Nie zapisał mi się wczorajszy wpis:(. No trudno. Jeszcze raz. Niezbyt się czułam lepiej w sposób świadomy, ale chyba jednak lepiej, bo nawet posprzątałam łazienkę i zrobiłam pranie. Dziś chyba czuję powoli koniec tej udręki:). Wypluwam płuca, ale jakoś tak ogólnie nie składa mnie na pół. Może nawet nie mam gorączki? Spróbuję jakąś delikatną jogę dziś zrobić. Łazić jeszcze nie będę za dużo.
Trochę przesadziłam mówiąc, że będę leżeć z książką w łóżku. Mam jakieś dwa wnioski do złożenia na wtorek i trzeba je przygotować. Ale to sobie powolutku będę robić. W łóżku :D. Miłęgo dnia.
Śniadanie: Kiełbaski, jajeczko, warzywka.
II śniadanie: Naleśnik z twarożkiem, miodem i płatkami migdałów.
Obiad: Makaron w stylu marry me chicken.
Przekąska: 3/4 bułki z pasztetem.
aga.insulina
8 marca 2025, 22:42Słoneczko cię podniesie i doda energii - zdrówka 😀
baja1953
8 marca 2025, 11:51Fajnie, że choróbsko w odwrocie!! Miłego, zdrowego dzionka, Sophie:))
Sophia1729
8 marca 2025, 13:03Dziękuję 🥰🥰