Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kilka faktów


O emocjonalnych aspektach mojego odchudzania (czyt. - dlaczego mi się jednak nie udało ) już kiedyś pisałam. I nie zamierzam do tego wracać.
Ten wpis jest o faktach. Takich z dziedziny miar i wag 
I niby zdawałam sobie sprawę ze zmian jakie zaszły w moim ciele, ale... Jak sobie podsumowałam wymiary z początku września zeszłego roku (w chwili, gdy zauważyłam, że coś mnie zaczyna przybywać), oraz stycznia, lipca i października tego roku, to... chyba nigdy wcześniej nie czułam takiej porażki. I tak to wygląda Moje Drogie:

                          wrzesień 2012   styczeń 2013    lipiec 2013           październik 2013

szyja:                         ?                     32 cm           33, 5 cm                35 cm
pod biustem:            74 cm               76 cm           83 cm                    85 cm
talia:                         84 cm               85 cm           92, 5 cm                96, 5 cm
brzuch:                     94 cm               97 cm           103 cm                  109, 5 cm
udo:                         52 cm               52 cm           56, 5 cm                 57 cm
waga:                         ?                  ok. 65 kg           68 kg                    72 kg

Od kilku tygodni pracuję nad sobą i odnotowuję optymistyczne spadki  
Pospadało mi tak po 2-3 cm z każdej partii ciała, no i na wadze stabilne 68, 5 kg. 
Jest dobrze, będzie lepiej 
Co nie zmienia faktu - prawie 110 cm w brzuchu!!??  Jak mogłam dopuścić do czegoś takiego?? 

Najlepiej mi się chudło jakoś na początku roku. W sumie nie ma co się dziwić, to było pierwsze podejście do "kwestii diety" na poważnie. Potem delikatny spadek chęci i motywacji, aż... poznałam Lolę  Pierwszy wyścig na zgubienie kilogramów zaowocował bardzo ładnym wynikiem do 62 kg - to było jakoś na przełomie marca i kwietnia. A potem z tego co pamiętam poddałam się przez jakieś choróbsko i przestało mi się chcieć cokolwiek... Kolejne wyścigi na zrzut kilogramów nie były już tak spektakularne....
I tak się bujałam przez resztę roku. Raz było lepiej, raz gorzej. Aż do tego przerażającego podsumowania - cyferki nie kłamią 

Ciekawe jak będzie wyglądało moje sprawozdanie pod koniec przyszłego roku?? 
  • ar1es1

    ar1es1

    29 listopada 2013, 13:41

    No czasem potrzeba takiego szoku aby wziąć się do działania;) Trzyamm kciuki abyś tym razem dotrwała do celu:)

  • lola7777

    lola7777

    29 listopada 2013, 13:37

    Ja juz nastawiam sie na nastepny atak...zbieraj sily i wyruszymy raz jeszcze,ostatecznie do konca...do wakacji damy rade:)

  • montignaczka

    montignaczka

    29 listopada 2013, 13:35

    trzymam kciuki!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.