Jest spadek, waga drgnęła. nie wiem jeszcze, czy będzie to trwała tendencja, czy tylko jednorazowy jej wybryk, ale to zawsze jakaś pociecha. Od soboty moja aktywność wynosi 0. Związane jest to z chorobą, zawalonymi zatokami... Ale też myślę sobie, że może chwilowa przerwa w aktywności zaskoczy mój organizm i podkręci choć trochę metabolizm. Nie znam się na tym! Myślicie, że to może pomóc? Dziś idę na zumbę. Choćbym miała tam płuca wypluć to nie odpuszczę, tak bardzo lubię te zajęcia. Jutro na kijki też nie pójdę, bo mój mąż z samego rana wyjeżdża do Zielonej Góry i wróci późnym wieczorem, więc nie będę miała z kim zostawić dzieciaków. W piątek mamy imprezę w pracy, więc też odpada i tym oto sposobem mam tygodniową przerwę... W sobotę nie odpuszczę, ruszę już żwawo przed siebie
Kot czuje się lepiej. W pon byłam na kontroli u weterynarza i stwierdził, że to ewidentnie uraz mechaniczny. Prawdopodobnie dostał od innego kota z pazura. Pani weterynarz obawia się, że nie będzie widział na to oko, ale bez tego można przecież normalnie funkcjonować. Podajemy dalej antybiotyk, zakrapiamy oko. Oby było lepiej...
Jelly2015
19 listopada 2015, 09:03Zdrówka ci życze i gratuluje za twoją wytrwalość ja poległam ale nie poddaje się całkiem:)