Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
po pierwszym dniu praktyk..


"nie taki diabeł straszny jak go maluja" przeżyłam na praktykach pierwszy dzień i myślę że będzie o.k, chociaż opiekun wydaje się być srogi ale nawet trochę się o mnie zatroszczyła i wypytywała czy coś nie tak i czy sobie poradzę i jakoś tak już emocje opadły:)

A co lepsze pierwszy pacjent, pani po operacji niedrożności jelit z wyciągniętym odbytem na brzuchu..może jakaś przestroga, może czas żeby się zastanowić nad swoim postępowaniem w życiu i nie traktować zdrowia tak sobie. Nic dziwnego że zwykle życzy się zdrowia drugiemu bo to jest na pewno najważniejsze.!

 

Z innej beczki a propo tego całego odchudzania..wkurza mnie we mnie jedna rzecz..mieszkam sama, zarabiam na siebie a co za tym idzie sama rozplanowuję wydatki i zamiast kupować sensowne, zdrowe produkty to jakoś nie zawsze tak jest..chyba po prostu pokusa robi swoje. Kiedyś kiedy mieszkałam z rodzicami i bądź co bądź nie miałam kasy(nie zarabiałam) to wiadomo że byłam zdana na kuchnię mojej mamy (wiecie..pyyyyszne sosiki na ziemniaki i inne takie smakołyki) i nie było co wybrzydzać, chleb tylko pszenny, ciasta bądź inne słodkości, to zawsze można było powiedzieć że miało to wpływ na to że tyłam. Ale kiedy ja się w końcu ogarnę?? JUŻ NAJWYŻSZY CZAS TRUSKAWECZKO!! Zdrowie tylko w Twoich rękach:)

  • KulaKuleczka

    KulaKuleczka

    9 stycznia 2014, 19:57

    Wszystko da się ogarnąć :) no i graty za pierwszy dzień praktyk :) :* Niby kasa, własne utrzymanie, a jakoś zawsze wpada coś niepotrzebnego. I nie umiem tego wyjaśnić - widocznie taka nasza natura ;p Ale ja ostatnio obrałam system że robię big zakupy na cały tydzień dla mnie i dla K i potem nie kupuję ale przy tym omijam sklepy dużym łukiem :* :)

  • Irma89

    Irma89

    9 stycznia 2014, 18:58

    Kiedy zaczęłam przygodę ze zdrowym odżywianiem uświadomiłam sobie, że w przeciętnym markecie typu Biedronka, czy Lidl (w przypadku spożywki oczywiście) praktycznie nie mam czego szukać! Mieszkam w dużym mieście, każdego dnia staram się piechotą dotrzeć do celu (na max. odległość 40 min. piechotą), po drodze mijam sklepy i tak głównie korzystam z warzywniaka, rybnego, mięsnego. W markecie zaopatruję się głównie w nabiał, a jajka przywożę z rodzinnego domu (moja mama zamawia jakieś eko-zielononóżki, czy coś). Z początku unikałam marketów, właśnie ze względu na czające się tam pokusy. Dziś nie chodzę do nich, bo nie mam po co. Wcześniej najwięcej pieniędzy wydawałam na słodycze, chipsy, słodzone napoje i inne przegryzki. Zobaczysz ile pieniędzy zacznie zostawać Ci w portfelu! Przy dobrze zaplanowanej diecie zakupy możesz robić dosłownie raz w tygodniu. Powodzenia w walce o zdrowe żywienie ;)

  • Macrocosme

    Macrocosme

    8 stycznia 2014, 18:37

    Widzę, że masz bardzo ambitne studia, sądząc po praktykach - gratuluję i powodzenia. Co do odbytu na brzuchu to chyba stomia - w tym przypadku styl życia chyba nie ma nic do gadania. Ale co ja się w te tematy zagłębiam. Zrób sobie listę fit-jedzonka i kup tylko je, a nie jakieś niezdrowe paskudztwa :) Trzymam kciuki ;*

  • dominique1992

    dominique1992

    8 stycznia 2014, 18:21

    A a co do nawyków....jak już wejdą w krew to sama zauważysz, ze to normalne , że sięgasz po zdrowe żarełko :)

  • dominique1992

    dominique1992

    8 stycznia 2014, 18:21

    A co studiujesz ? Medycynę czy fizjoterapię ? Wiele radości przynoszę efekty pracy z pacjentami...pamiętam to doskonale :) Powodzenia !

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.