Cicho byłam, ale to nie znaczy, że nie walczyłam. Wiadomo, raz na górze, raz przejechana walcem. Październik spisuję na straty. Zbiór przeciwności losu mocno mnie pokiereszował- najpierw nie jadłąm nic, potem jadłam wszystko. W rezultacie był to miesiąc stracony, no może z wyjątkiem doświadczenia, jakie zostaje...
18 kilogramów! tyle jest mnie mniej! to są prawie dwie paczki cukru, albo mąki... Nieźle się można nadźwigać na zakupach. W sumie to powinnam napisać 18 kilogramów erytrolu, ksylitolu i mąki pełnoziarnistej, bo tej zwykłej prawie przestałąm używać, a cukier jest w cukierniczce dla gości.
To dopiero połowa drogi, nawet niepełna. Ale kiedy dotrę do kolejnych 18 kilogramów będę wstępnie zadowolona. Jeszcze nie jestem z siebie zadowolona, jeszcze długa droga przede mną, ale coś robię. Wreszcie, nareszcie coś robię!
Kiedy czytamy "mądre" artykuły o schudnięciu piszą nam, że będzie zdrowiej i ogólnie mówiąc ładniej. Często przewija się wątek lepszych wyników lekarskich i większego zasobu ciuchów w sklepie. Bo wiecie, są nadal tematy tabu, które tylko ktoś "puszysty, gruby, okrągły, z nadwagą, otyły" czy jak tam chcemy to nazwać zrozumie....
Mniej mi się ocierają uda, coś co było zmorą szczególnie w ciepłe dni, łatwej mi się chodzi na obcasach, łątwiej mi się golić- wszędzie powyżej kolan;),nie wstaję z bólem kręgosłupa, który zwalam na niewygodny materac a nie na niewygodę jaką fundowałam obciążeniem i przede wszystkim nie żyję w przekonaniu, że takie geny, że jem <prawie> zdrowo i puchnę od powietrza;).
Znacie to?
Skarlet24
4 grudnia 2017, 19:26O matko, jak ja Cię rozumiem...
Azane
4 grudnia 2017, 22:34no bo tylko odchudzacz odchudzacza zrozumie!
Lubie_Ciastka
13 listopada 2017, 10:41Piękne hasło tytułowe, hah :) No i super wynik, już jest czego gratulować!
Azane
13 listopada 2017, 10:48Dzięki, dzięki:) W sumie to powinnam napisać kilogramy z baby, kobiecie lżej, bo powoli z takiego babiszona zamieniam się w kogoś kim czuję, że jestem w środku:) Wyboista droga, ale warto!
Azane
13 listopada 2017, 10:51i widzę że u Ciebie mega piękna droga do sukcesu. Super praca za Tobą!
Lubie_Ciastka
13 listopada 2017, 11:09Dziękuję, staram się byc z siebie dumna i nie wygłupiać się z biadoleniem nad tym tłuszczykiem, który mi jeszcze został :) Spadnie to spadnie, nie to nie. Byle nie pozwolić sobie na zapomnienie i jojo, które by całą pracę wysłało w kosmos. Jeszcze się ciągle czuję "na diecie" mimo, że chciałabym traktować zmianę jako nowy styl życia. Pewnie sporo wody musi upłynąć, zanim takie rzeczy naprawdę wejdą w krew.
Azane
13 listopada 2017, 17:13Przeglądam Twój pamiętnik i naprawdę masz powody do dumy i zadowolenia! Ja jak dojdę do Twojej początkowej wagi to będę już zadowolona;) Myślę, że to jest dokładnie tak jak piszesz, że trzeba się trochę nauczyć na nowo jeść, trochę na nowo żyć i przede wszystkim "nie być na diecie";) Od razu mi się to kojarzy z czymś, co niedługo się skończy i będę mogła wrócić,,, no właśnie do czego;) Ale sama się tego jeszcze nei nauczyłam i nie przestawiłam. Gratuluję Ci bardzo, kolejne cele przed Tobą i na pewno je zrealizujesz! P.S. Półeczka z przyprawami bomba! Czuję zazdrość! :)