teraz to już nic nie rozumiem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wczoraj się zważyłam bo był 1-szy a ja zawsze pierwszego robię podsumowanie miesiąca.... no i waga z jakiegoś powodu poszła sobie do góry... przedwczoraj (jeszcze nie wiedząc że waga w górę) postanowiłam że od października biorę się ostro za siebie i nie ma podjadania i wymówek tylko pilnuję się jak za pierwszym razem kiedy doszłam do 52.5kg....
no i wczoraj się udało..... w sumie nawet aż za bardzo bo zamiast zjeść 1400kcal które mam w założeniach jeść zjadłam 980... wiem że za mało ale podliczyłam wszystko o 8 wieczorem i było już za późno żeby dojeść do 1400....
no i przede wszystkim ćwiczyłam według założenia!!!! spalając ponad 400kcal.....
i teraz zdziwienie.... weszłam dziś na wagę.... trochę z ciekawości a trochę z obawy że nie będę mogła zrobić tego jutro..... no i co?? i dziś waga pokazała 63.9... to o 0.9kg mniej niż wczoraj... z wagą ok bo ważę się kilka razy żeby mieć pewność że wynik prawidłowy....
i teraz moje pytanie: czy to możliwe że wzrost wagi było spowodowany tym że zamiast pić 1l wody dziennie teraz piję 1l wody + 1l czerwonej herbaty????? czy to możliwe że przez ten jeden dzień organizm zwariował i zatrzymał mi tyle wody..... bo wczoraj latałam do łazieniki często..... czy myślicie że to możliwe?????? prosze powiedzcie mi co o tym myślicie!!!!!
no a teraz zmykam bo mam sporo dziś do zrobienia.....
pozaglądam do Was po południu.... jak się ogarnę ze wszystkim... buziaki!!!!!
majrok
16 października 2009, 12:26mam nadzieję, że jedyną wymówką nieobecności jest brak czasu? :-) Pozdrowionka
mariamelia
13 października 2009, 16:45Marlenko, mozesz mi doradzc w co mozna sie `bawic` z 2,5 miesiecznym niemowleciem? Moj Fabianek ma dosc dlugie okresy czuwania, a mnie juz sie koncza pomysly. Zaczyna wyciagac raczki po zabawke i probuje wszystko smakowac, jest na etapie zabawy wlasnymi dlonmi. Z `zabaw` lubi np. gdy zaslaniam mu oczki mowiac - Nie ma Fabianka - i po chwili odslaniam i mowie - Jest Fabianek! - wtedy on sie smieje. Chodzi o takie wlasnie rozne glupotki. Bylabym bar wdzieczna!
Odchudzanka
7 października 2009, 14:59nieposzłas do ubikacji???????
Ebek79
7 października 2009, 14:38Z tymi wagami to tak jest. Są takie skoki, że masakra. Ja się ostatnio nie ważę:) Ale w sobotę trzeba będzie:)
Eleyna
6 października 2009, 09:09witam cieplutko po powrocie.............wg mnie to bardzo mozliwe, ze wode zatrzymalas, bo tez czasem tak mam jak pilnuje sie dietki, waga w gore, a na drugi dzien w dol i to duzo........nie przejmuje sie i dietkuj sobie dalej, nie ma sie co zastanawiac doszlam do wniosku, tylko cieszyc sie spadkiem i brnac do celu...........pozdrawiam
kapsell
4 października 2009, 14:25Dziekuje za zyczenia Marlenko :))))
mariamelia
3 października 2009, 23:10ja tez niedawno mialam nagly skok wagi a teraz znowu mniej, jedzenie niczym sie nie rozni. Dodam, ze nie mam jeszcze cyklu miesiaczkowego, wiec hormony nie mogly miec na to wplywu. Marlenko, czytalam co pisalas o zapaleniu piersi u siebie. Rzeczywiście ciezko to przechodzilas i bardzo mi przykro, ze musialas przestac karmic. Podziwiam tez Twojego meza, ze tak dzielnie sobie radzi. Moj niestety wogole niechetnie zajmuje sie synkiem:( Ja nie przechodzilam tak ciezko zapalenia, choc przez dwa dni mialam goraczke i dreszcze. Równiez kapusta pomogla. Fabianek niestety nadal ma te zielone kupki, choc sa nieco jasniejsze i maja mniej sluzu... boje sie, ze jednak na cos moze jest uczulony, na to co jem. Czekam na wyniki posiewu. Panicznie boje sie sytuacji, gdzie musialbym przestac go karmic piersia. Poczulabym sie niepotrzebna mojemu synkowi... absurdalne ale tak bym sie czula.. Nie jestem na to jeszcze gotowa :((( (dopiero ma 2 miesiace), oczywiscie jak lekarz zakaze karmic i przejsc na butelke, to przestane. I tak widze, ze kazdy stres i nerwy obijaja sie na ilosci pokramu - szkoda, ze rodzina ma to gdzies. Mam nadzieje, ze znajdzie sie wyjscie. Nie wyobrazam sobie tez sytuacji, ze mialabym za dwa lub kilka miesiecy zostawic synka na pare godzin i szukac pracy. Narazie to ja jestem od niego uzalezniona totalnie:) Heh zdaje sobie sprawe, ze stan mojej psychiki musi miec zwiazek z utrata pierwszego dziecka i tym jak przezylam to, ze podczas swojego krotkiego zycia lezala w szpitalu, a ja czulam sie zupelnie jej niepotrzebna, bo bylam zagubiona, nie moglam za bardzo jej tulic, bo byla podlaczona do aparatury i karmic piersia, bo sie meczyla itd i wszystkim lepiej zajmowal sie presonel.. Choc rodzice dziecka lezacego obok powiedzieli mi, ze odkad jestem przy malej w szpitalu mniej placze i jest spokojniejsza..to byly dla mnie bardzo wazne slowa, kt zmienily sens wszystkiego. Dlatego przy Fabianku teraz chyba podswiadomie zaspokajam rowniez to niespelnienie po jego siostrzyczce..i przeradza sie to w jakas obsesje.. Heh mam cos permanentnego dola. Pozdrawiam cieplutko.
owieczek77
2 października 2009, 22:56szczególnie nas - kobiety potrafi wprawić często w osłupienie. Zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Najczęściej jest to spowodowane dniem cyklu...Hormony....Pozdrawiam!
luise
2 października 2009, 11:20oczywiście, że się zgadzam, żebyś ściągała sobie z mojego pamiętnika co tam ci się żywnie podoba ;)))) Ja wczoraj też poćwiczyłam ale nie mogłam więcej bo... coś mi się przytrafiło: ćwiczyłam 20 min. na tweesterze -pierwszy raz, a potem na leżąco na agrafce po 10 min. na każdą nogę i nagle dostałam takiej zgagi gigantycznej, że przez pół godziny tylko zagryzałam i przepijałam, zeby choć troszke ustąpiło... Kalorii to pochłonęłam wczoraj ciut za dużo ale poćwiczyłam za to ;) Posłuchaj - miałam wczoraj i dziś dokładnie to co ty - pamiętasz może, jak pisałam w swoim pamiętniku, że do ważenia na forum 7 cudów musiałam wypiośrodkować wagę bo w 1 dzień wzrosła mi o cały kilogram - czasem poprostu tak mam !!! nie robie z tego afery bo dziś w miarę wszystko wróciło do normy ??? ale czym konkretnie jest to spowodowane ?? nie wiem - chyba tylko tym, że za często się ważymy... chyba naprawdę zaczną się ważyć raz, max 2x na tydzień bo idzie zwariować ;))) postaram się dzielnie ćwiczyć przez weekend i nie podjadać, może się uda... przetrwać... A Mateuszek mój coś się przeziębił, nie wiem czy będę w przyszłym tygodniu na necie, jakby co ponotuje wszystkie moje wyczyny sportowe i raport dam za tydzień ;)) całus, pozdrawiam i biegnę raportować na forum, pa