Witajcie
Znowu czas na małe podsumowanie kilku dni. Dni które nawet nie wiem kiedy zleciały. Dosłownie. Byłam przekonana, że wczoraj dawałam wpis...a tu się okazuje, że wpis był....ale w środę ;)
To do przodu...Dokończę tylko jeszcze środowe kroki a było ich 13398. Jeżeli chodzi o czwartek był to ciężki ale może właśnie dzięki temu udało się wydreptać 18592 kroki ;) Piątek krokowo rozbiłam system ;) 27463 kroki hihihi. Miałam troszkę załatwiania, latania i tak wyszło. Samopoczucie piątkowe nawet ok. Córka ogólnie cały tydzień chodziła do szkoły. Miała kilka chwil zawahania, ale dała radę. Czasami zwolniłam Ją z 5-15 minut ostatniej lekcji. Także brawo dla Niej. Powoli wraca dawne dziecko...ale wiem że to długi proces. Zauważyłam, że już jeździ autem bez opasek przeciw wymiotnych, także jest progres. Chętnie jeździ samochodem, nawet z tyłu, co też jest wielkim przełomem. Chociaż chwilami czuje zagrożenie, to jest postęp. Może do końca roku, jakoś to ogarniemy.
Sobota krokowo 14406 łącznie ;) Dzień ogólnie zabiegany ale można powiedzieć, nawet pozytywny. Szybko zleciała sobota. Wieczór z dziewczynami.
No i czas na niedzielę... były plany i co??? I nici z nich... Rano standardowo wspólne śniadanie, potem M coś oglądał, ja zaczęłam przygotowanie do obiadu. On cały czas wisiał na telefonie... Hmmm wcześniej słyszałam, jak rozmawiał z kolegą, tłumaczył jak ma gdzieś tam dojechać.... No i myślałam,że cały czas z nim rozmawia. Ale w pewnym momencie, patrzę, pakuje się w swój plecak. Pytam co robi...a On mi że jedzie w trasę. Okazało się że koledze auto się zepsuło, zdążył dopiero co z firmy wyjechać.. No i dupa. Ktoś musi jechać... i padło na M. Wkurzyliśmy się, ale cóż tak bywa. Taka praca kierowcy zawodowego...
Jak pojechał dokończyłam obiad, zjadłyśmy z dziewczynami. Potem ogarnęłam kuchnię, zamiotłam podłogę, umyłam gary i okap, kuchenkę... Nie mogłam przestać sprzątać...aż usiadłam na chwilę i zasnęłam. Ni z gruszki ni z pietruszki, zmuliło mnie...Pospałam jakieś 40 minut. Wstałam jeszcze bardziej zamulona, ale jakoś udało się funkcjonować w ciągu dnia.
Wieczorem kąpiel z pianką, książką :) Oj tego mi było trzeba :) Jakieś 40 minut w wannie, pełnej piany ;) i do tego książka, którą chłonęłam :) hahaha. Pewnie gdyby nie to, że woda się zimna zrobiła, to siedziałabym dłużej. Wyszłam orzeźwiona :) Tak, tak relaks taki był potrzebny, po całym tygodniu i przed nowym tygodniem ;)
Dalej nie ma u mnie liczenia kalorii, nijak nie mogę się do tego zabrać. Aktywność-to kroki. Zawsze to coś, prawda?! Posiłkowo dni hmmm nie wyglądają idealnie, ale też nie ma tragedii. Co nie zmienia faktu, że trzeba uważać, aby się nie rozbestwić ;) Jedyne czego ładnie się trzymam, to woda. Dziś mija 287 dzień, kiedy to codziennie wypijam minimum 1,5 litra ;) Dla mnie to jest wielki wyczyn :) Jestem z siebie dumna, i tak dzień po dniu :)
Także takie małe podsumowanie kilku dni ;) Mam nadzieję,że Wy także się nie podajecie. Walczymy.
Życzę Wam cudownego nowego tygodnia. Działamy, nie dajemy się :) Miłej nocki. Ściskam i pozdrawiam :* :)
Mantara
11 października 2021, 15:32Walczymy, walczymy, piękne kroczki. Plany jak to plany, my planujemy a ... wychodzi różnie.
aska1277
11 października 2021, 18:33Dziękuję :) Miłego wieczoru dla Ciebie
dorotka27k
11 października 2021, 13:13wymiatasz z krokami po prostu szacun;))))
aska1277
11 października 2021, 18:33Dziękuję, to moja aktywność póki co :( Więc staram się sporo chodzić.
tracy261
11 października 2021, 10:08Cieszę się, że z Młodą jest coraz lepiej :) Z czasem wszystko wróci do normalności. Pozdrowionka!
aska1277
11 października 2021, 18:32Tak, wróci do normalności ;) Czekam na to, ale nie pośpieszam... wszystko w swoim tempie.
tara55
11 października 2021, 08:46Życzę Ci dużo sił na cały tydzień. :-***
aska1277
11 października 2021, 18:31Dziękuję, wzajemnie :*
tara55
11 października 2021, 18:41😍🍊
kasiaa.kasiaa
11 października 2021, 06:23Taki zawód 😪 Głowa do góry 🥰 Walczymy 😘
aska1277
11 października 2021, 18:31Dokładnie, taki zawód...niby się już przyzwyczaiłam ale czasami mnie to wkurza ;)