Dzień 13 i 14
Pośpiech, pośpiech, a dnia i tak brakuje. Po północy, po skończonym projekcie jeszcze mata i jak się położyłam tak zasnęłam. Nie ruszyłam się do budzika.
Dziś nieco spokojniej, zajęcia nie przeciągnęły się do końca dnia, miałam chwilę dla siebie. Wyciągnęłam z lodówki zieleninę i zaczęłam kombinować. Co wyszło? Tortilla, ale... Zamiast placka użyłam sałaty lodowej. Do środka wrzuciłam mieszankę dość specyficzną - cukinia, malutkie kawałki kiełbasy, dwa jajka i pieczywo vasa. Całość na patelni, doprawione pieprzem, imbirem i kilkoma ziarnami słonecznika. Dość dziwne, ale za to jak dla mnie smaczne! Do tego w miseczce czekał pocięty por, seler naciowy, rzodkiewka, ciut słonecznika z dodatkiem imbiru i łyżeczką zielonego pesto. Pachniało rewelacyjnie! I do zjedzenia też spoko. Mi wystarczy ;)
Na deser pół grejpfruta i voila! Najedzona i usatysfakcjonowana!
je-suis-amelia
25 października 2018, 17:32Też lubię takie tworzenie coś z niczego. Wtedy wychodzi najpyszniej! :) Jak ja dawno nie jadłam grejfruta. Z 3 miesiące albo i dłużej. Obecnie mój chłopak przynosi mnóstwo pomidorów, papryki i jabłek z pracy. Stąd aby nie poszły na zmarnowanie to je zjadam :) Takie uroki pracy w branży owocowo-warzywnej. Wcześniej pracując przy awokado codziennie coś kombinowałam. Nawet mus czekoladowy z awokado. Pozdrawiam. Niech moc kreatywności będzie z Tobą!
Garisia
27 października 2018, 14:35Super, że chłopak daje Ci możliwość jedzenia dobrych warzywek i owoców! Z pewnością pójdzie to ci na dobre ;) Dziękuję :D