kuchenek elektrycznych, a zima paliy w piecach. Jedna ciocia mieszkajaca w osobnym domku nie miała centralnego ogrzewania ani kuchenki i palila w piecu także w lecie. No i w Kamesznicy u rodziców też w piecu palio się cały rok. To był wielki wiejski piec z gliny ze zbiornikiem na goraca wodę, duchowką i niewielkim zapieckiem. W lecie mama suszyła nad nim ziola i grzyby, owoce, warzywa. Bardzo praktyczny. Chcialabym mieć taki piec w domu, no ale ja za bardzo postępowa nie jestem. Taki piec to niezależność i poczucie bezpieczeństwa. Terez gdy nie ma pradu nawet umyć sie nie mogę. Piec ze zbiornikiem daje taka możliwość. Tak mam mentalność wiejskiej baby sprzed lat i dobrze mi z tym.
Kupiłam piec. Znalazłam tani na węgiel zgodny z ekoprojektem. Piec jest fajny, bo można na nim gotować. Jeśli się da to częściowo z plytki zrezygnuję. Wodę na herbatę na pewno będę gotowała, a może i czasem jak kiedyś zagrzeję wodę w garnku dodam ziol i umyję się w misce zamiast kąpieli w wannie? Powrót do przeszlości to dla mnie atrakcja. Niby łazienkę miałam od dziecka, ale na poczatku w Kamesznicy tak trzeba było się myć. To oszczędność wody i korzyść dla zdrowia, bo ponoć częste kąpiele mu nie sprzyjają.
Znalazłam pod drugą jabłonką jeszcze trochę jabłek i teraz je wykorzystuję. Dziś ciasto z jabłkami i pal licho dietę...
agulek1978
9 września 2021, 20:51Gdy byłam mała kapalismy się jako dzieci jedni po drugim,a na końcu rodzice.W tej samej wodzie...dzisiaj już nikt tak pewnie nie robi.:)
araksol
9 września 2021, 20:58raczej nikt...
Campanulla
8 września 2021, 17:59Człowiek zaczął się prawdziwie rozwijać, gdy umiał ju z poskromić ogień. Taki piec w domu to sama przyjemność . Można patrzeć na ogień, słuchać brzozy palącej się, grzać duszę.
araksol
8 września 2021, 20:20o wlaśnie o to mi chodzi. CO to nie to...:)
hanka10
8 września 2021, 15:07Piękny piec:) życzę, żeby Wam długo i dobrze służył :)!!
araksol
8 września 2021, 16:23no oby...Jutro przyjdzie...:)
Jewcia27
8 września 2021, 13:25Jaki piękny wpis może dlatego że przypomina mi też dzieciństwo wakacje u dziadków i pradziadków.Piec śliczny u nas mówi się na takie kozy. Serdeczne pozdrowienia 😊
araksol
8 września 2021, 14:28tak to coś typu kozy:)
agazur57
8 września 2021, 11:58Teraz jest wysyp grzybów- ostatnio jak jechałam przez puszczę, to samochód przy samochodzie grzybiarzy
agazur57
8 września 2021, 11:59fajny piecyk
araksol
8 września 2021, 13:26no u mnie ponoć grzyby są. Ja się wybieram:)
PorannyDeszcz
8 września 2021, 10:11Lubię czytać twoje wpisy, szczególnie te, w których się tak czymś zachwycasz. Jakoś humor mi się od razu poprawia i też mi się udziela ta radość z małych rzeczy :)
araksol
8 września 2021, 12:50tak mnie cieszą małe rzeczy. To wedlug mnie cenne..:)
Alianna
8 września 2021, 09:59Ja dzisiaj upiekę jesienne ciasto ze śliwkami 😉
araksol
8 września 2021, 10:07O widzisz...Bardzo lubię ciasta ze śliwkami. Mialam w tym roku dwa razy. Ja moze zrobię jeszcze w tym roku knedle. Choć raz. Bardzo je lubię, ale to bomba kaloryczna.