Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak ja sie za wami stęskniłam
7 marca 2010
Myślałam że te drugie zmiany mnie wykończą, ale jakoś dałam radę. Dietkowo było nie najgorzej przez ten czas no może dziś pozwoliłam sobie na szaleństwo, ale raz na jakiś czas się należy. Zjadłam trochę czekolady i garść chipsów. Jednak wiem, że i tak się nie dam zachciankom i wygram z moimi wałkami. Obiadek był skromny a kolacja i śniadanko w normie.Na koniec mam dla was informacje wieczorkiem zważyłam się i .............72,5 kg ale paska nie zmieniam. Jutro wskoczę na wagę aby sprawdzić. Pozdrawiam i przepraszam was za brak komentarzy z mojej strony, ale od jutra poprawa.
greentea1981
8 marca 2010, 18:04Grzeszki - grzeszkami. Najważniejsze, że w dół !!! Nie daj się wałkom!!!
Emimonika
8 marca 2010, 09:07jak spadki motywują nie? może i mnie się w końcu zacznie udawać to odchudzanie bo póki co tkwię w martwym punkcie. Powodzenia dalszego ci życzę!
chrzankaa
8 marca 2010, 09:03Oj to pięknie jest tendencja spadkowa... A to bardzo motywujące... Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie...
udasie1983
7 marca 2010, 22:29GRATULACJE :)
laura300
7 marca 2010, 22:24Ostatnio wchodzę na pamiętniki co niektórych Vitalijek i opieprzam,bo wcinają to czego nie wolno:/ A u Ciebie widzę determinację i Motywację!Zuch dziewczyna!!!!!Nie damy się naszym sadełkom i będziemy laseczki do lata że hej!!!!Już widać zmiany,a to mobilizuję i to bardzo:) Cieszę się ogromnie że waga tak ładnie spada,warto być na dietcę prawda?Ja też szczęśliwa,bo się ostro pilnuję i choć powoli to skutecznie gubię nadmiar bagażu hehe:))) Buziaczki Kochana i trzymam za Ciebie ogromne kciuki:****