Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda kobieta, która od zawsze walczy z wagą.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2064
Komentarzy: 33
Założony: 26 lipca 2015
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kwia-tuszek

kobieta, 32 lat, rzeszów

168 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Nadal trzymam się biegania. Pokochałam to i mam nadzieję, że w domu też będę się tego trzymać, że nie zmarnuje 6 tygodni walki z brakiem kondycji teraz kiedy w końcu jako taką kondycję zdobyłam :P 

Dzisiaj mój rekord ponad godzina truchtu. Każdego dnia osiągam więcej i więcej I jestem szczęśliwa bardziej i bardziej.

Dobranoc,

Kwia-tuszek =)

30 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Jestem młoda wiem o tym. Czuje się jeszcze młodziej. I co z tego, że moje rówieśniczki mają dzieci? mają pracę itd?

Są rozsądnymi 23 latkami.

Ja mam 23 lata. Nie myślę o mężu, dzieciach, stałej pracy.

Jestem zakochana, mam pracę która pozwala mi żyć bez pomocy rodziców. Podchodzę lekko myślenie do życia. Bo kiedy jak nie teraz? Imprezy do białego rana, ilość alkoholu, która nigdy nie powinna być wypita. Zaciągnięcie się papierosem po dobrym seksie. Kiedy jak nie teraz?

 teraz mogę kupić buty za 5 stów, kto mi zabroni ? Ja zarobiłam i ja wydałam- dzieci nie płaczą ze chcą jeść. Wyjechać na wycieczkę za granicę czemu nie. Będę żyć skromnie przez rok ale pojadę. Bo kiedy jak nie teraz. 

Jednak czasem przychodzi taka myśl, że może lepiej odłożyć te pieniądze na przyszłość. Bo przecież kiedyś chce mieć męża, własny dom, dzieci. Oszczędności się przydadzą. 

Co wybrać? Rozsądek czy lekkomyślność?

Biegam codziennie i takie myśli przychodzą mi do głowy. I biegam i biegam każdego dnia więcej.  kondycja coraz lepsza, a ja myślę.

Pokochałam bieganie za to, że mogę zostać sama ze swoimi myślami. 

Kocham swoje lekkomyślne życie i Kocham swojego faceta, który nauczył mnie, że życie jest piękne. Tyle nauczyłam się dzięki codziennemu bieganiu i za to to kocham.

24 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Jestem dość pokręconą osobą. Chce schudnąć, chce być szczupła, a jednocześnie dobrze  się czuje taka jaka jestem. Tylko, że...

Od jakiegoś czasu otaczam się ludźmi, którzy bardzo zwracają uwagę na wygląd zewnętrzny. Możesz być suką, ale masz zajebiście wyglądać. Czasem tak ich odbieram.

Z domu wyniosłam trochę inne podejście do życia. Dobra, miła, uprzejma, pomocna. Wygląd, owszem jest ważny, ale bardziej w swojej prostocie. Mam się dobrze czuć sama ze sobą. Tak mi zawsze mama powtarzała. Marki ciuchów nie są ważne itd itd.

Zmiana znajomych zmieniła moje myślenie. Fakt bardziej zaakcetowałam siebie. Poczułam się pewniejsza. Nie boje się już ludzi, którzy wyglądają jak fotomodele. Też jestem ładna. Trochę okrąglejsza, ale ładna. Ale także stałam się bardziej pyskata, chamska i zaczęłam stawiać swoje potrzeby nad czyjeś.

mhyyy

Z rozsądnej nastolatki stałam się rozkapryszoną dziewczyną. 

Jednak w końcu przejrzałam na oczy i zastanawiam się jak w tym pokręconym świecie  znaleźć złoty środek.

Z wagą walczę dalej. Jeszcze silniej zaciskam pasa. Już nie długo wrócę do swojego skarba ;D

Kwia-tuszek

23 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Ważyłam się na kilku wagach i na każdej widzę spadek. nie ważne czy jestem przed śniadaniem czy po solidnym obiedzie;D 

Tak ma być. Waga ma spadać, a ja mam się czuć lepiej;p 

Witam 74 kg ;D

Cellulit praktycznie znikł huuuura;D Nogi są pięknie umięśnione, a nie galaretki;p Ramiona tak samo;p Brzuch tylko nic się nie ruszył. Ale to nic będę walczyć dalej ;P

We wrześniu nie będzie 69 kg, ale to nic.  Dam radę w październiku ;D 

19 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Po ostatnim rozczarowaniu nie stawałam na wagę. Myślę sobie po co? Przecież i tak nic nie schudłam. A tu?

Wskazówka między 73-74 kg;D Hip Hip Huuuuura;)

Co prawda ta waga jest troszkę dziwna. bo dziewczyny, które na nią wstają choć widać, że schudły mają cały czas taką samą wagę. Dlatego na pasku nic nie zmieniam, aż do powrotu. 

I muszę się przyznać, że skończyłam z rygorystycznym ograniczam jedzenia. od tygodnia jem to na co mam ochotę, ale bez odpierdzielania. 

Stwierdziłam, że nie będę się głodziła jak i tak waga stoi jak zaczarowana. Zaczęłam jeść i chudnę ;P 

10 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Witam;)

Zaczynam nowy tydzień.Z nową siłą i nowymi postanowieniami. Miałam w planie do września ważyć 69 kg. Ale teraz mam w nosie ile będę ważyć. Tak długo jak wieczorem ruszam tyłek pobiegać, nie objadam się słodyczami i ogólnie uważam na to co jem. 

Mam wrażenie, że troszkę zmalał mi brzuch. Nie wiem czy tylko mi się wydaje czy jest tak naprawdę. Zobaczymy jak wrócę do domu. 

Pozostało mi już tylko 3-4 tygodnie;) Szybko zleci i dlatego postanowiłam, że będę się od dziś starać jeszcze bardziej ;)

Pozdrawiam, 

Kwia-tuszek;)

6 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Jestem leń skończony. Wczoraj zamiast iść i w końcu pobiegać. Jedyne do czego się zmusiłam to wyprasowanie ubrań i długi prysznic.

Wczoraj siostra mnie trochę dobiła. Szybka rozmowa na Skypa uświadomiła mi, że jak będę robić tak jak robię obecnie to nie schudnę na 100%.

Jest mi źle. Nie wiem co jest grane, że waga stoi. Zawsze chudłam szybko wystarczyło zmienić diete i włączyć ruch. A tu? Zmiana nastąpiła i wielkie nic widzę ;/ 

5 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Nie jest dobrze. W robocie dostaje w dupę i po powrocie jedyne o czym myslę to aby coś zjeść i spaaaaaaać.

Co prawda wczoraj miałam taki kryzys, ale troszkę się wystraszyłam powrotu głodu. Na obecnej diecie nigdy nie czułam się głodna. A tu?

Postanowiłam zjeść solidniejsze śniadanie, aby mieć siły pracować, a ręsztę dnia muszę się trzymać planu.

Obiad 6 pierożków.

Kolacja jogurt+morela około17.30;)

I duuuużo wody. Jak tak dalej pójdzię waga bedzie stać stać i nic się nie zmieni;/

4 sierpnia 2015 , Skomentuj

Coraz bardziej zauważam jak systematyczność w działaniu na mnie wpływa. Jak mam zaplanowane śniadanie, obiad kolację jest dobrze. A jak wypadnie mi coś to już katastrofa.

Wczoraj po całym dniu pracy, musiałam skoczyć po zakupy. Pominełam porę kolacyjną po po tak upalnym dniu o 17.30 miałam ochotę tylko na wodę. przez co o 21 byłam tak głodna, że nie mogłam sobie rady dac. Głupia byłam bo przez cały dzień jadłąm bardzo mało. Bo co to jest pół jogurtu naturalnego na śniadanie? Albo na obiad dwa kotleciki z sałata lodową? Tylko tyle zjadłam;/

Wieczorem po powrocie na mieszkanie, aż mi się słabo robiło. Dlatego zjadłam jedną kanapeczkę z sałatą i pomidorem i było po problemie;D 

Po godzinie spałam jak zabita;/ Nienawidzę upałów. A tu cały tydzień taki się zapowiada. Jak byłam szczuplejsza to lepiej znosiłam te tropikalne upały ;/

3 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Wczoraj miałam doła. Wkurzyłam się na maksa, że tyle starań i nic. Ale wiedziałam, że nie mogę otworzyć szuflady z słodyczami. Nie schudłam w tym tygodniu trudno. Schudnę za miesiąc. Pod warunkiem, że się nie poddam teraz.

Cały dzień pilnowałam się. Mały sukces 4 dzień bez słodyczy. ŁaaaaaŁ. Nigdy, ale to nigdy nie wytrzymałam tyle bez słodyczy z własnej woli;)

A wieczorem? Słyszę, choć pobiegamy. Miałam nie iść. Postanowiłam, że będzie to dzień odpoczynku. Jednak ona nie odpuszczała. W końcu ona stwierdziła. Jak nie pójdziesz to nigdy nie schudniesz. A nie tylko gadasz i gadasz o ty. 

Wkurzyłam się i 2 min później już biegłyśmy. I tu miła niespodzianka nie miałam zadyszki. Przebiegłam dłuższy dystans. A jak wróciłyśmy to obie się śmiałyśmy z mojej reakcji. 

Miała rację jak nie będę zaczynać od zaraz to nigdy nie osiągnę celu ;)

Miłego dnia,

Kwia-tuszek;*

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.