Jestem dość pokręconą osobą. Chce schudnąć, chce być szczupła, a jednocześnie dobrze się czuje taka jaka jestem. Tylko, że...
Od jakiegoś czasu otaczam się ludźmi, którzy bardzo zwracają uwagę na wygląd zewnętrzny. Możesz być suką, ale masz zajebiście wyglądać. Czasem tak ich odbieram.
Z domu wyniosłam trochę inne podejście do życia. Dobra, miła, uprzejma, pomocna. Wygląd, owszem jest ważny, ale bardziej w swojej prostocie. Mam się dobrze czuć sama ze sobą. Tak mi zawsze mama powtarzała. Marki ciuchów nie są ważne itd itd.
Zmiana znajomych zmieniła moje myślenie. Fakt bardziej zaakcetowałam siebie. Poczułam się pewniejsza. Nie boje się już ludzi, którzy wyglądają jak fotomodele. Też jestem ładna. Trochę okrąglejsza, ale ładna. Ale także stałam się bardziej pyskata, chamska i zaczęłam stawiać swoje potrzeby nad czyjeś.
mhyyy
Z rozsądnej nastolatki stałam się rozkapryszoną dziewczyną.
Jednak w końcu przejrzałam na oczy i zastanawiam się jak w tym pokręconym świecie znaleźć złoty środek.
Z wagą walczę dalej. Jeszcze silniej zaciskam pasa. Już nie długo wrócę do swojego skarba ;D
Kwia-tuszek
angelisia69
24 sierpnia 2015, 13:43no to nie zaciekawych znajomych poznalas,tacy pyskaci i chamscy ludzie wcale nie sa dobrze odbierani przez reszte spoleczenstwa.Lepiej byc skromna ale majaca wlasne zdanie i troche asertywnosci.A co do wygladu to nie szata zdobi czlowieka,i jesli dobrze sie czujesz ze soba to nie widze sensu chudniecia tylko dlatego ze takie sa standardy twojej "grupy"