Czas tak szybko leci, że właśnie za głowę się złapałam, że nie byłam tu przez 12 dni...
To mój rekord ;(
Dziękuję dziewczynom, które o mnie pamiętały i zauważyły moją nieobecność i uspokajam, u mnie wszystko dobrze.
Byłam chora, rozłożyły mnie zatoki, ale wzięło mnie nieźle, skończyło się zwolnieniem i antybiotykami, dziś ostatni dzień zwolnienia.
Oczy tak mi łzawiły i piekły, że ie mogłam patrzeć zbytnio w monitor i stąd moja absencja. A jak się lepiej poczułam to zaczęłam nadrabiać zaległości domowo-rodzinno-papierkowe i dopiero teraz zebrałam się za was, po prostu miałam straszne poczucie zaległości w różnych dziedzinach, a i popracować musiałam (cicho sza ZUSowi ;P )
W zeszłym tygodniu treningi domowe odpuściłam, ale poszłam na dwie zumby i cienko mi szło. w tym tygodniu powrót do treningów i czuję osłabienie po chorobie, zaczęłam spokojnie od rev abs 40 minut i w sumie dałam radę wszystko, tylko więcej energii zużyłam, tak to czułam.
Nie byłam też na masażach, dopiero dziś pójdę, a to znaczy, że naprawdę byłam chora. Zumba wpadła w pierwszy dzień gorszego samopoczucia i w pierwszy troszkę lepszego. Pewnie bym nie poszła, gdyby nie to, że to były ostatnie zajęcia przed przerwą na ferie.
Temat diety ostatniego tygodnia może lepiej przemilczę, bo niby się starałam jeść i zdrowo i soczki z sokowirówki, ale nie obyło się bez pizzy czy KFC, tak to jest jak chłop ma za zadanie nakarmienie rodziny, a wraca wieczorem...
No i synka mam w domu, sesja mu poszła świetnie i teraz spędza rodzinne ferie, dziwnie mi było na początku, że jest dłużej niż dwa dni, ale jest cudnie.
Drugi synek wojażuje po Polsce.
Mama jakoś nie może dojść do siebie po operacji, serce nie kołacze, ale jest cały czas słaba, a ja chora i nie bardzo mogłam z nią np. wyjść na spacer, dziś to zrobię.
Teraz zaczynam spóźniony trochę trening i planuję dołożyć do rev abs jakiegoś ZWOWa, ale takiego 10minutowego, żeby spokojnie wracać do formy.
Dwa tygodnie bez codziennych treningów i czuję się ciapowato, sama zumba to za mało. Mięśnie nie straciły formy, gorzej z moją głową, ale dam radę.
Ps. a teraz będę pomału nadrabiać co u was słychać :*
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
NaDukanie
20 lutego 2014, 11:00Zdrowka zycze i powrotu do formy.
Mileczna
20 lutego 2014, 09:53A co do palnu siłowniowego to rozgrzewke robie na bierzni lub orbim. Póki co dobry plan mam tylko na nogi ,bo faceci bardzo rzadko urzywaja tych maszyn. Więc korzystam z 5 urzadzeń i ćwiczę wszystkie partie miesni nóg na nich. Zaczynałam od dwóch serii teraz robię 4. Gorzej jest z górną partia bo jak jest duzo chłopaków o dosłownie do niczego nie można sie dopchać. Ogólnie sobie ułozyłam kilka ćwiczeń na ławeczce na ręce ,barki ,grzbiet. I tez najpierw 2 serie ,teraz powinny byc 3. Ale np. wczoraj sie do laweczki nie dopchałam ,więc zmieniłam ćwiczenia na podobne ale w pozycji stojacej. W miedzy czasie robię jeszcze cos na brzuch. I kończę na rowerku lub stepie
grubelek1978
20 lutego 2014, 09:00Z Katowic. Tak jest: Wrocław-ZG-Katowice-Garwolin... i później jeszcze nie wiem... Miejsce do którego docieram jest początkiem kolejnej trasy. Polskę zwiedzam z buta :)
Mileczna
20 lutego 2014, 08:33no to jest chyba moje największe osiagnięcie ,że nawet przy fali niezadowolenia nie zaleczam smuteczków jedzeniem :))) albo ide pobiegac ,albo ide poczytać :))) no tak czy tak trzeba spiać pupe bo tak dalej byc nie może :)))
Mileczna
20 lutego 2014, 07:31no walśnie i rozumiemy sie doskonale - bo na salke musza byc buty nie zabłocone ,a maż sie dziwi co ja z tyloma butami bede robić :))) no ja sie już o ciebie nie na zarty zaczęłam martwić ... zglądam , zglądam a tu nic. Choć w pierwszej chwili pomyślałam ,że Ci jakiś miły wyjazd wpadł. Bardzo przykruszko ,że to jednak choroba. Najważniejsze ,że juz dochodzisz do siebie. Mama pomalutku tez napewno do siebie dojdzie.
lovecake33
19 lutego 2014, 23:05Zdrówka życzę!
Idziulka1971
19 lutego 2014, 20:23Mrozy puściły i choróbska grasują. Życzę powrotu do zdrowia i pełni sił :)
holka
19 lutego 2014, 17:52Współczuję...ale dobrze,że minęło... taki czas "chorobo-sprzyjający" ale dobrze,że powolutku się zbierasz :) Sił Wam życzę i zazdroszczę,że Twój syn się tak dobrze uczy...mój wprawdzie w gimnazjum ale tkich marnych ocen nie miał nigdy wcześniej leń jeden!
Brusiaa
19 lutego 2014, 15:05Ty chora ja zapracowana tylko czasami z doskoku wskocze na minutke czy dwie i wiem jak sie czujesz po chorobie ja byłam tak slaba ze nie mogłam ogarnac treningu ktore bez problemow robilam wczesniej ale kilka dni i wrocisz do formy pozdrawiam :)
Ancur90
19 lutego 2014, 14:53Życzę powrotu do pełni sił :)
karioka97
19 lutego 2014, 12:41Właśnie od wczoraj umierałam z powodu nosa, zatok i przede wszystkim zapalenia spojówek, póki co krople na chwile dały ukojenie oczom, chociaż myślałam, że to już nie nastąpi:)
MllaGrubaskaa
19 lutego 2014, 11:08Tak się zastanawiałam, co się stało że znikłaś. Dobrze ze już jesteś. Zdrówka i dla ciebie i dla mamy ;)) Jak bym miała być zdana na mojego M w sprawach żywienia to ważyła bym pewnie ze 120 kg ;))
grubelek1978
19 lutego 2014, 10:48trzymasz się i tak świetnie :) a czasem jak wpadnie coś mniej dietowego to nie ma co popadać w obłęd- i trochę śmieci jedzeniowych od czasu do czasu nie przeszkadza... przy zachowanym umiarze :)