Miałam ostatnio ciężki tydzień oczywiście dietowo ciężki
Byłam załamana bo tak ciężko jest stracić 1 kg a tak szybko można przytyć tak nie wiele trzeba
Boję się że ten cały mój wysiłek skazany jest na ostateczną porażkę
Czy znajdę w sobie tyle siły aby całkiem zmienić moje przyzwyczajenia i na zawsze przejść na dietę w miarę niskokaloryczną
Trzeba mieć w sobie dużo siły aby się nie poddać. Myślałam, że po takim długim czasie dietowania mój organizm sam sie przestawi nie będzie potrzebował tych dodatkowych kalorii.
Ale wracam uparcie wracam: biegam dużo biegam na prawdę już bardzo dużo biegam tak ok 30 km na tydzień to już jest ładny wynik - to trzyma mnie jeszcze na jakimś sensownym poziomie ale wskazówka wagi nie ubłaganie idzie w górę, Ostatnio trudno było mi się zebrać do ćwiczeń ale musze to w końcu zmienić
Jest też nadzieja że będą zajęcia z aerobiku od przyszłego tygodnia na razie tylko raz w tygodniu - bardzo mnie to cieszy.
No i dieta i tu jest duży znak zapytania co zrobić aby wrócić do diety ???
Bo chlebek wieczorową porą to jest moja zmora te wieczory coraz dłuższe leniwe przy kominku. ooohhhh ale nudze!!!
klimtka
19 października 2010, 10:51jak tam u Ciebie?Chodzisz na aerobic ?Trzymasz w miarę możliwości dietkę?Buziaki
zaneta3034
18 października 2010, 21:37niestety teraz jak wiecej chłodu na dworze organizm chce coś wiecej jedzonka:-( polecam na wieczorki marcheweczke-jogurcik naturalny-u mnie pomimo że kalorycznie jem w granicach 800kcal waga nadal stoi i to zaczyna działć mi na nerwy:-(
musia0109
13 października 2010, 13:36bardzo dobrze cie rozumiem z tym chlebie wieczorowa porą cieżko jest przeżyć bez jedzenia czegokolwiek:) a co do meblościany to większośćrzeczy poszło dowyrzucenia dopiero jak sie robi taki generalny porządek widać ile rzeczy jest nie potrzebnych tylko trzyma sie je z sentumentu ale niestety sentyment trzeba było pożegnać i jakoś się udało pomieścić.A co do domku to bardzo mi się marzy ale narazie jest to nie możliwe ale mam nadzieje jak i ja zaczne pracować od przyszłego roku to uda nam się jakoś wybudować szczególnie że działki nie trzeba kupować bo bym dostało od rodziców:)pozdrawiam miłego dzionka
klimtka
13 października 2010, 12:33waga do góry?Tak nie miało być:(.Szybko bierz się za dietkę i biegaj Jedz regularnie co trzy godziny małymi porcjami i znowu szybko wskoczysz na właściwe tory,a na wieczory naskrob sobie marchwi:).Pozdrawiam
bebeluszek
12 października 2010, 11:44...z perspektywy na wpol pustej szklanki!!! mate, no a czemu nie dbac o siebie???? czemu???? jaki po temu powod???? dlaczego nie dbac o siebie, skoro mozna? i dobrze nam to robi? i czujemy sie swietnie? :) a nauczyc sie nauczymy. spokojna glowa. powoli i systematycznie. stwierdzam, ze odchudzanie to prawie rowne jest konsekwencji. wiec dupka do gory. robimy diete, ale naprawde. bez oszukiwania. no moze z malymi wpadkami ale przemy do przodu. 2-3 miesiace i po bolu. a potem slodka stabilizacja. czy to nie jest kuszace???? czym sa 3 miesiace??? no pryszcz przeciez. tylko trzeba przestawic myslenie. nastroic sie pozytywnie i pomyslec, ze mozesz! mozesz mate! mozesz prawie wszystko, jesli tylko sobie a to pozwolisz! chodz ze mna, bedziemy sie odchudzac :) a na sylwestra bedziemy laski!
bebeluszek
12 października 2010, 11:24no jasne ze 2500 a ty myslisz, ze jekie jest dzienne zapotrzebowanie kobiety pracujacej za biurkiem??? no przeciez nie wieksze! zreszta to mozna wyliczyc. mi chodzilo o to, ze odchudzic sie to jedna sprawa. potem trzeba przejsc na stabilizacje, czyli dokladac po trochu (100kcal) na tydzien lub dwa. az sie dojdzie do "normalnej" kalorycznosci, czyli takiej ktora odpowiada naszemu zapotrzebowaniu. a ewentualne wahania regulowac cwiczeniami. oczywiscie, ze jako osoby ze sklonnosciami do tycia, musimy bardziej uwazac. ale z drugiej strony, to przeciez jest dbanie o siebie. nie obzeranie sie fura ciastek czy cukierkow. ale zdrowe zbilansowane jedzenie. i tyle. ja po prostu odmawiam myslenie o tym jako "skazana na niskokalorycznosc". ja chce o siebie dbac. w granicach rozsadku. :) buzka!
bebeluszek
12 października 2010, 10:08to twoj kominek??? fajny....chleb jedz rano. do sniadania. a wieczorem popijaj kakao z mlekiem....owinieta w kocyk.....:) a na diecie niskokalorycznej wcale nie musisz byc do konca zycia. stad po schudnieciu powinno zrobic sie stabilizacje....i powolne wprowadzanie normalnych pokarmow. nie jestesmy skazane na wieczna diete. tylko musimy nauczyc sie jesc z glowa. a wtedy mozemy prawie wszystko :) glowa do gory mate! krok po kroczku! damy rade!