WITAM WAS MOJE KOCHANE
Po bardzo długiej nie obecności ale jestem. No cóż sprawy się pokomplikowały nie mam motywacji, ale przeczytałam dziś artykuł o mama86 i wiem że muszę schudnąć problem w tym jak się tu zmotywować z tym wszystkim.Na pocieszenie dodam że przez ten miesiąc braku diety i ćwiczeń to waga jest okey 71,5 nadal się trzyma. Więc nie sądzę że to czas stracony bo i tak nie przytyłam. Pomocy jak tu nabrać siły aby zgubić te pieprzone 20 kilo, a potem jeszcze 6. Stwierdziłam że do czerwca musi ubyć mi 5 kg, do lipca kolejne 5 kg,a potem po 4 kg w miesiącu do czasu kiedy nie dojdę do celu 45 kilo. Wiem, wiem pukacie mi w czoło ale ja się z tą wagą czułam wspaniale. Zaczynam odliczanie. Trzy, dwa, jeden, start..................................
Od dziś, ale trzymajcie za mnie kciuki do dnia kiedy powiem że już koniec dobiegłam do mety :) Pozdrawiam i ściskam was wszystkie.
udasie1983
5 maja 2010, 19:58trzymaj dietkę+ćwiczenia i dojdziesz do celu, a motywacja czasem zanika.. ale musi szybko wrócić, może warto pomyśleć jak "lekko" będzie po dojściu do celu :)
Julianna27l
3 maja 2010, 07:54nie za małe te kolczyki.????? Również jak pozostałe Vialijki trzymam kciuki!!!
zuzek144
2 maja 2010, 11:26...mocno, z całych sił ;)
vitalijka000
2 maja 2010, 11:13Damy sobie radę, ja też ostatnio zbaniowałam, waga urosła, potem stanęła i motywacja prysła :) Wiesz co jest najgorsze>? że moje kg mi nie zawadzają !! ;) po MAturce będzie okazja do pokazania prawdziwej wyjadaczki i palaczki kg hehehe, trzymam kciuczki oba za Twoje marzenia i wierzę mocno w to, że kiedyś się spełnią.Dasz radę ! osiągnęłaś już coś, pamiętaj! I gratuluję faktu,że nie przytyłaś przez ten miesiąc. Jest to jednoznaczne z tym,że w przyszłości będziesz potrafiła utrzymać wymarzoną wagę. :)
IdealBody
2 maja 2010, 10:44mocno trzymam kciuki, mam podobny plan do czerwca 5 kg a do lipca kolejne 5 :) pozdrawiam cieplutko
laura300
2 maja 2010, 10:06Hej Słoneczko! Ważne że masz motywację,i tego się trzymaj:* A to że przez jakiś czas zatraciłaś się w jedzeniowych grzeszkach-każdej z nas to się zdarza,jedne piszą o tym otwarcie,drugie ukrywają,bo się wstydzą.Ja też mam co jakiś czas jakieś dziwne napady jedzeniowe,ale trzeba powiedzieć sobie stop!Bo za parę lat to się będziemy toczyć:D:D:D Grunt że się nie poddajesz,a to naprawdę bardzo ważne,no i wierzę w Ciebie!!!!!! Także do boju Kochana! Ściskam:***