Temat: Jak motywować się w połowie drogi do celu??

Hejka, schudłam już ponad 30 kg (zaczynałam z wagą około 122 kg), a obecnie ważę 90... Zauważyłam, że powoli się poddaję, patrzę w lustro i cały czas widzę grubasa :( Nadal mam spory brzuch i tłuste uda... Wszystkie ubrania 46/48/50 są już na mnie za duże, ale jakoś nie potrafię się z tego cieszyć, bo widzę ile jeszcze przede mną... 

Cały czas tłumaczę sobie "jeszcze 5/10 kg i w końcu zobaczysz w lustrze ten upragniony efekt wow", ale ten moment nie nadchodzi, a przez ten smutek czasami zdarzają mi się ataki obżarstwa, więc waga lubi się wahać :( Chudnę kolejne kg i nadal jestem gruba. Mam już dość i potrzebuję jakiegoś motywacyjnego kopniaka. Ćwiczyłam trochę na siłowni, a teraz zaczęłam treningi siłowe i cardio w domu, dietę układam sobie sama używając aplikacji Fitatu..


Do jakiej wagi muszę zejść, żeby w końcu zobaczyć zmianę w lustrze? 

Macie jakieś sprawdzone sposoby, aby motywować się w połowie drogi do celu?


Przyznam, że na początku było o wiele łatwiej, a teraz powoli tracę siłę...

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Ja też schudłam już ponad 30 kg od swojej najwyższej wagi, ubrania musialam kupić 3 rozmiary mniejsze a w sumie patrząc w lustro tego nie widzę.

myślę że to problem w postrzeganiu siebie.

mozna naprawde nie widziec roznicy miedzy trzema rozmiarami? przeciez to musi  byc i w calym ciele, brzuchu, wszedzie lzej- 30 kg to ogrom jakby tak wrzucic worek czegokolwiek na plecy.

63kgmojemarzenie napisał(a):

Popracuj nad zmianą myślenia, postrzegania siebie i skup się nie na celu, ale na drodze. Ja odchudzając się powtarzałam sobie, ze co z tego ze waga nie spadla? Ja już nie jestem osobą która się objada, ja już żyję zdrowo bo to lubię i tak już będzie zawsze. Skup się na zmianie nawyków i na przeobrażeniu swojego myślenia i działania z ?grubego ja? na ?chude ja?. Aby być szczupła żyj i zachowuj się jak szczupła osoba już dziś. To tez motywuje do odchudzania. Ja np jestem dużo skłonniejsza do nadmiernego jedzenia gdy mam dzień ze katuje się myślami ?ale jestem gruba, ale beznadziejnie wyglądam?? bo jakby umysł dąży do spełnienia mojej wizji. A jak myślę o sobie dobrze i w życzliwy sposób to mam ochotę dobrze samą siebie traktować- bo odżywianie się w zdrowy i racjonalny sposób to szacunek i miłość do siebie, a objadanie- pewna forma nienawiści i masochizmu. Polecam np książkę ?atomowe nawyki? gdzie jest opisane jak działamy aby zdobyć potwierdzenie dla naszej tożsamości, w która wierzymy. (To o czym pisałam wyżej- myśl o sobie jak o szczupłej i zaczniesz tak działać aby potwierdzić ten obraz). A z pogranicza trochę parapsychologii ale tez fajna to ?jedyna dieta jaka jest?. Długi czas pisałam z niej afirmacje, np. ?Mam obojętny stosunek do jedzenia. Jedzenie jest w moim życiu sprawa drugorzędną. Jestem szczęśliwa niezależnie czy jem czy nie. Mogę brać i odłożyć jedzenie koedy zechce?. Również bardzo pomogło. Uważam ze w procesie odchudzania ważniejsze jest nawet to co w głowie niż na zewnątrz, bo jeśli nie zmieni sie twój mindset problem wróci nawet po schudnięciu. Trening mentalny to podstawa ;) Potraktuj już samą drogę jako cel, skup się na strategiach trwałych zmian w umyśle 

pieknie napisane.

Kochana trzeba dbać o siebie dalej, dużo osiągnięte już zostało teraz trzeba się z tego cieszyć, wiadomo nie zawsze nasze wyobrażenie jak będzie po diecie pokryje się z rzeczywistością ja np dostałam zmarszczek przy uśmiechaniu się, i nie zamierzam z tym walczyć czy zaprzestać bo coś nastąpiło co mnie nie zachwyca... Wiadomo wyższa waga zagraża naszemu zdrowiu to po pierwsze, a niższa sprawia że czujemy się piękne. Każda z nas ma chwilę gorsze ale warto wtedy przeczytać swój pamiętnik jakiej siły wymagało dojście tam gdzie się jest. Ja nawet z wagą 140 nie czułam się brzydka i zawsze byłam uśmiechnięta teraz bardziej widzę jaka byłam duża... Nasze ciało to jak nasz samochod szanujmy je a posłuży nam długo..  nabierz wiary w siebie i ciesz się swoim życiem a dostrzeżesz piękno i w samym lustrze i w każdym dniu... Ileż ludzi jest naprawy nieszczęśliwych na świecie którzy nie mogą poprawić swego losu...a my możemy i róbmy wszystko by nasze życie było takie by każda mała chwila cieszyła nas i tworzyła obraz szczęścia . Bo odbicie w lustrze za 20 czy 30 lat i tak się zmieni, a siedząc w fotelu po tym czasie ja np chcem się do siebie uśmiechnąć i powiedzieć ,,dałam radę i jestem dumna z każdego dnia jaki mi jest dany czy w rozmiarze 54 czy 42,,😉 miłego dnia 

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Ja też schudłam już ponad 30 kg od swojej najwyższej wagi, ubrania musialam kupić 3 rozmiary mniejsze a w sumie patrząc w lustro tego nie widzę.

myślę że to problem w postrzeganiu siebie.

mozna naprawde nie widziec roznicy miedzy trzema rozmiarami? przeciez to musi  byc i w calym ciele, brzuchu, wszedzie lzej- 30 kg to ogrom jakby tak wrzucic worek czegokolwiek na plecy.

no jak widać można... tzn no jakąś różnicę widzę, ale nie taką jakbym się spodziewała po utracie ponad 30 kg. Nie taką jak kiedyś sobie "marzyłam" żeby tyle schudnąć. Jak tak pomyślę obiektywnie no to wiem, że to musi być widać (no i inni to widzą) - ale jak patrzę w lustro to nadal widzę tylko, że jestem GRUBA. Mimo, że z BMI 40 zeszłam do 27 (tak, wiem - to nadal nadwaga, no ale jednak już nie III stopień otyłości).

Pasek wagi

Wrzuć na luz. Schudłam tylko 10 kg. Zmieniła spodnie na rurki. Ubieram się inaczej. Zmieniłam fryzurę.. Chciałabym jeszcze schudnąć około 15 kg ale nic na siłę. Czuję się bardzo dobrze i tryskam energia 

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Berchen napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Ja też schudłam już ponad 30 kg od swojej najwyższej wagi, ubrania musialam kupić 3 rozmiary mniejsze a w sumie patrząc w lustro tego nie widzę.

myślę że to problem w postrzeganiu siebie.

mozna naprawde nie widziec roznicy miedzy trzema rozmiarami? przeciez to musi  byc i w calym ciele, brzuchu, wszedzie lzej- 30 kg to ogrom jakby tak wrzucic worek czegokolwiek na plecy.

no jak widać można... tzn no jakąś różnicę widzę, ale nie taką jakbym się spodziewała po utracie ponad 30 kg. Nie taką jak kiedyś sobie "marzyłam" żeby tyle schudnąć. Jak tak pomyślę obiektywnie no to wiem, że to musi być widać (no i inni to widzą) - ale jak patrzę w lustro to nadal widzę tylko, że jestem GRUBA. Mimo, że z BMI 40 zeszłam do 27 (tak, wiem - to nadal nadwaga, no ale jednak już nie III stopień otyłości).

30 to juz ogromna roznica, juz po 5-10 kg widac, po 15 juz jest bardzo widac, 30 to 1/3 wagi poczatkowej, to ogrom. Teraz czujesz sie byc moze przytloczona z powodu choroby to i radosc z lzejszej figury przycmilo. Zycze ci bys byla zdrowa a radosc z nowej figury przyjdzie sama.

mamazabki napisał(a):

Wrzuć na luz. Schudłam tylko 10 kg. Zmieniła spodnie na rurki. Ubieram się inaczej. Zmieniłam fryzurę.. Chciałabym jeszcze schudnąć około 15 kg ale nic na siłę. Czuję się bardzo dobrze i tryskam energia 

🏆

Zmien myślenie, robisz to dla siebie, dla lepszego zdrowia samopoczucia lepszej kondycji. Po pewnym czasie kończy się motywacja zostaje dyscyplina i nawyki i na nich się opieraj. Nie myśl o wadze myśl o działaniu które podejmujesz. Nie wiem na jakiej diecie jesteś, ale jeśli jesteś zmęczona tym co robisz, to może wejdź na zero kaloyczne na 2 tyg i trochę zluzuj głowę. Zadbaj w tym czasie o siebie idź na zakupy po jakiś fajny ciuch, do fryzjera zafunduj sobie metamorfozę. Bądź cierpliwa i nie rezygnuj bo za jakiś czas będziesz żałować ze się poddałaś. Zapamiętaj ważna rzecz: JESTEŚ NIESAMOWITA SCHUDLAŚ 30 KG!!!







Berchen napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Berchen napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Ja też schudłam już ponad 30 kg od swojej najwyższej wagi, ubrania musialam kupić 3 rozmiary mniejsze a w sumie patrząc w lustro tego nie widzę.

myślę że to problem w postrzeganiu siebie.

mozna naprawde nie widziec roznicy miedzy trzema rozmiarami? przeciez to musi  byc i w calym ciele, brzuchu, wszedzie lzej- 30 kg to ogrom jakby tak wrzucic worek czegokolwiek na plecy.

no jak widać można... tzn no jakąś różnicę widzę, ale nie taką jakbym się spodziewała po utracie ponad 30 kg. Nie taką jak kiedyś sobie "marzyłam" żeby tyle schudnąć. Jak tak pomyślę obiektywnie no to wiem, że to musi być widać (no i inni to widzą) - ale jak patrzę w lustro to nadal widzę tylko, że jestem GRUBA. Mimo, że z BMI 40 zeszłam do 27 (tak, wiem - to nadal nadwaga, no ale jednak już nie III stopień otyłości).

30 to juz ogromna roznica, juz po 5-10 kg widac, po 15 juz jest bardzo widac, 30 to 1/3 wagi poczatkowej, to ogrom. Teraz czujesz sie byc moze przytloczona z powodu choroby to i radosc z lzejszej figury przycmilo. Zycze ci bys byla zdrowa a radosc z nowej figury przyjdzie sama.

sxhudlam głównie też przez albo "dzieki" chorobie bo ona totalnie zmieniła mi życie. Schudnięcie tez nie było "zdrowe" bo w stosunkowo krótkim czasie i tak naprawdę przy niejedzeniu - były dni, że jak zjadłam 500 kcal to był sukces, ale jak tak patrzę to nawet obwislej skory nie mam a nie ćwiczyłam, ba, moja aktywność w wiekszosci spadla bo leczenie odbiera mi siły wiec no po prostu nie wiem gdzie te 30kg było...

tak jak napisałam- obiektywnie to wiem, że różnica jest. Widzę tez przecież różnicę pomiędzy spodniami 48-50 a 42, ale w lustrze ta różnica jakoś jest zatarta i jak patrzę to nadal jestem po prostu gruba (takie moje odczucie...).

Nie wiem, może tez za szybko to się podziało i jeszcze mi się w glowie nie przestawiło...? Długo zwlekałam z kupnem czegokolwiek nowego i tak łaziłam w za dużych rzeczach aż mi spodnie zaczely spadać w trakcie łażenia 😁

Pasek wagi

wczoraj napisałam i mi wcięło. Napisze krótko, doceń to co do tej pory osiągnęłaś. 30 kg to bardzo dużo. Mnie motywował każdy 1kg w dół. A początkowo myślałam, że nie dojdę do moich celów. Po latach znów zeszłam niżej z wagą niż przypuszczałam. Wyglądam już fajnie. Ale jak to każda baba mam kompleksy. Podejdź do tego na spokojnie bez ciśnienia. Lepiej wolno schudnąć a na stałe, niż szybko i zaliczyć jojo. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.