Wszystko w moim życiu idzie dobrze. Jedyne rozczarowanie to waga. Stosuję posty i szczerze mówiąc myślałam, że choć trochę waga spadnie, a tu się trzyma. Chciałam pod koniec roku ważyć 74 kg i chyba do tej wagi nie zejdę...
Biorę udział teraz w zajęciach online jogi i to nie dom końca jest prawda, że instruktor poprawia ćwiczących. Poprawia rzadko. On tylko pokazuje jak wykonać asany. Każdy wykonuje je tak jak może. Nie każdy jest tak samo rozciągnięty przecież. Vinyasa joga mi jednak nie odpowiada. Nie lubię jej dynamizmu. ZA dużo się dzieje. Wolę yin jogę albo hatha.
Mam problem z włosami. Teraz w upały chciałabym je spinać, a obciełam zbyt krótko i się nie da zrobić kitki. TRzeba robić dwa kucyki i wyglądam groteskowo. Teraz już nie będę ścinać na tak krótkiego boba. Nie tylko w upały włosy spinam. Spinać chcę też gdy ćwiczę. Zwłaszcza z laptopem, bo nie lubię wtedy włosów na twarzy. Do fryzjera wybieram się we wrześniu chyba. Tak pod koniec. Chodzi o odrosty. TRzeba będzie chyba położyć kolor. Ja chodzę dwa razy do roku. Wiosną robię balejaż, a jesienią farbuję na kasztan. Później w zimie włosy odświeżam sama. Kusi mnie zafarbować na czarno, bo nigdy nie miałam. Czarny jednak z trudem schodzi i farba nie chce chwycić. Do tego postarza ponoć.
Chcę wejść głębiej w jogę. Wczoraj wzięłam się za jamy, czyli praktyki dyscypliny społecznej. jest ich pięć. To niekrzywdzenie, prawda, niekradzenie, wstrzemięźliwość i nieposiadanie czyli wolność od chciwości. To pojęcia bardzo pojemne, bo niekrzywdzenie np. dotyczy i siebie i innych i zwierząt. Krzywdzeniem siebie moze być też niezdrowa dieta czy zwyczaje, kontakty. Prawda to unikanie kłamstwa z wyłączeniem tej prawdy, która by kogoś skrzywdziła. Niekradzenie i w tym przypadku chodzi też np. o czas. Wstrzemięźliwość to też umiarkowanie w seksie czy jedzeniu itd. Jamy są dla mnie bardzo rozsądne, że się tak wyrażę. Trafiają do mnie. Spróbuję praktykować.
Joga, ćwiczenia jogi mi bardzo odpowiadają. Mam jednak z niektórymi problem. Chodzi o asany siłowe, bo i takie są. Jestem rozciągnięta, ale te które wymagają siły, nie idą mi dobrze. Taka deska np. wytrzymuję tylko chwilę. Łuk też. Niby jestem w stanie się wygiąć i chwycić kostki, ale już podniesienie klatki piersiowej to problem. Podnoszę na 3-4 szybkie oddechy zamiast na 10 wolnych. :( O mostku czy o świecy nawet nie myślę...
Zrezygnowałam z warsztatów DDD i jestem zadowolona. Rodzice nie żyją i im już wybaczyłam. Jestem pogodzona ze swoim życiem i zmieniać go nie chcę. Lat mam ile mam. Uznałam, że rozdrapywanie ran jest bez sensu. SZkoda mi było czasu na przemyślenia i odrabianie prac domowych. Wywlekać wszystkiego na forum też już nie chciałam. No i koniec...:) Szczerze to mi ulżyło...
Do codziennej praktyki włączyłam Pranajamę... Za kilka dni zacznę intonować mantrę Om...
Emmmalia
24 lipca 2024, 07:23o co chodzi z niekradzeniem czasu?
araksol
24 lipca 2024, 09:56plotki np i zbędne gadanie. Ja np. nie lubię za dużo mówić i gdy mnie ktoś zagaduje uważam to za stratę czasu
mariposa04
22 lipca 2024, 12:40A jak tam wyniki badań, które miałaś ostatnio robić? Wszystko dobrze? :)
araksol
22 lipca 2024, 12:50dopiero jutro zrobię