Temat: Rowerem do pracy?

Zaczęłam jeździć do pracy rowerem. Droga jest bardzo męcząca z wieloma gorkami. Trasa 7 km -  30 minut jazdy. plus powrót to aż godzina jazdy dziennie. Moje pytanie to czy pomoże mi to schudnąć i się ujedrnic? Niestety mam wrażenie, że ten wysiłek jest na marne, bo już kiedyś jeździłam ta samą trasą przez miesiąc czy dwa do pracy i nie tylko nie schudłam, a nawet przytyłam. A droga była tak samo męcząca (kondycja sie jakoś specjalnie nie poprawiła). Wydaje mi się że wtedy miałam też więcej ochoty na jedzenie i nie umiałam tego powstrzymać...

Czy jeśli będę dłużej jeździć tym rowerem, to w końcu da to dobre efekty dla figury i sprawności? Macie jakieś doświadczenia?

cancri napisał(a):

Ves91 napisał(a):

I ja z tych, co śmigają rowerem do pracy :) Dziennie robię 8km, więc malutko. Kilogramów raczej nie ubyło, ale też i nie przybyło. Mam jędrniejsze, bardziej kształtne nogi i uda. Kondycja również na plus. Jeżdżę już tak... Ze trzy lata? Jedyne, co mnie powstrzymuje przed wskoczeniem na dwukołowca, to śnieg i ulewa.
A moja corka ma wlasnie najwiekszy ubaw jak leje czy jest sniezyca :P Ale wlasnie potem zrypanie sie siedzi w mokrych gaciach w pracy, wiec z powodu pogody sie przesiadlam w lutym... Tak to wiosna, lato i jesien mysle mozna spokojnie smigac... A odpornosc Ci sie poprawila? 

O, widzisz - odporność! Nigdy jakoś specjalnie nie chorowałam, oprócz sezonu zimowego (ten jeden raz musiał być i już ;)). Aktualnie nie łapię niczego od kilku lat. Jeżdżę z rana, gdzie czasem ostro wieje czy mży, albo wieczorami, które jak wiadomo, są chłodniejsze od reszty dnia. Ostatnio zdarzyło mi się pedałować w deszcz (rano nie padało, ale na wieczór ta sytuacja uległa zmianie). Zmarzłam, ledwo widziałam na oczy, ale muszę przyznać, że jechało mi się całkiem ok. Naprawdę, polecam rower każdemu, kto się jeszcze waha :)

Pasek wagi

Autorka pewnie nic nie schudła bo jak sama napisała- aktywnośc powodowała większy apetyt a ona pozwalała sobie na solidne podjadania- bo przecież tyle spaliła i chce się jeść ;)  Jeśli będziesz oprócz tych dojazdów pilnowała diety, a nie folgowała sobie a`konto jakiegokolwiek ruchu- to na pewno trochę schudniesz.

Chudnie się od deficytu kalorycznego. Jeśli sobie pofolgujesz, bo " przecież spaliłam na rowerze" to nie ma szans

cancri napisał(a):

Ves91 napisał(a):

I ja z tych, co śmigają rowerem do pracy :) Dziennie robię 8km, więc malutko. Kilogramów raczej nie ubyło, ale też i nie przybyło. Mam jędrniejsze, bardziej kształtne nogi i uda. Kondycja również na plus. Jeżdżę już tak... Ze trzy lata? Jedyne, co mnie powstrzymuje przed wskoczeniem na dwukołowca, to śnieg i ulewa.
A moja corka ma wlasnie najwiekszy ubaw jak leje czy jest sniezyca :P Ale wlasnie potem zrypanie sie siedzi w mokrych gaciach w pracy, wiec z powodu pogody sie przesiadlam w lutym... Tak to wiosna, lato i jesien mysle mozna spokojnie smigac... A odpornosc Ci sie poprawila? 

Bierz ciuchy na przebranie :-) 

Autorko jeżeli nie lubisz jeździć rowerem to tego nie rób i nie zmuszaj się. Do pracy nie masz daleko, chociaż jeżeli masz dużo podjazdów (to też zależy jakich) to może być trochę męczące, serio 7 km to mało jak na jazdę rowerem. Myślę, że jeżeli będziesz pilnować diety i jeździć rowerem to jest szansa, że schudniesz i będziesz lepiej wyglądać. Ja uwielbiam rowerem i dużo bardziej wolę na nim jeździć do pracy (ja do pracy jeździłam pociągiem a z pracy już rowerem, mam w jedną stronę 25 km), ale teraz niestety nie mam czasu. Jak tylko moje zobowiązania się skończą to wtedy na pewno wsiądę znowu na rower i będę jeździć do pracy.

Co Wam pogoda przeszkadza?! Ja mam pelerynkę rowerową i jak pizga złem, to tylko twarz mam mokrą. 

cancri napisał(a):

Ves91 napisał(a):

I ja z tych, co śmigają rowerem do pracy :) Dziennie robię 8km, więc malutko. Kilogramów raczej nie ubyło, ale też i nie przybyło. Mam jędrniejsze, bardziej kształtne nogi i uda. Kondycja również na plus. Jeżdżę już tak... Ze trzy lata? Jedyne, co mnie powstrzymuje przed wskoczeniem na dwukołowca, to śnieg i ulewa.
A moja corka ma wlasnie najwiekszy ubaw jak leje czy jest sniezyca :P Ale wlasnie potem zrypanie sie siedzi w mokrych gaciach w pracy, wiec z powodu pogody sie przesiadlam w lutym... Tak to wiosna, lato i jesien mysle mozna spokojnie smigac... A odpornosc Ci sie poprawila? 

Ja ostatnio sobie sprawiłam takie przeciwdeszczowe portki i to jest super, ale też miałam patent, że jak lało to zakładałam sukienkę albo spódnicę bo rajstopy łatwo zmienić i łatwo schną ;)

Epestka napisał(a):

Chudnie się od deficytu kalorycznego. Jeśli sobie pofolgujesz, bo " przecież spaliłam na rowerze" to nie ma szans

Otóż to. A tak w ogóle to warto jezdzić dla zdrowia :)

rower jest super - ja jeżdżę codziennie, ale jeżeli nie masz podejścia to jak z każdym sportem nie będziesz odczuwać pozytywnego wpływu i efektów jeżeli tego nie lubisz (polubisz)...

Pasek wagi

dopiero jak jeździłam po 40km dziennie miałam jakieś efekty

pół godziny na rowerze to jest tyle, zeby się dotlenić i rozruszac. To nie jest wysiłek, który organizm zdrowego człowieka powinien uznac za wymagający dostowania: schudnięcie czy zmiany w rozpracowaniu mięsni. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.