Kolejny tydzień za mną, małe kroczki... Nie obyło się bez pokus. W piątek klientka z wdzięczności przyniosła nam świeżo upieczone drożdżówki, koledzy wiedząc, że lubię ciastka położyli mi jedną na biurku, nie zjadłam, grzecznie podziękowałam. Potem był grill, byłam głodna jak nie wiem, sama go robiłam, ale znowu się oparłam resztą sił i zjadłam jogurt. Na koniec dnia kolega chcąc sprawdzić moją silną wolę łaził za mną z lodami truskawkowymi zarzekając się, że nikomu nie powie. Pogoniłam go chociaż termometr wskazywał 30 stopni i naprawdę bardzo walczyłam ze sobą, żeby się nie złamać. Rezultat dzisiejszego ważenia -0,6 kg może szału nie ma,ale idzie nadal w dół. Biegi interwałowe na dzisiaj też wykonane, chociaż przy tej temperaturze chce się leżeć w wodzie a nie biegać,ale cóż myślałam o celu, a są nim sukienki w rozmiarze 38 i zajęcia z pole dance, na które bardzo chciałabym się zapisać,ale wstydzę się ze swoją wagą, pomijając już fakt, że moje słabsze nadgarstki po prostu mnie przy tej wadze nie utrzymają. Będę walczyć dalej.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Użytkownik2310248
4 czerwca 2018, 12:38ale wredny kolega!
MidnightKath
4 czerwca 2018, 17:58Pracuje na warsztacie samochodowym,jestem jedna z dwoch kobiet na 30 pracownikow,wiec czasami daja nam chlopaki popalic :):):)
Mikelunia
4 czerwca 2018, 07:20MALYMI KROCZKAMI DO CELU -jak tak doszlam :))) dasz rade ! WALCZ O SIEBIE ! :)))
MidnightKath
4 czerwca 2018, 17:57Na razie idzie lepiej niz sie spodziewalam, mam nadzieje,ze tak zostanie :)