Temat: Jak ćwiczycie w pandemii?

Hej, jak sobie radzicie z brakiem otwartych basenów, klubów fitness i siłowni? Przed pandemią miałam już trochę do zrzucenia, a przez tych 10 miesięcy doszło kolejnych sporo. Ważę ponad 90 kg i do zrzucenia 30 kg. Z dietą idzie mi nie najgorzej, ale nie mogę się zmobilizować do aktywności. Dla mnie pierwszy wybór to basen, siłownia i zajęcia w klubie fitness, najlepiej piłki, zdrowy kręgosłup, crossfit. Ze względu na wagę, żadne "podskoki" i w tempie. 

Teraz od trzech tygodni "zbieram się" do ćwiczeń i nie mam pomysłu jak to ugryźć. Jak to u Was wygląda?

Spotykam się z opiniami że w domu "to nie dla mnie"...ale szczerze mam wrażenie że to wygodna wymówka...

Rozumiem że można mieć określone preferencje -ale sytuacja jest jaka jest i przecież to nie na zawsze... 

Lepiej jakoś wykorzystać ten czas niż obudzić się po lockdownie w słabej kondycji i z nadbagazem większym. 

Ja akurat lubię ćwiczyć w domu-to oszczędność czasu i większą elastycznośc...co nie znaczy nie że nie muszę się zmuszać;) z ćwiczeń preferuję leżenie z książką na kanapie i przewracanie kartek:)

Dla motywacji warto ustalić plan, zmieniać zestawy/rodzaje ćwiczę...ustalić wyzwanie-po ilus treningach nagroda itd... 

Mnie kręci postep - rosnąca kondycja, lepsza technika, zwiększanie "obciążenia"... Lubię też zmienić trenera i rodzaj treningu. Psychicznie pomaga mi np pasek postępu na Fitness Blender. 

No i argument- warto jednak o kondycję dbać.. dla odporności i mocniejszego organizmu w razie infekcji. 


Pasek wagi

Moim zdaniem jak ktoś chce szuka sposobu a jak nie to powodu ;)

nie lubię ćwiczyć w domu ale ćwiczę. Znalazłam sobie wyzwanie i bardzo mnie to motywuje ;) chodzę tez na spacery z wózkiem, powoli zbieram się żeby wrócić po ciąży do biegania. Czekam na lepsza pogodę żeby te spacery wydłużyć - a nie ide noga za noga tylko to staram się trzymać jakies sensowne tempo. Cała pandemie byłam w ciąży, teraz moje dziecko ma 3 miesiące a ja wazę prawie 7kg mniej niż przed pandemia, nadwagi nie miałam. Także ten, da się. Chociaż tez tesknie za siłownia to po prostu po połogu się zaparlam i ćwiczę z yt. No trudno, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma ;) 

Mnie przy małym dziecku został jedynie rowerek stacjonarny w domu. Aczkolwiek często padam na pysk wieczorami i nie mam siły i tej 22/23ciej wsiadać już na rowerek :( dużo wygodniejsze było wyjść na godzinkę ja siłkę pod blokiem popołudniu, mąż zostawal z dzieckiem, u mnie w domu przy dziecku się nie da ćwiczyć :/

W domu,(rowerek albo jakieś ćwiczenia z netu)a jak jest ładna pogoda to idę na kijki NW. 

W zasadzie tylko basenu nie mam czym w tej chwili zastąpić, jak będzie cieplej, to wskoczę do jeziora. Biegałam i tak na zewnątrz tak jak biegam, w domu mam jakiś sprzęt hantle itp. jakieś 6 km od domu są drabinki w parku, to jadę tam na rowerze i ćwiczę ręce, brzuch i skaczę na skakance, mam zajęcia online z pole dance i rozciągania, to nawet wyszło mi na lepsze, bo ta moja szkoła była mało wymagająca. Te zajęcia są lepsze dla mnie niż zwykłe filmiki na youtubie, bo mają wyznaczoną godzinę, instruktorka mnie widzi i koryguje, więc mam większą motywację;) Także robię wszystko co robiłam, oprócz pływania :(

kurcze dopiero w pandemii zaczołem chudnąc i tak zwaliłem 27 kg chodząc codziennie z kapcia do pracy z kijkami 2x5 km bo bałem sie autobusów bo tam jednak mozliwość zarzazenia sie jest stosunkowo duża no i trzymam wagę juz od 9 miesiecy  a w dni wolne wyciskw terenie oki 20 km z kijkami  i morsowanie w morzu i do przodu jeszcze nigdy nie było tak fartownie do zwalania jak teraz  czego i wam kolezanki życze tomek

Pasek wagi

Ćwiczę w domu. Mam do tego sprzęt, ale muszę przyznać, że dużo trudniej mi się zmobilizować.

Rei_Hino napisał(a):

Ćwiczę w domu. Mam do tego sprzęt, ale muszę przyznać, że dużo trudniej mi się zmobilizować.

No właśnie ja też mam z tym problem. Do tego dziecko, które zaraz chce ćwiczyć ze mną też nie pomaga. Chodzę, spaceruje, ale widzę, że brakuje temu regularności i to mały wysiłek. Przed pandemią basen zawsze w środy i soboty i ćwiczenia w niedzielę. Wszyscy wiedzieli, że to święte terminy, nie umawiałam się w te dni na nić, żadnych lekarzy i innych, a teraz to tak "pływam". Wiem, większość z Was pisze, że to wymówki. Może macie rację i powinnam sobie zasadzić kopa.

Jeżdżę na rowerku stacjonarnym , chodzę na pole dance

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.