Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Studentka, z lekką nadwagą ;)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 679
Komentarzy: 19
Założony: 4 września 2014
Ostatni wpis: 29 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
peraspera

kobieta, 32 lat, Błonie

175 cm, 73.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 września 2014 , Komentarze (3)

Trochę mnie tu nie było, ale to nie znaczy, że się poddałam lub odpuściłam... do końca września mam wakacje więc, przez ostatnie 2 tyg byłam u swojego narzeczonego (dzieli nas spora różnica kilometrów, dlatego jak już się spotykamy to na parę dni;) ) i przez ten trochę zaniedbałam vitalię; w tym miejscu przyznaję, że nie trzymałam rygorystycznie diety, ale też nie przytyłam, więc chyba jest dobrze - jak jeździliśmy coś zjeść, to zamiast kebaba (uwielbiam) brałam sałatkę z grillowanym kurczakiem, i w taki sposób starałam się zamieniać tuczące pokarmy, choć nie zawsze mi się udawało. ;) 

Teraz, gdy już wróciłam znów wprowadziłam dietę i znów dążę do swojego celu - jedynym wyjątkiem będzie sobota, ponieważ idę na wesele siostry mojego narzeczonego (a przy okazji to moja najlepsza przyjaciółka) i będzie dużo pysznego jedzonka; sukienka już kupiona, wyglądam w niej na 10kg mniej :)

Co do mojego wyglądu to zmieniam się - już parę osób, niewiedzących o moim odchudzaniu, zauważyło, że schudłam, także pełna motywacja :)

10 września 2014 , Komentarze (2)

Na początek chciałam podkreślić tylko to, że jest mi strasznie wstyd za siebie..

Kiedy dzieje się coś niedobrego w moim życiu, zazwyczaj to "zajadam" - nie inaczej było w poniedziałek; jak co pół roku pojechałam na wizytę do mojego lekarza i skończyło się to ogromnym stresem (a stres i głód to u mnie zabójcze połączenie). Po wizycie zrobiło mi się strasznie słabo, więc poszłam do sklepu i kupiłam kanapkę - pierwszy grzech, bo nie jem chleba w ogóle odkąd jestem na diecie - "no trudno" pomyślałam, przecież od małej kanapki nie utyję, wróciłam do domu a tam obiad kolejna myśl "no przecież i tak już zgrzeszyłam to jak zjem garść makaronu ze szpinakiem to też się nic nie stanie" no i zjadłam.. obiecałam sobie, że już nic nie zjem. Nadszedł wieczór, położyłam się spać, jednak nie usnęłam po w głowię narodził mi się pewien pomysł dotyczący mojej pracy licencjackiej, więc wstałam i zabrałam się do pisania; o 2 w nocy oczy zaczęły mi się same zamykać, ale głowa wciąż pełna pomysłów, więc co zrobiłam? ZJADŁAM. 

I takim oto sposobem rano miałam na wadze 1kg więcej.

Od wtorku znów dieta i już spadł ten kilogram, ale muszę się bardziej pilnować, żeby kolejny raz nie miało miejsca takie wydarzenie.

Przepraszam, że o tym piszę, ale musiałam się wygadać ;)

6 września 2014 , Komentarze (10)

Każdy z nas ma marzenia, i każdy z nas dąży do ich realizacji, z różnym skutkiem.

Odkąd pamiętam marzyłam o tym żeby schudnąć i być szczupła. Zajadałam te marzenia obiecując sobie za każdym razem, że ten kebab/pizza/pączek będzie ostatnim i "od jutra" przechodzę na dietę; to "jutro" nie nadchodziło, a nawet jeśli to tylko na chwilę.

W nocy płakałam w poduszkę nad sobą, obiecywałam sobie, że to był ostatni zgubny dzień - rano wstawałam, szłam do kuchni, otwierałam lodówkę i tak kończyło się każde moje postanowienie - jednym słowem słomiany zapał.

I znów przyszła noc, znów łzy, ale było w tym coś innego niż do tej pory, nie był to już płacz nad sobą, tylko płacz nad swoją (nie boję użyć się tego określenia) głupotą; nagle zrozumiałam, że leżąc i użalając się nad sobą nie schudnę tylko pogorszę swoją sytuację - coś we mnie się zmieniło, zrozumiałam, że do spełnienia mojego największego marzenia potrzeba działania, a nie tylko wizualizacji w głowie.

Zaczęłam ćwiczyć, zdrowo się odżywiać, i choć mam za sobą dopiero 3kg, a przede mną jeszcze długa droga, to wiem, że mi się uda - przeprogramowałam swój mózg.

Trzymam kciuki za wszystkie osoby, które walczą o swoje marzenia, o swoją figurę - jeśli czegoś naprawdę bardzo pragniemy to osiągniemy to! 

4 września 2014 , Komentarze (4)

Od dwóch lat moja waga jest między 81 a 76 kg, dawno nie ujrzałam na wadze 75kg, a dziś pokazała 74,9! jestem z siebie mega dumna, ale nie poddaje się, bo do celu końcowego jeszcze dłuuuuga droga..

Moje cele:

I- 75kg - OSIĄGNIĘTY!!

II- 69kg

III- 65kg

IV- 60kg

:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.