Krzysiek jest trudnym partnerem. Jest chory, niestały. Często bywa zimny, kłóci się, zamyka w sobie, obraża. Są wyzwiska, brak szacunku. Kilka lat temu chciałam od niego odejść. Byłam zdecydowana nawet. Wtedy zjawił sie S. Nie odeszłam od razu. Najpierw chciałam poznać S blizej i dobrze zrobiłam. Szybko zorientowałam się, że do siebie nie pasujemy, ale wtedy juz wiedziałam o jego kłopotach i chciałam mu pomóc. To trwało prawie 8 lat. Ta szarpanina. Uwikłałam się. Teraz powiedziałam dość. Pomagać mu juz nie będę, bo od tego sa specjaliści. Nie chce terapii to nie... On musi tej pomocy chcieć. Musi sięgnąć dna. Od Krzyśka nie odejdę na razie. Leczy się i dopóki będzie się leczył zostanę z nim i tyle na ten temat. Nie wychodzi mi pomaganie ludziom. Zostanę sobie przy kotach. Tych łagodnych, spokojnych, nastawionych pozytywnie, bo tych dzikich sie boję i uważam, że pomóc im mogą tez specjaliści. Ja za specjalistkę sie nie uważam.
Powoli pracuję z wewnetrznym dzieckiem. To oznacza pokochanie siebie, nabranie szacunku do siebie. Mama może mnie i kochała na swój sposób, ale ja nigdy tej miłości nie czułam. Broniła mnie jednak choćby przed tatą gdy miałam oberwać. Doceniała mnie kiedyś gdy układałam krzyżówki. Czasami kupowała mi prezenty. Pamietam paki z książkami, kosmetyki, ciuchy. Ja potrzebowałam miłości czułej, troski, skupienia na mnie, czasu, a tego od niej nie miałam. Czy miałam od niej szacunek? Też raczej nie. Poniżała mnie prawie przez całe życie, wywyższała się. Była narcystyczna i skupiona na sobie. Starałam się na ten szacunek zasłuzyć. Na to docenienie i nie doczekałam się. Gdy dorosłam szukałam tej czułości i miłości u partnerów, ale dostawałam chłod i brak szacunku. Nie wiem czy zdążę sie na tyle zmienić, swoje podejście do mnie by odpowiedniego partnera znaleźć. Chyba jednak nie, bo szukać juz nie zamierzam. Trzeba przyjąć swój los i przepracować co się da...
Nie potrafię sobie dobrze pomalować paznokci kryjacym lakierem. Mam trzy - czarny, biały i brązowy. Zawsze wyjadę i zasmaruje palec. Wolę lakiery brokatowe albo lekko przeźroczyste, którymi trzeba malować dwoma warstwami. Ja paznokcie mam cały czas pomalowane. Teraz nawet w lecie, bo do prac w ziemi uzywam rękawiczek.
Kupiłam Enigmę i chyba jeszcze kupię płyty Enyi. Moze Erę, Gregorian. To na początek. Od Krzyśka dostałam Mozarta...
***
jeszcze raz dotknij mnie myślą
już ostatnią
nie tak miało być
chciałam budzić się przy tobie i zasypiać
chciałam płonąć jasnym ogniem
i spijać łzy z twoich rzęs
chciałam trwać tuż obok
chciałam i już nie chcę
nie chcę dopieszczać twardego serca
nie chcę manipulacji goryczy
nie będę marzyć tęsknić czekać
jeszcze raz dotknij mnie myślą
i zapomnij
W zeszłym roku rozliczyłam pity przez internet, ale chyba w tym roku trzeba będzie iść do biura, bo mam do odliczenia sporo darowizn. Na razie czekamy na pity z ZUSu. Jeszcze nie ma.
synestezjaa
22 lutego 2024, 18:15Piękny wiersz....
araksol
22 lutego 2024, 18:16Dziękuję:)
Użytkownik4253954
22 lutego 2024, 18:01Wszystko, co napisałaś podszyte jest głębokim smutkiem. Nie oceniaj siebie zbyt surowo, ale też sobie nie pobłażaj. Daj sobie szansę :) A nade wszystko daj ją panu K. Pozdrawiam z dużą życzliwością.
araksol
22 lutego 2024, 18:16Ciągle daję mu szanse:)
purpura
22 lutego 2024, 16:18Masz / miałaś rodzeństwo?
araksol
22 lutego 2024, 16:57nie mam i nie miałam...
61HaKa
22 lutego 2024, 10:57A ja w ogóle nie pamiętam jaka była moja mama dla mnie w dzieciństwie czy młodości.
araksol
22 lutego 2024, 11:32Ja pamiętam. Była i dobra i zla
_Insulinka
23 lutego 2024, 00:27Agata, jak każdy.
araksol
23 lutego 2024, 10:53tak ale to zło było patologiczne. Była przemoc psychiczna i fizyczna np.
barbra1976
22 lutego 2024, 10:50Enya też cudna. I Gregorian. Fajnie, że Era ci wpadła w ucho.
araksol
22 lutego 2024, 11:32No świetne zespoły. Dziękuję też za namiar na spotify
barbra1976
22 lutego 2024, 11:41Proszę:) Spotify to kopalnia. Ja nie mam akurat, ale większość znajomych używa.
araksol
22 lutego 2024, 11:44Ja nie znałam tej aplikacji