W sprawie choroby nic się nie zmieniło. Dalej umieram. Ale przeżyłam ten tydzień! I wreszcie jakiś wolny weekend. Jutro mam zamiar spać i spać i spać. A jak wstanę to pić herbatę z imbirem i czytać książki. A potem spać :D. Z jedzonka wczoraj:
Śniadanie: Parówki z szynki, jajko sadzone, awokado, warzywka.
II śniadanie: bułeczki z pasztetem i serem korycińskim. Pomidor, dymka.
Obiad: cieniutkie, francuskie naleśniki (wg. Julii Child) z ricottą i szpinakiem. Surówka z cykorii
Kolacja: carpaccio z buraków, szpinak, feta, balsamico, pestki dyni, przypieczony chleb żytni
LunaVibe
7 marca 2025, 22:07Coś jest w tym powietrzu bo mnie też bierze...
Zycie_na_deficycie
7 marca 2025, 12:34zdrowka ! pysznie u ciebie :). jak mi sie marzy taki weekend w lozku z ksiazka o matko! korzystaj na calego !
Alianna
7 marca 2025, 10:32Zdrowia 🥰🥰🥰