- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 listopada 2023, 07:41
Dzień dobry. Kto to stosuje? Ja od 14 miesięcy i mam mniej o 10 kg. Działa u mnie!!! Oczywiście jako wspomaganie ruchu i lekkiego deficytu. Jem wszystko, nie wykluczam żadnych produktów które lubię. Ale staram się racjonalnie.
13 listopada 2023, 21:33
Nie jestem leniwym obżartuchem bez silnej woli. Jestem jednak inteligentna, więc przekonana, że do celu nie muszę z wywieszonym ozorem zapie...ć pieszo, skoro mogę podjechać. Nie po to ludzkość wymysliła koło, żeby ciągnąc się pieszo z ciężarem. A ty wulgarnie nie nazywaj innych tylko dlatego, że lubisz być przykra/przykry dla nich. . To wzbudza tylko politowanie
A wiesz, że na opakowaniu Ozempicu (semaglutyd) jest informacja, że zwiększa ryzyko raka tarczycy i guzów tarczycy? W badaniach na zwierzęch dowiedziono, że powoduje raka, u ludzi nie do końca wiadomo...
Ja cię nie krytykuję, twoje życie twoja sprawa. Otyłość to też choroba, sama jestem otyła ale bałabym się coś takiego brać, o ile nie muszę, bo leki nie są obojętne dla organizmu.
a wiesz, że są też badania dowodzące zmniejszenia ryzyka chorób sercowo-naczyniowych? To mi pomaga schudnąć, wiec muszę.
13 listopada 2023, 21:38
Nie jestem leniwym obżartuchem bez silnej woli. Jestem jednak inteligentna, więc przekonana, że do celu nie muszę z wywieszonym ozorem zapie...ć pieszo, skoro mogę podjechać. Nie po to ludzkość wymysliła koło, żeby ciągnąc się pieszo z ciężarem. A ty wulgarnie nie nazywaj innych tylko dlatego, że lubisz być przykra/przykry dla nich. . To wzbudza tylko politowanie
A wiesz, że na opakowaniu Ozempicu (semaglutyd) jest informacja, że zwiększa ryzyko raka tarczycy i guzów tarczycy? W badaniach na zwierzęch dowiedziono, że powoduje raka, u ludzi nie do końca wiadomo...
Ja cię nie krytykuję, twoje życie twoja sprawa. Otyłość to też choroba, sama jestem otyła ale bałabym się coś takiego brać, o ile nie muszę, bo leki nie są obojętne dla organizmu.
Na ulotce Ozempicu nie ma takiej informacji. Nigdzie. Co więcej, obalono mit o raku tarczycy, te badania, które to twierdziły to dwie próby na bardzo małej ilości zwierząt i z bardzo dużymi brakami technicznymi. To po pierwsze.
Po drugie - żaden cukrzyk nie umrze bez glutydów i te leki nie leczą cukrzycy. Cukrzyk umrze, w pewnym momencie, bez insuliny. Glutydy są po to, żeby pomóc uregulowac gospodarkę cukrową (ale nie tylko) u osób z insulinoopornością, syndromem metabolicznym, cukrzycą i wieloma innymi pochodnymi. Tak, najpierw dawali to cukrzykom, aż stwierdzili, że działa jednak na inne schorzenia. To tak, jakby krzyczeć, że każdy, kto bierze Methotrexat na stawy kradnie lek chorym na raka.
Po kolejne - cukrzyca typu drugiego to choroba, którą nabywa się na własne życznie. I proszę nie pisać o predyspozycjach, bo predyspozycje można mieć, ale cukrzycy można całkiem prosto przeciwdziałać. Fakt posiadania predyspozycji nie oznacza konieczności zachorowania. Odsetek cukrzyc typu II, które nie powstały z okazji na styl życia wynosi poniżej 1 procenta. Więc to nie tak, że ten cukrzyk taki biedny i nic za to nie może. Może. Cukrzyca typu drugiego daje się bardzo długo bardzo dobrze leczyć zmianą stylu życia, zanim dojdzie do konieczności podawania leków. Ale nieliczni dają radę.
Po kolejne - otyłość olbrzymia nie powstaje z dnia na dzień i ktoś, kto doprowadza się do takiej choroby (bo to choroba, oficjalnie) nie ma w pewnym momencie opcji schudnąć siłą woli (poza nielicznymi wyjątkami, ale choroba w głowie pozostaje), więc należy mu pomóc. Glutydy to jest genialna opcja jako ostatnia deska ratunku przed operacją, bo i operacja nic nie da, jak nie będziemy tej otyłości leczyli całościowo.
Osoba chorująca na otyłość olbrzymią nie odczuwa sytości, nie wie, kiedy wystarczy i wiele takich osób w ogóle nie zna tego uczucia, bo na przykład w domu zmuszano ich do przejadania (No zjedz, bo cioci Zosi będzie przykro!). Biorą glutyd i nagle otwierają się nowe drzwi. Ale ten czas terapii lekowej należy wykorzystać również do psychoterapii. Osoba ważąca na przykład 150 kilo to nie jest osoba, która ma silną psychikę i sobie poradzi. Lecząc taką otyłość glutydem i psychoterapią, jest duża szansa, że waga nie wróci. Ale to samo tyczy się operacji.
Nasi pacjenci dostają recepty off-label na Ozempic (bo Wegovy niedostępne, Saxenda kosztuje miliony monet i jej nigdzie nie ma), AOK I TK jeszcze nigdy nie odmówiło refundacji (@berchen :) ), ale obowiązani są brać udział w programie psychoterapii w naszym ośrodku leczenia otyłości i mają wyniki. Ale to nie jest spacerek po parku. To jest pomoc, nie rozwiązanie.
Tyle z perspektywy lekarza.
Z perspektywy osoby, która nie potrafiła nigdy jeść normalnie i nie znała do marca tego roku uczucia przyjemnej sytości (istniały dwie opcje - umrę z głodu albo takie przeżarcie, że jedzenie wracało do przełyku) - dziękuję nauce za glutydy. Schudłam do tej pory 30 kilogramów i od sierpnia schodzę z Ozempicu na coraz mniejszą dawkę, żeby zobaczyć, co będzie. No i chudnę nadal. Fakt, uczucie głodu wraca, ale nauczyłam się jeść, a nie obżerać i ładować pod korek. Wiem, kiedy uczucie w żołądku to najedzenie, a kiedy pozwalam sobie na zbyt dużo. Jeszcze 20 kilo przede mną, ale ten lek pozwolił mi przerwać krąg, którego nie byłam w stanie sama przerwać, nawet jako osoba wykształcona w tym kierunku.
I to nie jest tak, że osoby nie mającego ogromnego problemu powinny się wypowiadać w tonie "no nie wiem, co o tym sądzę" albo "chyba nie podoba mi się pomysł". Mnie osobiście (zdanie prywatne) nie podobają się ludzie wierzący w kadzidełka, ale skoro mnie to nie dotyczy, to tak jakby nie moja sprawa.
Co do problemów z dostępnością - NovoNordisk potwierdziło, że problemem nie jest przepisywanie leków off label, a to, że nie nadążają z produkcją, bo jednak większość leku idzie do Stanów. Chodzi o pieniądze. Tam lek przynosi zdecydowanie większe zyski.
to bardzo mądry post. Wiele też pasuje do mnie.
14 listopada 2023, 23:33
Jakoś dwa lata temu jak ktoś krzyczał, że ten zastrzyk jest nieprzebadany to był foliarzem i szkodnikiem społecznym, choć on rzeczywiście był nieprzebadany i, jak życie pokazało, nie wnosił żadnej wartości dodanej.
Teraźniejszy zastrzyk jest przebadany i istotnie poprawia życie i co słychać? Kradniesz lek ludziom chorym (na chorobę wynikającą wyłącznię ze stylu życia), jesteś leniwą, nieruchawą tępą świnią i powinieneś taki umrzeć, bo to nieuczciwa konkurencja dla nas, z genami dobrych ośrodków sytości i/lub "silną wolą" (wesoły koncept swoją drogą), on jest nowy i nie wiadomo, co wyjdzie po latach.
Czyż nie?
15 listopada 2023, 05:56
Jakoś dwa lata temu jak ktoś krzyczał, że ten zastrzyk jest nieprzebadany to był foliarzem i szkodnikiem społecznym, choć on rzeczywiście był nieprzebadany i, jak życie pokazało, nie wnosił żadnej wartości dodanej.
Teraźniejszy zastrzyk jest przebadany i istotnie poprawia życie i co słychać? Kradniesz lek ludziom chorym (na chorobę wynikającą wyłącznię ze stylu życia), jesteś leniwą, nieruchawą tępą świnią i powinieneś taki umrzeć, bo to nieuczciwa konkurencja dla nas, z genami dobrych ośrodków sytości i/lub "silną wolą" (wesoły koncept swoją drogą), on jest nowy i nie wiadomo, co wyjdzie po latach.
Czyż nie?
Zgadza się. I jeszcze ta pogarda , bo "idziesz na łatwiznę".
Nie wiem, co ludzie mają takiego, że nie chcą, żeby komuś było łatwiej , lepiej, prościej.
Właśnie utrwala mi się jedenaste kilo, co oznacza, że pierwszy raz od dawna moje BMI ma 2 z przodu. W lipcu - 34. Dbam o siebie, jem prawidłowo kalorycznie ( z lekkim deficytem) i normalnie, bez wydziwiań, jeśli chodzi o makro. Nie leżę na kanapie z puszką piwa i paczką czipsów na brzuchu. Semaglutyd sprawił, że nadal mam motywacje, czuję się silna. Ustępują objawy depresji i zostałam alkoholową abstynentką, co też się przekłada na prawidłową kaloryczność posiłków. Jestem dużo szczęśliwsza i wierzę, że mój cel jest osiągalny. Ma ponad 50 lat i od wielu lat walki, mi się to nie zdarzyło!
Nie! Źle! Za łatwo ci idzie! Szczekają niektórzy! A niech tam! Karawana idzie dalej.
Wg mnie stosowanie nowych metod to postęp ludzkości. Nie będę na piechotę iść na opuchniętych nogach albo świecić łuczywem, gdy są środki transportu i elektryczność. To taka metafora postępu.
15 listopada 2023, 08:44
Jakoś dwa lata temu jak ktoś krzyczał, że ten zastrzyk jest nieprzebadany to był foliarzem i szkodnikiem społecznym, choć on rzeczywiście był nieprzebadany i, jak życie pokazało, nie wnosił żadnej wartości dodanej.
Teraźniejszy zastrzyk jest przebadany i istotnie poprawia życie i co słychać? Kradniesz lek ludziom chorym (na chorobę wynikającą wyłącznię ze stylu życia), jesteś leniwą, nieruchawą tępą świnią i powinieneś taki umrzeć, bo to nieuczciwa konkurencja dla nas, z genami dobrych ośrodków sytości i/lub "silną wolą" (wesoły koncept swoją drogą), on jest nowy i nie wiadomo, co wyjdzie po latach.
Czyż nie?
Ja absolutnie nie uważam tego za łatwiznę bo to nie tak że żre się jak świnia a kg spadają. Nadal trzeba trzymać dietę tylko w końcu przynosi ona efekt. Ja miałam tak z metformina i euthyroxem. Zanim zaczęłam brać to mogłam stawać na rzęsach i klaskać uszami a waga stała. Człowiek się zniechęcał, zjadł coś ponad normę i już waga w góre. Jak się jest na diecie miesiącami a ona jedyny efekt jaki przynosi to brak wzrostu wagi (w najlepszym razie) to się idzie zniechęcić i pizgnąć wszystko w kąt. Jak się zaczęłam leczyć to nagle ta dieta przynosiła efekt więc to nie tak że wcześniej jadłam źle. Jadłam dobrze, tylko mój organizm to blokował. Teraz jak trzymam dietę to chudnę a jak nie trzymam to tyje - jak zdrowy człowiek. Nawet psychicznie to daje kopa do dalszej pracy nad sobą. No bo komu się chce pracować i starać skoro to nic nie daje? Poza tym zastrzyki co chwilę żadnym ułatwieniem nie są. Tak samo ludzie mówią o operacjach zmniejszania żołądka - ooo poszedł na łatwiznę. A jaka to łatwiznę? Operacja, rekonwalescencja, pilnowanie michy bo inaczej rzygasz dalej niż patrzysz, bóle żołądka na początku. No łatwiej w ch.j. Od razu mi się cesarki kojarzą - ooo ta to poszła na łatwiznę, nic nie musiała robić, uspali ja i wyjęli dziecko pffffff. A jakoś nikt nie patrzy że to potem mogą być bóle na bliźnie, ból po porodzie dłużej niż po SN, często problemy z laktacja. No ale miała łatwiej bo nie musiała cisnąć. Masakra
PS. Miałam cytować kolejny post po tym hagi ale coś źle kliknelam.
Edytowany przez Karolka_83 15 listopada 2023, 08:45
15 listopada 2023, 10:12
Problem polega na tym (również u pacjentów, którym to przepisujemy), że jest orgomna niewiedza i dezinformacja. Bo dla tych, którzy najgłośniej krzyczą, to jest lek, który spala tłuszcz. A to zwyczajnie po prostu bzdura. Glutydy nie spalają tłuszczu, glutydy nie zwiększają zapotrzebowania kalorycznego. Wręcz przeciwnie - spożyte jedzenie siedzi dłużej w żołądku. Poza tym, co najważniejsze, regulują gospodarkę cukrowo-insulinową i powodują spadek łaknienia.
Nie mogę, no nie mogę słuchać użalania się nad cukrzykami typu II.