Temat: Jak nauczyć się na nowo dbać o siebie?

http://naobcasach.pl/10-rzeczy-za-ktore-faceci-uwi...

Polecam przeczytać artykuł w linku. Może jestem jakaś tępa, ale uświadomił mi, że w ciągu ostatnich 4 lat związku z moim z atrakcyjnej, radosnej, zadowolonej z siebie dziewczyny stałam się pasztetem. Nie dość, że przytyłam ponad 15 kg to przez niezdrową żywność nabawiłam się trądziku, którego nigdy wcześniej nie miałam. Zaczęło się od jednego wyprysku, a skończyło na całej twarzy. Kiedy byłam szczupła, lubiłam kupować kosmetyki, bieliznę i ubrania, a teraz zakupy to dla mnie męczarnia. Nie lubię na siebie patrzeć. Nie mam się w co ubrać, a bieliznę mam w fatalnym stanie. Do takiego stanu się doprowadziłam :/

Co do artykułu wiem, że każdy mężczyzna spostrzega tak kobiety, mniej lub bardziej. Każdy chce mieć atrakcyjną, szczupłą i piękną kobietę. Każdy facet chce być dumny ze swojej kobiety, chwalić się swoją ukochaną i jest to całkowicie normalne. Kiedyś tak było u nas w związku, teraz nie. Nie mam do nikogo pretensji, jedynie mogę mieć do siebie. Obawiam się, że mój chłopak może się mnie trochę wstydzić w towarzystwie, bo nie wyglądam dobrze. Zaniedbałam się i to mocno czego wcześniej sobie nie uświadamiałam, wydawało mi się, że to nie jest takie ważne. Teraz widzę, że to działa zupełnie inaczej. Zapomniałam, że atrakcyjność jest b. ważna w życiu.

Chciałam się dowiedzieć jak wy do tego podchodzicie, jak dbacie o siebie i dlaczego? Może to dziwne, może coś ze mną nie tak, ale odkąd przytyłam nie mam ochoty się pindrzyć, dbać o siebie jak dawniej. Moja mama nie dbała o siebie nigdy, nie nauczyła mnie, że kobieta ma mieć swoją wartość i robić coś dla siebie. Mi wiecznie żal pieniędzy na farbowanie włosów czy zrobienie paznokci u kosmetyczki a sama tego nie zrobię. Ciągle mam jakieś wymówki, jest we mnie niechęć. Dieta i ćwiczenia też mi nie wychodzą, a próbowałam schudnąć kilka razy. 

Macie pomysł co mi może pomóc?

Jak dbam o siebie? Pilnuje tego, żeby nie zarastać futrem (nawet zimą! :P ), peeling twarzy i ciała, balsam/olejek+masażer na ciało, maseczka na twarz, maska na włosy, zadbane paznokcie, dobrany strój... Takie rzeczy dużo czasu w ciągu dnia nie zajmują a dużo lepiej sie człowiek czuje :) A dlaczego tak robie? Jak mam porządek wokół siebie (czyli i zadbane ciało ale też pokój w którym mieszkam) to od razu też lepiej mi sie  np uczy i mam takiego kopa, żeby dążyć do perfekcji nie tylko w kwestii wyglądu ale ogólnie w życiu - na studiach, w diecie, w relacjach z innymi.

Mam podobnie,  bardzo zaszkodziło mojej urodzie +20 kg i cokolwiek bym nie robiła sobie się nie podobam, więc nic nie robię z ogromnej niechęci. Wygląd mam...bardzo zaniedbany.  Cóż, tylko zrzucenie tych kilogramów bym mi pomogło. Już trzeci rok się bujam z tym problemem a lata w metryce lecą, mam nadzieje, że 2016 przyniesie w tej sferze mojego życia duże zmiany.

ogólnie nie bardzo wiem jak zareagować na formę tego "artykułu", bo intencja niby słuszna i dobra, ale język i forma na poziomie gimbazy. Nie żeby gimbaza to było coś złego, ale dorośli ludzie powinni mieć odrobinę szersze horyzonty niż seks z ciałem bez wad i bycie dumnym z czegoś do czego się ręki nie przyłożyło. 

Ogólnie cóż, zgodzę się. Czysta (w szerokim rozumieniu), prosta (w sensie postawy) i szczupła (w sensie przeciętnej wagi) kobieta sama jest z siebie zadowolona, co oczywiście przekłada się na to, że nie rozsiewa wokół siebie, a tym samym na faceta, jakiejś fatalnej aury marazmu i gnuśności, co pozwala obojgu cieszyć się życiem i poniekąd odczuwać jakiś rodzaj dumy z tego właśnie zadowolenia. Natomiast nie traktowałabym tego rodzaju wypocin jako instrukcji obsługi. 

Akurat nie czytałam tego artykułu ale ja zawsze staram się być zadbana i nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej. Zawsze wychodzę umalowana, dobrze ubrana,ćwiczę dbam o swoje ciało,włosy,paznokcie.

Be obrazy ale nie rozumiem kobiet które tego nie robia

Artykuł denny...sprowadza sie do jednego "powinismy wygladac dobrze bo...facet tak chce...bedzie mu milo...bedzie z nas dumny...bedzie mogł sie nami pochwalic" A gdzie my, kobiety na boga? Przeciez zycie kobiety to nie tylko zastanawianie sie i dazenie do tego "jak jemu zrobic dobrze"... Ja dbam o siebie bo kocham siebie i szanuje Nie wyobrazam sobie by było inaczej...

Masz dziwne podejście. Przede wszystkim powinniśmy dbać o siebie, nie mając na uwadze innych, a swoje własne samopoczucie. Ja lubię dobrze wyglądać przede wszystkim dla siebie, bo zwyczajnie czuję się wtedy dobrze. Tzn. np noszę ładną bieliznę, nie dlatego, że ma ją widzieć facet, ale dla tego, że sprawia mi to przyjemność. Podobnie jest z pielęgnacją, dbam bardzo o cerę bo daje to dobre efekty i potem nie muszę się martwić przykrywaniem jakiś skaz. To samo z włosami, nie trzeba wydawać majątku żeby mieć zadbane, ładne włosy, nie chodzę do fryzjera na farbowanie, akurat lubię swój kolor, za to dbam o skórę głowy, nakładam oleje i odżywki, łykam suplementy żeby włosy były zdrowe etc. Tak samo jest z paznokciami, przecież nie musisz chodzić do kosmetyczki, malowanie w domu, to nie jest fizyka kwantowa, każdy potrafi sobie pomalować paznokcie, bez przesady. Wiadomo uroda, to nie jest najważniejsza sfera w życiu, chodzi o to by po porostu się ze sobą dobrze czuć. Więc można być leniwym,nic nie robić, ale wtedy nie masz prawa do narzekania na swój wygląd, nic nie przychodzi ot tak bez żadnego nakładu pracy i minimalnych chęci.

Pasek wagi

Ja chyba wyniosłam z domu, że kobieta powinna być zadbana :)
Pamiętam jak nie byłam już całkiem brzdącem to patrzyłam jak mama ładnie się maluje, ubiera i jak maluje paznokcie (pamiętam też bardzo charakterystyczny dźwięk uderzania pierścionków o buteleczkę lakieru :D).
I to dla mnie naturalne. Czasem mój współlokator się dziwi po cholerę ja się pindrzę skoro nie planuję wychodzić z domu (np. mam leniwą niedzielę ale włosy muszą być uczesane i nie mogę mieć odrapanego lakieru). 

Jak byłam w bardzo długim związku też o siebie dbałam :) chyba najbardziej "dla siebie".

Co robię? Chyba nie tak wiele ale ćwiczę i jem zdrowo, maluję pazury, używam pilingów i olejków, depiluję się, pilnuję żeby brwi miały ładny kształt. Na ogół robię delikatny makijaż. I ciuchy nawet jak sportowe to jednak dobrane. 

VeganGirl napisał(a):

Masz dziwne podejście. Przede wszystkim powinniśmy dbać o siebie, nie mając na uwadze innych, a swoje własne samopoczucie. Ja lubię dobrze wyglądać przede wszystkim dla siebie, bo zwyczajnie czuję się wtedy dobrze. Tzn. np noszę ładną bieliznę, nie dlatego, że ma ją widzieć facet, ale dla tego, że sprawia mi to przyjemność. Podobnie jest z pielęgnacją, dbam bardzo o cerę bo daje to dobre efekty i potem nie muszę się martwić przykrywaniem jakiś skaz. To samo z włosami, nie trzeba wydawać majątku żeby mieć zadbane, ładne włosy, nie chodzę do fryzjera na farbowanie, akurat lubię swój kolor, za to dbam o skórę głowy, nakładam oleje i odżywki, łykam suplementy żeby włosy były zdrowe etc. Tak samo jest z paznokciami, przecież nie musisz chodzić do kosmetyczki, malowanie w domu, to nie jest fizyka kwantowa, każdy potrafi sobie pomalować paznokcie, bez przesady. Wiadomo uroda, to nie jest najważniejsza sfera w życiu, chodzi o to by po porostu się ze sobą dobrze czuć. Więc można być leniwym,nic nie robić, ale wtedy nie masz prawa do narzekania na swój wygląd, nic nie przychodzi ot tak bez żadnego nakładu pracy i minimalnych chęci.

Wiem, że to jest dziwne. Ale czasem czuję poczucie winy z tego powodu, że coś sobie kupię. Wyniosłam to z domu, kiedy byłam w rodzinie zastępczej i ciotka, siostra mamy wypominała mi wtedy, że się pindrzę i przesiaduję przed lustrem, chociaż to nie była prawda, bo robiłam tylko makijaż dzienny i jeszcze wtedy był on bardzo naturalny. Powtarzała mi, że mam nie kupować nowych ubrań tylko chodzić w starych bo mam oszczędzać na swoją przyszłość, nawet wtedy jak zarabiałam już na siebie i studiowałam - miałam swoje pieniądze i mogłam sobie na to pozwolić. Uważała że mam chodzić w wytarganych z kilku lat ubraniach. Mówiła mi i wręcz kazała chodzić w starych łachmanach, nie przesadzam, po domu i do klubu fitness bo po co mam się tam stroić. Kiedy jej córeczka ciągle wydawała kasę na nowe ubrania, nie chodziła w starych tylko stare mi oddawała i znowu chodziłam w wytartych swetrach, bo ona ma "wysublimowany gust" więc może. Teraz dbanie o siebie nie kojarzę z naturalnym odruchem tylko czymś dziwnym, bo tak mi wpoiła rodzina, chora rodzina.

trafilam w temat. przytylam, od dawna nie zakladam spodnic i sukienek bo to co mialam jest za male, nie nosze tez obcasow, potrafie sobie kupic spodnie (jeansy lub  czarne jegginsy) i dopasowane bluzki z  kr i dl rekawem, narzutke.po inne rzeczy musze sie udac z kims.

makijaz minimalny, i tez niecodziennie tj podklad, blyszczyk, tusz. wiem ze pociagam faceta, ale chciałby zebym schudla. a ja sama czuje ze jestem babochlopem. przydała by mi sie stylistka i wizazystka

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.