17 kwietnia 2008, 13:02
Pomyslałam sobie, że otworzę temat diety cmabridge. Wszyscy są mile widziani, a zwłaszcza osoby, które już stosowały tę dietę, jak również te, które mają zamiar.
Podzielmy się swoimi doświadczeniami i przeżyciami oraz spostrzeżeniami z tej diety
Edytowany przez ramayana 23 lipca 2011, 20:30
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 16870
29 października 2012, 11:19
Hej, GOJA, miło Cię tu widzieć.
U mnie po drugim tygodniu waga wyniosła równo 60.0 kg (TAADAAMMMMMM!!!!). Cieszę się, jak głupia, bo startowałam w tej turze od wagi 64.20, a to moja szósta tura. Nigdy wcześniej nie schudłam tak dużo w ciągu dwóch tygodni, a w dodatku sprawa wygląda tak, że podjadam (świadomie i dobrowolnie). Jednak to podjadanie nie dotyczy węglowodanów, tylko warzywa, orzechy (wczoraj chyba z 10 dkg włoskich zjadłam, a to jakieś 600 kcal!), pestki (słonecznik, dynia), od wielkiego dzwonu jakąś odrobinę białego sera, do zupek daję wegetę, otręby owsiane i natkę lub koperek. A mimo to waga leci. Ale to chyba zasługa aktywności fizycznej (dla tego zdecydowałam się na podjadanie), bo mój organizm nie wyrabiał przy samej DC. Tyle, że ja nie ćwiczę jakoś strasznie dużo. Biegam rano (na zewnątrz lub w domu w miejscu, jak jest paskudna pogoda), jakieś 30-40 minut, dodatkowo 20 minut ćwiczenia wzmacniająco-rozciągające. I to wszystko. Poza tym całymi dniami się lenię :D
Ostatni tydzień będzie trudny, bo po drodze jest Wszystkich Świętych, a więc wyjazdy do rodziny, to mnie rozbija. Wolę odchudzanie w pracy. Ale dam radę, bo wiem, że to sama końcówka. Dzisiaj, jak wlazłam w wąskie dżinsy, zapięłam płaszczyk i zobaczyłam się w lustrze, to uznałam, że wyglądam na jakąś nastolatkę, a nie na czterdziestoletnią babę. Aż chce mi się żyć.
- Dołączył: 2012-10-26
- Miasto:
- Liczba postów: 20
29 października 2012, 14:59
No Ggeisha- szczerze gratuluję. A jak zazdroszczę....!!! Jak czytam o Twoich poczynaniach to aż mi się wierzyć nie chce. Jesteś moją motywacją. Skoro udało Ci się schudnąć aż 30 kilo , to nie ma bata żeby mi się nie udało zrzucić te moje marne 8. Muszę tylko być wytrwała, niezależnie jak długo to potrwa, tym razem nie odpuszczę i osiągnę cel.Już dzisiaj poproszę męża,żeby mi ściągnął ze strychu rower stacjonarny i rozpocznę lekkie ćwiczenia. Może uda mi się trochę popedałować jak dzieciak uśnie-dobre i pół godzinki.
Ggeisha ile masz wzrostu?
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 16870
29 października 2012, 16:02
162 cm. Ale mam bardzo mocną budowę ciała. Nie mogę ważyć mniej niż te 58 kg, bo wyglądałabym jak szkielet.
- Dołączył: 2012-10-26
- Miasto:
- Liczba postów: 20
29 października 2012, 18:38
To dokładnie tak jak ja. Mam gruby kościec, ale za to ładnie proporcjonalną sylwetkę, dla tego 55kg całkowicie mi wystarczy żeby być szczupłą.
- Dołączył: 2012-05-02
- Miasto: New York City
- Liczba postów: 1816
29 października 2012, 19:12
Ggeisha gratuluje "Nigdy wcześniej nie schudłam tak dużo w ciągu dwóch tygodni" Myślę, ze to dzięki tej gimnastyce "Biegam rano (na zewnątrz lub w domu w miejscu)" Rozbawiła mnie wizja takiego biegania w miejscu , ale to się nazywa determinacja, Ggeisha, zbliża się zima, cieplej i fajniej na zewnątrz pewnie nie będzie, myślałaś o zakupie jakiegoś rowerka stacjonarnego lub orbitrek'a na zimę? Ja z mojej strony mogę polecieć orbitrek, uaktywnia wszystkie partie mięśni (super kształtuje tyłek), rowerek to chyba głównie nogi..
Goja witaj na forum
Edytowany przez vickybarcelona 29 października 2012, 19:16
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 16870
29 października 2012, 19:38
Nie, wystarczy, że mój mąż kupił jakąś ławeczkę i sztangi, nie mam miejsca na więcej urządzeń w domu. Ale polubiłam bieganie i nie przeszkadza mi mróz. Do jakichś -15 stopni można biegać - i tak mam zamiar. Ostatecznie zaopatrzę się w jakąś termoaktywną kurtkę i ciepłe gacie :D
Rower uwielbiam, ale taki prawdziwy. Na razie poszedł do piwnicy w celu przezimowania. Chociaż słyszałam o zimowych oponach na rower. Ale mimo wszystko, bieganie jest lepsze, efektywniejsze i bardziej aktywne.
Rozważam jeszcze zapisanie się na aerobic, ale z czasem krucho. Na razie więc zostaję przy moim truchtaniu. Może jak wyrobię sobie kondycję, wystartuję kiedyś w jakimś maratonie...? Tak mi się marzy. Ale to bardzo dalekie plany. Na razie te 5 km dziennie mnie satysfakcjonuje.
- Dołączył: 2012-10-26
- Miasto:
- Liczba postów: 20
30 października 2012, 10:09
Kurczę dziewczyny!! Wczoraj wsiadłam na rowerek stacjonarny, popedałowałam sobie godzinkę i dzisiaj na wadze 5 z przodu!!!A dokładnie 59,8 kg czyli 40dkg mniej niż wczoraj. Ależ się cieszę!!!
- Dołączył: 2012-09-05
- Miasto: Chorzów
- Liczba postów: 80
30 października 2012, 15:16
martynkaj6 na stronie nie znajdziesz promocji : ) Musisz udać się do punktu na konsultacje, wtedy wszystkie promocje dostajesz na maila! : ) mówiąc o napojach mam na myśli saszetki smaku waniliowego, bananowego, toffi z orzechami itd. W Katowicach zawsze jest jakaś promocja, w lecie było 7 saszetek czyli cały kartonik napoi za 1,22zł : )
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 16870
30 października 2012, 15:43
GOJA, bardzo Ci gratuluję! Też bym chciała zobaczyć piątkę z przodu, ale do piątku mam szlaban z ważeniem się :D
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 16870
1 listopada 2012, 10:50
Gdzie poznikałyście? Jak Wam idzie na diecie? Ja zaczęłam mieć kryzysy - strasznie głodna jestem. Ale dojadam warzywami i jakoś leci. To już końcówka, ostatnie kilka dni. Muszę wytrzymać. Biegam nadal, dzisiaj spaliłam na bieganiu 450 kcal, więc mniejwięcej tyle, ile zjadam z DC, dlatego nie mam wyrzutów sumienia, jak dojadam warzywa i pestki. Z dnia na dzień czuję się szczuplejsza. Jutro ważenie i w poniedziałek ostatnie po diecie. No a od poniedziałku stopniowe wychodzenie z diety. Tak to szybko zleciało.