Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kto ma słoik ? gdzie jest ten słoik ?


Taki porządny, szklany, zakręcany.

Zeszłą jesienią używałam. Wlazłam do środka i zakręciłam za sobą pokrywkę.

Potrzebuję znowu.

A wiem, że ode mnie dziewczyny i kobity potem brały, pożyczały. Na stresiki. Na jesienne depresyjki. Na zaspokojenie potrzeby odosobnienia. Na uspokojenie. Taki zakręcany słoik przechodni!

A prosiłam - pilnować!. A prosiłam - nie stłuc! A prosiłam - nie zgubić, bo się pewnie jeszcze przyda.

I co ?????

GDZIE on jest ???

 

 

Będę chyba potrzebować, bo :

 

W czwartek świtem... Ja??? Ja świtem ?? No, owszem, ja! Naprawdę wstałam (przed)świtem, bo Staśka do przedszkola trzeba. Brr, nie cierpię porannego wstawania! Po sikaniu tradycyjny skok na wagę. Miało być lepiej. Już wczoraj czułam się lepiej.

A tu?

PONAD 2 KILO WIĘCEJ. PONAD 59 KILO NA WYŚWIETLACZU.

Oczom nie wierzyłam!!!! Serce zaczęło kołatać. Weszłam jeszcze raz. I tylko patrzyłam podejrzliwie do tyłu czy któryś, może kot, nie robi sobie głupich dowcipów z dociążaniem wagi. Ale nie, stoję samotna na wadze i widzę 59,2.

Zacisnęłam z rozpaczy dłonie w pięści. Nie rozpłaczę się przecież. PRÓBOWAŁAM zacisnąć dłonie. Nie dałam rady ....

Pierścionek zaręczynowy nie wchodzi na palec.

Biegiem do lustra. No tak!!! Znowu!!!

Twarz gładziutka, bezzmarszczkowa. O kurzych łapkach świadczą tylko białe nieopalone kreseczki. Szyja napięta, gładziutka. Dłonie ze skórą napiętą, zniknęły wszystkie blizny i uszkodzenia pogitarowe, porowerowe.

Cholera. Całe życie nie miałam zatrzymań wody, a to już trzeci raz w tym roku.

Chciałabym zawsze mieć taką twarz, jaka mam przy wodnym spuchnięciu! Sama się sobie podobam. Ale za to nie podoba mi się, że wszystkie skarpetki tak okropnie i swędząco się wpijają. Że się stopy w pantofelkach nie mieszczą.

 

No nic, pokrzywa, litry naparów owocowych, napitki inne.

Do 17 wchłanianie małokaloriowe bardzo. Potem ciut popłynęłam kanapkami z pasztetem. Bo do nich były ogórki konserwowe, krakusa. Pyszności! Moje ulubione pyszności! Znowu pokrzywa, znowu napoje inne.

 

W piątek rano już ponad litr wody we mnie mniej. Ale to i tak znacznie więcej niż na pasku. Szkoda. I głupio mi w pociągu DEN.

Do 12 ganianie o jednym gryzie melona i kubku mleka. No i oczywiście o pokrzywie.

Już koło 10 Pan i Władca pokpiwał - o, widać Ci znowu zmarszczkę na policzku. A gdy się obraziłam, to miał jeszcze jeden powód do uciesznej złośliwości - było nie chlać tyle pokrzywy!

Tyciunie kanapunie w południe i pół melona.

Na popołudnie ma sałaty i pomidory i fetę, taka prawdziwą.

 

A teraz dementi.

Tu foto dowodowe:

 

Dementi co do zdjęcia ostatniego, tego szarej głowy. Uroczyście dementuję, jakoby specjalnie ustawiłam takie tytuły i specjalnie na ich tle się sfotografowałam. Nieprawda!!! Mam w domu ponad 5 tysięcy woluminów. Tak jak ta wyglądają 3 ściany. Gdzież musiałam to zdjęcie sobie zrobić, a akurat synkowy statyw z aparatem stał w tym pomieszczeniu. No i dlaczego nie miałabym sobie robić zdjęcia w otoczeniu ulubionych przedmiotów?

  • tagitelle2

    tagitelle2

    2 października 2010, 17:30

    He he ,w dzisiejszym swiecie vitaliowym to nawet trzeba"tlumaczyc sie" ze ksiazki sie ma lub ich nie ma......

  • jagodazlasu

    jagodazlasu

    2 października 2010, 09:53

    podpisuję się pod belferzycą.... :) Widzisz Jola już nie słoik nam potrzebny tylko Twój pokój ;)

  • belferzyca

    belferzyca

    2 października 2010, 09:44

    ja chcę, by ktoś mnie uwięził w tym pomieszczeniu na fotografii ... niech mi tylko wstawi nocnik i wodę... i zabierze telefon, laptopa... klucz może zaginąć...

  • Wiedzmowata

    Wiedzmowata

    2 października 2010, 07:27

    co do tego dopiseńka pod zdjęciem - wytłumaczysz mi, o co chodzi? - Sapkowski jak Sapkowski (koń jaki jest każdy widzi i wie), co do Chmielewskiej, czytałam kiedyś dawno i wystarczy (i z tych dawnych czasów z Chmielewską łączą mi przykre sytuacje, do których wolałabym nie wracać, więc jej nie mam); więc o_co_chodzi_? pozdrowionka

  • renianh

    renianh

    2 października 2010, 01:53

    Jeszcze jeden dowód że nie ma pełni szczęścia ,fajnie by było by woda sobie zeszła ,waga spadła a twarz gładziutka pozostała i tego Ci życzę .Księgozbiór imponujący .

  • BettyBoop6778

    BettyBoop6778

    2 października 2010, 00:40

    Ja brałam, ale oddałam:-) Teraz też by mi się przydał, ale NIE CHCĘ! No, nie mam zamiaru!!! I Tobie też kkategorycznie zabraniam szukania słoika, a co dopiero włażenia...:-)

  • malutkikruk

    malutkikruk

    2 października 2010, 00:09

    waga się rąbnęła, na pewno:)Pięć tysięcy książek, rany....ja też tak chcę!!!a co do tego, co się czyta...dla mnie może być wszystko, nieważne, co ktoś lubi, byleby CZYTAŁ... no powiedzmy sobie, nie jakieś gazety brukowe, ale wszystko poza nimi. Miałam na studiach profesora, który czytał Fakt twierdząc, że jest to znakomita prawdomówna gazeta... Jezuuu... masakra:)

  • kitkatka

    kitkatka

    1 października 2010, 23:58

    do tego pokoju. A słoika nie ma. Ogóry sie w nim kiszą. Naprawdę są tacy debile na tym świecie co myślą, że ksiązki są do ozdoby a nie do czytania? I, że należy się lansować na tle tytułów? Gdzie ja żyję.!!! Pozdrówka

  • joanna1966

    joanna1966

    1 października 2010, 23:32

    Jezu...już lecę tam pogrzebać!!! No cudnie:))) Kołkiem byś mnie stamtąd nie wygnała!

  • pinia0

    pinia0

    1 października 2010, 22:12

    ee tam, Jola, wiesz ,że grzybów było w tym roku w bród, prawda?! pewnie, któraś zamarynowała w tym słoju grzyby!!!ot co!!! No i niech tak zostanie, słoja niet!!! damy radę!!!pozdr

  • Diabeleria

    Diabeleria

    1 października 2010, 21:23

    to cóz w tym złego pokazać ulubione książki? One tyle o nas mówią...

  • Insol

    Insol

    1 października 2010, 21:19

    u mnie też stoi i saga i king; to naprawde robi na kimś wrażenie? niby niesamowite ale tak naprawde chyba odrobinę straszne ;)

  • jolaps

    jolaps

    1 października 2010, 20:51

    Piękny księgozbiór. Gratulacje. Ja bym z tego pokoju szybko nie wyszła. Sama również mam spora bibliotekę. Trochę ją zredukowałam podczas remontu ale i tak sporo zostało. Teraz mam ten luksus , ze mam dom a w nim pokój zwany biblioteką. Pozdrawiam

  • sezamek68

    sezamek68

    1 października 2010, 19:12

    jest u mnie.Zajęty bezterminowo.

  • adador77

    adador77

    1 października 2010, 18:29

    nie panikuj, przynajmniej bedziesz miala lawinowy spadek:) ciesz sie gladziusienka buzka:))) to zdjecie jest imponujace:)

  • galaksy

    galaksy

    1 października 2010, 18:26

    Kurcze, a mnie się wydawało, że mam sporo książek. Jak policzyłam, to tak coś ponad 700. Tylko jedna ściana :-) A co do puchnięcia, to też nie cierpię. Za dużo pokrzywy też nie dobrze. Jak mi się tak porobi, biorę od męża jeden hydrochlorotiazyd i po krzyku. Zawsze mam jakiś listek w zapasie.

  • baja1953

    baja1953

    1 października 2010, 17:34

    Ee tam, do głupiej wody SŁOIKA potrzebujesz? Wodę wysikasz, spokojnie. Słoik niech zostanie u naprawdę potrzebującej... Współczuję... Nie cierpię skarpetek z wałkiem...

  • bbbbwro

    bbbbwro

    1 października 2010, 17:17

    mam, oddaję. Czysty, wypolerowany do połysku. Przydał się, oj tak.

  • bbbbwro

    bbbbwro

    1 października 2010, 17:16

    sprawdzalas kiedys? moze juz kltos o tym pisal, moze Ty pisalas. Mam ostatnio z tym puchnieciem podobnie potrafie przyskrzynic pare kilo wody.gin kazal mi tarczyce sprawdzic, tylko jeszcze mi sie nie udalo dotrzec tam gdzie trzeba, o swicie i w dodatku na czczo:)

  • uleczka44

    uleczka44

    1 października 2010, 17:06

    A czy to Twoje puchnięcie od czasu do czasu nie jest z powodu uczulenia, na coś, co od czasu do czasu zjadasz, albo jesteś w kontakcie z jakimś uczulaczem. Bo niby skąd tak nagle, od czasu do czasu się przytrafia. Słoik miała moja kumpela, ale mówi, że oddała. I ślad się urwał.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.