wczoraj 6 godzin w szpitalu
dzisiaj ponad 10 godzin w dwóch szpitalach, bo mamę przewieziono z Karowej na Stępińską
(nie załapałam się na jazdę karetką, ale za to goniłam ją taksówką, jedyny energetyczny moment dzisiaj)
mamie sypie się kolejny organ, troszeczkę
gdy wróciłam dzisiaj, to zjadłam na zimno słoik fasolki po bretońsku z chlebem, nie mam siły i energii już na nic
to czekanie wszędzie mnie do takiego stanu doprowadza
pod pokojem lekarskim siedziało 8 osób, głównie rodziny pacjentów, po informację, po wypisy, i dwójka pacjentów
leniwe rozmowy, ktoś chodził do przedszkola w tym samym miejscu co czyjeś dziecko, jakieś dykteryjki .. i NAGLE CISZA
dwóch salowych/sanitariuszy przejechało długim pustym łóżkiem nakrytym szarym pokrowcem, w jedna stronę, a za 2 minuty z powrotem
ale każdy pod szarym pokrowcem rozpoznał kształt trumny
ważę się przez ostatnie 2 dni zbyt wcześnie
bo potem mnie przy wadze nie ma
waga okołoświtowa jest zawsze wyższa niż przedśniadaniowa
więc się nie przejmuję
najnowsze dżiny spadają mi z bioder i to jest optymistyczny miernik
i na razie musi mi wystarczyć
wczoraj rower był
20 km na cito, do zmeczenia, do dyszenia
+ 7 km wieczorem do taty, po jakieś mamine dokumenty potrzebne na ranek
dziś roweru nie będzie
tak jestem znużona, że z wdzięcznością patrzę na napływające czarne chmury
nie komentuję moich vitaliowych przyjaciółek, za co Was wszystkie serdecznie przepraszam
nie mam czasu, nie mam siły
i nie bardzo wiem, co pisać
myśli mam zajęte czymś innym
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ajlona
13 czerwca 2012, 15:37Życzę wytrwałości w walce z chorobą mamy. Bardziej cierpimy patrząc na chorobę bliskiej osoby niż na swoją. Mam Cię w ulubionych pamiętnikach, a kiedyś wydawało mi się, że Cię zaprosiłam do znajomych i nawet Ci podziękowałam za przyjęcie do swojego grona (komiczne). No to teraz spróbuję faktycznie wysłać Ci zaproszenie, może jak znajdziesz czas, to odpiszesz. Podoba mi się Twoja werwa... Pozdrawiam
majarzena
30 maja 2012, 10:31Trzymaj sie!
Insol
29 maja 2012, 22:15a rzeczywiście! i się chłopy na ciebie lampiły jak biegłaś!!! pamiętam!
Anka19799
29 maja 2012, 19:47Trzymaj sie! I nie zapominaj, blagam, o jedzeniu, bo musisz skads te sile brac.
baja1953
29 maja 2012, 19:16Jola, masz prawo być znużona, zmęczona, zobojętniała... to Twoje prawo...Rób co chcesz...Nic na siłę... Masz swoje priorytety...jak każdy... Pozdrawiam, Jolu, przytulam...
kitkatka
29 maja 2012, 18:52Pozdrówka
luckaaa
29 maja 2012, 18:38pozdrawiam
aganarczu
29 maja 2012, 18:01Duzo sil dla Ciebie do walki z ze sluzba zdrowia i przede wszystkim duzo zdrowia dla mamy.
zoykaa
29 maja 2012, 17:58zdrowia,zdrowia zdrowia
kotkaGapcia
29 maja 2012, 17:55Co Ci napisać, trzymaj się jakoś i nie poddawaj, pozdrawiam
kasperito
29 maja 2012, 17:44trzymaj się Jolu :)