...dobrze się zacząłeś. Waga się trzyma ( pod szafką w garderobie) , dzielnie nikuję, godzinkę dziennie czyli 2 stycznia już dwie godziny kicania mam za sobą...pot płynie mi siurkiem wszystkimi rowkami ( co niestety przekłada się na powrót podrażnień na cielęciu...tu i ówdzie) ale to też ma tę zaletę że po prysznicu czuję się niczym królowa - namaszczam ciele olejkiem i to nie ...do ciasta a czystym migdałowym. Dzisiejszy dzień był ...połowiczny ...trochę zajęć, trochę polegiwania. Skończyłam wczoraj historię brudu i od razu zaczęłam historię templariuszy ...no bo jak się temu dokładniej przyjrzeć to owe tematy łączą się ze sobą. Przynajmniej na początku istnienia braciszkowie owi byli ubodzy i brudni. Potem wpadła Długoręka i przywiozła prezenty dla moich psinek ....kilka nowych pluszaków do zabawy. Natenczas żadna nowość nie wpadła im w oko, a raczej ...do pyska. Oczywiście przybyła z niezwykle użytecznym siostrzeńcem, wychłeptali kawę, pożarli keksik oraz Ciastki ...młody nawet paszczowo pochwalił ciocię , że takie pyszne ludziki, na szczęście nie urwał Ciastkowi guziczka ,ale to tylko i wyłącznie z tego powodu, że nie wylukrowałam guziczków. Pojechali do babci a po chwili już dzwoniła moja siostra, że mamę boli od dwóch dni głowa, a głupi ciśnieniomierz pokazuje 130/60 ( a mama zwykle ma 200/110) a ja mam profesjonalny ciśnieniomierz i młody po mnie przyjedzie żebym dokonała obmiarów. No to zarzuciłam kurtałkę na grzbiet i pojechałam...ciśnienie było , jak na mamę luksusowe 140/ 70 ale zaleciłam wypicie kawy z cytryną, chyba coś dzieje się z ciśnieniem bo mnie dzisiaj w nocy nogi w d........znaczy odwłoku bolały, a i mama skarżyła się oprócz głowy na ból stawów ( tych bez nenufarów i żab) . Potem wróciłam do chałupy no i rozdzwonił się telefon i przez najbliższe dwa dni będę oddawała się zawodowi, jakkolwiek by to nie zabrzmiało . Poza tym zżerała mnie złość, że nie mam przy sobie aparatu, bo tak cudownie dzisiaj zachodziło słońce w moim parku...jesuuuu, jakie piękne zdjęcia by były. No ale nic to ...jutro też życzę sobie takiej pogody, to śmignę z aparatem i uwiecznię to piękno, za to ..przyuważyłam, interesującą poświatę wokół łysego...a w zasadzie półłysego i cyknęłam kilka fotek, ale czekam na pełnię ( i bezchmurne niebo) to znowu poszaleję z kolażami księżycowo konarowymi . I to by było na tyle dzisiejszej sprawozdawczości. Mykam spać bo jutro i urząd pracy i pazury i pan a jeszcze trzeba wpaść do sklepu no i ponikować. Przed snem zapraszam nad morze.
I tym oto akcentem świetlnym żegnam się z wami . I miast ahoj, rzeknę , dobranoc
holka
9 stycznia 2020, 19:13Niestety żadne ozdoby świąteczne ani iskrzące sztuczne lampki nie mają szans z naturą,którą udało Ci się uwiecznić na fotkach :)
Beata465
9 stycznia 2020, 19:41wiem , wiem ...natura zmienną jest i to jest w niej piękne :D
Magdalena762013
3 stycznia 2020, 22:09No kochana - dzis nie moge sie zdecydować, bo tyle tu piękności. Flioletowe niebo wysuwa sie na prowadzenie, jednak zdjęcie pod nim - profeska. 4 od dołu - majstersztyk. A co do mamy to fajnie, ze ma ktodo niej zaglądać.
Beata465
3 stycznia 2020, 23:01:D hehehehe....a co ja wam i sobie będę żałowa ....paczcie...paczcie...
Alianna
3 stycznia 2020, 10:28Łysy imponujący :-) Ma swoją magię bez dwóch zdań :-) Buziak :-)
Beata465
3 stycznia 2020, 18:06oj ma ....ma
.Wiecznie.Gruba.
3 stycznia 2020, 09:42Piękne zdjęcia. Kocham morze 😍 a nie byłam nad nim już ze 4lata :(
Beata465
3 stycznia 2020, 18:05dziękuję ...ja też wróciłam po 4 latach niebytu ale po raz pierwszy ...nie latem :D
flisowna
3 stycznia 2020, 09:36Księżyc przepiękny. Muszę sobie sprawić taki ciśnieniomierz i ogólnie pogadać z moim lekarzem,bo po operacji miałam 155/80 coś tam. Tego drugiego nie pamiętam. Może faktycznie coś trzebaby się zbadać, szczególnie iż ostatnimi czasy dość często mnie głowa bolała. Myślałam że to stres, tyle roboty przed świętami... W każdym razie miłego dnia i wytrwałości w ćwiczeniach *_*
Beata465
3 stycznia 2020, 18:05dziękuję ...dzisiaj z nikowania dooopa blada, ale za to sporo chodziłam, więc się rozgrzeszyłam :D
nata89
3 stycznia 2020, 07:18Matko jak ja sie wczoraj fatalnie czułam.... Cos musialo byc z ciśnieniem. U mnie dalej sa pierniczki, ale cos czuje ze za kilka dni znikna szybko
Beata465
3 stycznia 2020, 07:37u mnie piernik w zamrażarce, a pierniczki w pudełku...tak szybko nie znikną, tym bardziej że siostrzeniec wraca za moment na uczelnię :D
Joanna19651965
3 stycznia 2020, 00:47Przepiękne fotki!!! Dzisiaj chyba coś działo się z pogodą, bo i ja i koleżanka czułyśmy się dodupnie. Bez siły, osłabione, mnie się na dodatek w głowie kręciło.
Beata465
3 stycznia 2020, 05:26Dziękuję za uznanie :D . Prawdopodobnie ciśnienie płatało figle, dzisiejsza noc była ok...nogi nie bolały, więc to raczej sprawka pogody
commo
3 stycznia 2020, 00:02Wow ale fajne zdjęcia.
Beata465
3 stycznia 2020, 05:24dziękuję ...ale wiesz to są efekty fotografowania " niczego ciekawego" ;) ( jak usłyszałam pewnego dnia, w parku, za swoimi plecami)