Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Na co dzień staram się być pozytywną osobą patrzącą śmiało przed siebie. Słucham ludzi, interesuje się tym, co mają do powiedzenia. Jestem otwarta na nowe pasje, zadania czy pomysły.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2777
Komentarzy: 49
Założony: 18 lutego 2025
Ostatni wpis: 7 marca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
LunaVibe

kobieta, 33 lat,

176 cm, 97.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2025 , Komentarze (4)

Przeżyłam!

Przeżyłam to kolejne zamknięcie miesiąca. Wyjątkowo było ciężko. Plus coś mnie bierze bo od dwóch dni budzę się o pierwszej z drapiacym bólem gardła. Nie dam się! Strzele sobie na noc gripex ( taaaaak, wiem że te proszki niby nie działają ,ale na mnie to działa jak placebo ;p)

Szczerze mówiąc jadłam co popadnie. Mogę zwalić to na brak czasu ale tak naprawdę to tylko i wyłacznie moja wina. To kwestia organizacji przecież. Dzieci nie mam, zwierzaka na stałe w mieszkaniu też nie więc powinnam lepiej dysponować swym czasem. Chyba pora wejść na wagę i zobaczyć, czy nie tyje zamiast chudnąć. Nie jem jakiś niezdrowych rzeczy, ale tak jakoś nieregualrnie i bez składu i ładu. 

Za to grzecznie tuptałam na zajęcia- ABT i brazylijskie pośladki ;)

Z fajniejszych rzeczy:

1. Przyszedłmi ten maślan sodu więc jutro po śniadaniu już zaczynam kurację i zobaczymy, czy jelita mi za to podziękują.

2. Mój chłopak do mnie przylatuje na dwa tygodnie <3. Będzie już jutro po 11tej jeśli lot będzie planowo. Jejku już przebieram nóżkami z radości! Mieszkanko odkurzone, podłogi wymyte, ostatnie pranie się kręci, tiramisu chłodzi się w lodówce.

A co jest najwspanialszą wiadomością? Że tak musimy wytrać już tylko do sierpnia. Zarobi jeszcze troszkę eurasków i postanowił, że już na stałe wraca do Polski ;) Może się nie pozabijamy mieszkając razem. 

3 marca 2025 , Komentarze (9)

Odstawiłam te brokuły na 3 dni i od razu czuje się lepiej. Mój brzuch, choć wciąż ogromny, nie jest już tak wzdęty. Szkoda, że tak mi nie służą, bo ostatnio miałam fazę na nie i wcinałam je dzień w dzień. Na pewno z nich nie zrezygnuje ale zdecydowanie ograniczę ilość. Zainwestuje w maślan sodu i zobaczę, czy faktycznie takie cuda robi i może mój brzuch i jelita podziękują mi za to. Będę też wciąż bacznie się obserwować w marcu po jakich potrawach/produktach czuję się bardziej napuchnięta i wzdęta ;p

Waga dziś pokazała 97,9 kg czyli 0,6 kg mniej. Super! Tendencja spadkowa.

W tym tygodniu czeka mnie maraton w pracy z racji zamknięcia miesiąca. Postaram się jednak robić przerwy popołudniami i śmignać na jakieś zajęcia na siłownie ;)

27 lutego 2025 , Komentarze (9)

Dziś licznik pączków zatrzymał się na 4. Nie żałuję:p

Od kilku dni mam problem ze wzdętym brzuchem.Strasznie mi go wywaliło. Napuchłam tak jakoś. Sama nie wiem czemu. Stres? Zła dieta? Coś mi nie służy? Jakiś składnik w niej? Ostatnio jadłam mnóstwo brokuła ale czy on mógłby być przyczyną?

Cel na najbliższe dni to picie więcej ziół - mięty, melisy, pokrzywy.Zastanawiam się też nad kupieniem maślanu sodu. Naczytałam się pełno o jego właściwościach. Może spróbuję.

Wdrażam też liczenie kalorii bo coś tu jest nie tak. 

Nie poddam się tak łatwo z walką o lepszą siebie. Nie tym rezem!

26 lutego 2025 , Komentarze (5)

Mega był ten trening ABT. Sztos! Jeszcze lepszy niż brazylijskie pośladki. A jaka mega spoko trenerka też. No cud, miód i orzeszki! Oczywiście nie zrobiłam wszystkiego idealnie. Oczywiście na desce to ja leżałam na macie zamiast trzymać się na dłoniach. Ale ważne, że byłam. Że ćwiczyłam. Że czuje po tym satysfakcję ( i motywacje by z treningu na trening szło mi coraz lepiej!)

Biletów na Pitbulla nie udało się kupić. Gdy dostałam się do kolejki było 33tysiace ludzi przede mną:D No grubo. Pitbull też przemyślał, że super zysk bo ogłosili drugą datę koncertu w kolejny dzień. Czyli co? jutro powtórka z rozrywki i kolejna próba kupienia biletów:D

Kto tak jak ja przebiera już nóżkami na pączka? Mówię z góry, że w planie mam zjeść więcej niż jednego. Może dwa? Bez żadnych wyrzutów sumienia. Z uśmiechem na ustach:p

25 lutego 2025 , Komentarze (4)

Salsation było słabe za to utwierdziłam się w przekonaniu, że brazylijskie pośladki są super zajęciami dla mnie! I step tam jest, i sztanga, ciężarki, piłki a w dodatku cudowna instruktorka. Dziś aż pot się ze mnie lał jak pompowałam któryś raz z kolei nogami do góry:D 

Jutro zapisałam się na zajęcia o nazwie ABT. Poniżej krótki opis. Chciałabym zobaczyć jak jeszcze te wyglądają. Może też mi podpasują?

Z życiowych tematów- kto tak jak ja przebiera już nóżkami by kupić bilety na największą wixe w Krakowie czyli koncert Pitbulla w czerwcu? :D

24 lutego 2025 , Komentarze (2)

Te zajęcia salsation na siłowni to była dziś totalna porażka. Kompletnie mi to się nie podobało. Muzyka super ale sposób prowadzenia zajęć? Nie, nie,nie!

Na początku babeczka spytała się ile osób jest pierwszy raz. Połowa grupy podniosła dłoń. Po czym i tak była totalna olewka i do każdej piosenki osobny nowy układ. Niby jak te nowe osoby mają od razu wiedzieć w którą stronę następny krok itp? Tylko osoby w pierwszych rzędach ,które widać, że chodzą już od dłuższego czasu do tej instruktorki na innej lokalizacji, wiedziały co,jak i kiedy.Ja bym wymyśliła parę kroków i przez zajęcia uczyła się danego układu by pod koniec cała grupa super to zatańczyła a nie taki shit.

Wkurwiło mnie to tylko:D Moja noga na tych zajęciach z tą instruktorką więcej nie przekroczy progu sali:p

Aż sobie zaparze melisy na noc a jutro wyżyje się na brazylijskich pośladkach!

Ilość kroków na dziś : 9000

dieta na dziś - takie 50/50. Mogło być lepiej.

23 lutego 2025 , Komentarze (5)

Czy ja już tutaj się chwaliłam, że otworzyli mi siłownię dosłownie 7 minut piechotą od mojego bloku? Coś cudownego! Teraz nie ma przeproś, nie ma że boli.

Byłam już tam dwa razy na pilatesie i raz na brazylijskich pośladkach:D Jutro już zapisałam się na salsation. Domyślam się, że to będzie jakieś podskakiwanie w rytm salsowych utworów :P Także tak, na razie jestem fanką grupowych zajęć. I mega się jaram bo mam taką motywację by ubrać na pupę te leginsy i maszerować tam :)

Obiadek też dziś pyszny zrobiłam jako, że siostra do mnie wpadła na nocowanie. I piernik też jej upiekłam. Jakiś tak lubię o nią dbać by u siostry miała dobrze. 29 lat będzie mieć już na karku a dla mnie to wciąż moja malutka siostrzyczka. Życie bym za nią oddała ale pokłócić się o koszulkę też potrafimy:D

To co? Na wieczór jeszcze jakaś dobra kolacja, mięta do wypicia, może troszkę książki poczytam i do spania. A od jutra ciśniemy z nowym tygodniem. 

Mam taki chytry plan do zrealizowania - codziennie 7 tys kroków minimum. I by w kolejną niedzielę tym osiągnięciem się pochwalić:) ( taaaaaak, wiem że pewnie powinnam i z 10 tys robić ale nie chcę się na początku zniechęcić)

Czy wam też w ogródkach już przebijają przez ziemię tulipany, szafirki itp? Bo ja dziś wyglądam na swój balkon a tu z doniczki ukazują się malutkie zielone czubki kwiatów:D

19 lutego 2025 , Komentarze (4)

Jako, że podniosłam rękawice i postanowiłam o siebie zawalczyć, to dziś z rana pierwszą ważniejszą czynnością było wskoczenie na wagę. I uwaga, teraz fanfary bo ujrzałam 98,5 kg. Super! Dało mi to dodatkowego kopa, że to jednak nie trzycyfrowa liczba. Nie chcę jej już nigdy przenigdy zobaczyć. Pomiary miejsc wrażliwych też zrobiłam. Za kilkanaście kilo mniej będzie ciekawe porównanie ;p 

Ja ze swojej strony spinam mocno poślady i dąże do pierwszego celu, jakim w mojej głowie jest 95kg. Daaaawno tego nie widziałam i to dla mojej psychiki będzie kamień milowy ujrzeć te cyferki.

Pierwszy tydzień chcę po prostu wytrwać i nie rzucić postanowień w pizdu. A są proste- więcej się ruszać i jeść zdrowe, pożywne posiłki. Tylko tyle i aż tyle. Z piciem odpoweniej ilości wody na szczęście nie mam problemu. Nawet dłuższym spacerem się zadowole, bo uwaga- akurat dziś dostałam okres. Jak w zegarku. W końcu. Przez ostatnie miesiące był strasznie nieregularny, spóźniał się po dwa tygodnie itp ( w sumie lubiłam takie dłuższe przerwy ale zarazem wkurzało mnie to, że nie mogłam przewidzieć kiedy na pewno przyjdzie i czułam,że organizmowi jednak coś jest). Może to jakiś powrót do regularnych okresów? Ja też reaguje na wszystko. Wystarczy, że lecę gdzieś samolotem, ciut inny klimat i po regularności. Dodajmy do tego stres w pracy przy zamknięciach miesiąca i mamy mieszankę wybuchową. Taka już moja uroda ;p

Na wieczór zafunduje sobie relaks przy jakiejś youtuberce, kubek mięty i termofor na brzuch ;)

18 lutego 2025 , Komentarze (7)

Od dłuższego czasu zdaje sobię sprawę, że coś ze mną jest nie tak. Bo niby dlaczego zdrowa, młoda kobieta ( czy jednak 33 lata to już starość? :D) waży aż tyle?! Sama robię sobie krzywdę. I nie chcę tak dłużej. To już wymyka mi się spod kontroli.

Zajadam stres, smutek, nudę, problemy...Pójście na siłownie na nic się zda, gdy po powrocie wpakuje w siebie paczkę chipsów i tabliczkę czekolady. Szybko odpuszczam. Mam słomiany zapał i minimalne potknięcie wybija mnie z rytmu.

Od kilku dni podczytuje forum i pamiętniki. Mam kilka, do których lubię wracać. I coś mnie tknęło by i swój założyć. By dzielić się swoimi przemyśleniami w ramach wpisów. To też swojego rodzaju samokontrola. Bo przecież będę chciała pisać tylko o sukcesach, bo przecież nie będę chciała rzucić wszystkiego w pizdu po drobnym niepowodzeniu.

Czy mam racje? Się okaże. Wiem jedno- chcę jeszcze raz zawalczyć o swoją sylwetkę!


Najwięcej w swoim życiu zanotowałam 102 kg. Teraz czuje się podobnie. Obstawiam 100 kg. Juro sprawdzę na szklanej kumpeli ;p 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.