Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
63 dzień orbitrek. Pierwszy rower w tym roku


Dzisiaj pogoda prawie jak latem. Mąż od paru dni mi mówił, że w niedzielę idziemy na rower i przygotował mi mojego rumaka. No nie dało się wykręcić. I tak zaliczyliśmy pierwszą w tym roku przejażdżkę. Godzina z przerwą w środku, 15 km, spalone 270 kcal. Po ścieżce rowerowej i asfalciku miejscami dziurawym. Pierwsza połowa z wiatrem, powrót pod wiatr. Mąż mi tak rower podrasował, powymieniał to i owo, że śmiga aż za szybko jak dla mnie. Ja to jeżdżę ostrożnie, lubię czuć nawet lekki opór niż jak mi rower się rozpędza za łatwo. Wtedy czuję, że ta jazda coś daje, a nie jest jak jazda na hulajnodze. No teraz mój rower jest tak szybki i zwrotny, że żeby czuć ten sam opór co czułam w zeszłym roku na przerzutce 2 muszę przełączać na 3. 

Po przejażdżce mąż pojechał jeszcze na 2 godziny swojego treningu rowerowego, a ja stwierdziłam, że pochodzę na orbitreku, by dorobić do 400 spalonych z aktywności. Tym sposobem mogłam dzisiaj zjeść nie 1800, a 2000 kalorii.

Miałam namoczyć kiełki, nowy słoik wstawić bo pół groszku już wyjadłam. Nie chce mi się, a to tak mało roboty...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.