A nie mówiłam? Cokolwiek nie postanowię w sprawie Woodstocku to i tak będzie źle....PiW poprosił mnie żebym jednak się zgodziła na wyjazd i powiedziałam ok, zabierz jego i jeszcze jednego kolesia (którego nie lubię). I teraz jestem zła bo się zgodziłam, bo powinnam focha zarzucić i nie jechać....Nie cierpię kompromisów.
Motto na dziś : dam radę!
Menu na dziś zaplanowałam następujące :
I-pomidor, 4 kuleczki mozzarelli (nareszcie ją skończyłam), 5 malutkich kiełbasek koktajlowych, kawa z mlekiem
II- płatki zbozowe, jogurt naturalny, 2 ciasteczka zbożowe, owoce: borówki, maliny, brzoskwinia. Razem wychodzi tego cała bulionówka i jest pyyyszne
lunch - 3 róże brokuła i kalafiora polane sosem z jogurtu nat. z łyżeczką musztardy i tymiankiem, 1/3 piersi pieczonej z kurczaka, sok pomidorowy
obiad - 2 polędwiczki z dorsza, surówka z kapusty pekińskiej papryki, ogórka, groszku z sosem włoskim, 2 ziemniaki z wody
kolacja - jajko na miękko, twarozek, pomidor, ogórek, papryka
Tak więc dzisiejszy wieczór zapowiada się na Woodstocku, wrócę pewnie już jutro nad ranem. Jutro takoż samo. W sumie to się cieszę....
Moje złe samopoczucie ma się dobrze, to chyba chroniczny stan depresyjny...dobrze, że jeszcze nie zamknęłam się w domu. Jeszcze nie jest tak źle.
kamila19851
5 sierpnia 2011, 08:05miłej zabawy