Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Książki. Góry. Muzyka. Kolor zielony. Opowieści. Mróz. Film. Kawa. Uśmiech.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 905
Komentarzy: 12
Założony: 25 sierpnia 2014
Ostatni wpis: 25 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kasno

kobieta, 39 lat, Wrocław

170 cm, 94.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 sierpnia 2014 , Komentarze (8)

Wiecie co przyniosło mi ulgę w życiu?
Polubienie siebie. Zaakceptowanie tego, że przez co najmniej rok czy dwa nadal moje wałeczki i szeroka pupa będą ze mną :) Że nie ma co się spinać i głodzić, bo co nagle to po diable. 
Jestem osobą na którą nie działają żadne diety. Tzn działają! Kg spadają, ale dla mnie to zakucie w dyby, przywiązanie do pala i mordęga. Wszelkie diety, liczenie kalorii czy wartości odżywczych zabijają we mnie ochotę na wszelkie zmiany. Usiadłam kiedyś z kartką i wypisałam sobie kilka rzeczy:
-papierosy
-brak ruchu
-słodycze
-jedzenie na noc
Ostatnie z listy skreśliłam papierosy prawie dwa miesiące temu :) 
Mam chwile słabości szczególnie jeśli chodzi o słodycze (tu moim demonem jest czekolada), ale jak sobie przypomnę, że jeszcze kilka miesięcy temu ważyłam 10 kg więcej.... to wolę sięgnąć po gorzką niż mleczną ;) Alee... wychodzę z założenia, że wszystko dzieje się w głowie, więc jeśli tydzień chodziły za mną lody to je po prostu zjadłam. Kupiłam sobie dwie gałki truskawkowych i je po prostu wszamałam :) 
Życie jest piękne tylko trzeba je polubić, znaleźć miłe akcenty i je celebrować :) 

Czemu ja dziś o tym nawijam? Bo przesiedziałam dziś 2 godziny na czytaniu różnych pamiętników o odchudzaniu i jest mi zwyczajnie smutno... znalazłam mnóstwo zdesperowanych, wkurzonych i nienawidzących siebie osób. Nie wybaczacie sobie chwilowych słabości, ćwiczycie na czas, a nie dla dla przyjemności. 
Nie zmienicie niczego dopóki siebie nie polubicie. Uwierzcie mi, że wiem co mówię.
Mam 29 lat, 130 cm w biodrach, uśmiech od ucha do ucha, żadnych problemów z otoczeniem, jestem zakochana i szczęśliwa od kilku lat przy boku tego samego mężczyzny, a odchudzam się, bo wreszcie pokochałam i siebie :)

P.S. Chciałam dziś zrobić pierwsze, inauguracyjne pomiary, ale uświadomiłam sobie ze śmiechem na ustach, że moja miarka krawiecka ma tylko metr (smiech) Jutro wyruszam więc na poszukiwanie takiej, która zdąży mnie 'ogarnąć' ;)

25 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

No więc jestem. Pierwszy wpis winien być wyjątkowy? Pokazywać moją historię? Walkę z kilogramami? Mają lać się krokodyle łzy?
Nie u mnie. 
Nie będę się tłumaczyć jak to się stało, że się stało, bo sama nie wiem ;) Tak po prostu było zawsze! Najlepsze jest to, że miałam i mam życie grubasa usłane różami: żadnych docinek w szkole, problemów z pracą, a facet kocha moje bioderka ;) 
Więc dlaczego? 
Bo rzuciłam palenie i aby jeszcze więcej nie przytyć i zająć czymś łapki zapisałam się ponad pół roku temu na siłownię :) Bo mi się pot i łzy spodobały i uzależniłam się od uczucia zmęczenia i szczęścia jednocześnie :)
Bo marzy mi się założenie sukienki do kolan.
Bo w kupie/grupie raźniej ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.