Temat: Pies partnera

Witam, mam pewien problem, otóż nie lubię psa swojego partnera. Próbuję zwalczyć złe emocje, które czuje do tego zwierzaka, ale z marnym skutkiem. 

Od początku naszej znajomość, gdy tylko zaczęliśmy spędzać czas w jego mieszkaniu, pies był ciągle razem z nami. Gdzie byliśmy my, tam byl i pies. Leżał w tym samym łóżku co my, ciągle przebywał w tym samy pokoju, rozkładał się pomiędzy nas. Partner nie upominał go do momentu, aż zwróciłam mu uwagę. 

Był z nami dosłownie zawsze i czułam, że mnie to przyłącza. Nawet podczas jakiej bliskości pies leżał w tym samym łóżku. 

Jeśli partner zamykał drzwi do pokoju, to pies cały czas piszczał, jęczał co było równie frustrujące. 

Pupil partnera potrzebował ciągłej uwagi, chciał, aby całw uwaga była poświęcona właśnie jemu. 

Na szczęście udało się odzwyczaić czworonoga od przebywania w tym samym pokoju i leżenia w tym samym łóżku, ale i tak po pewnym czasie pies piszczy i stoi pod drzwiami. Bardzo głośno jęczy, wymusza w ten sposób uwagę partnera. 

Nie można przy nim zostawić jedzenia ma stole, bo wskakuje na krzesło i wszystko zjada. To też doprowadza mnie do szaleństwa...  Partner przyzwyczaił czworonoga do jedzenia wszystkiego co ma pod ręką. Począwszy od słodyczy kończąc na warzywach. Ostatnio nawet wypił kawę jak partner zostawił ją na stoliku a sam wyszedł do łazienki. 

Nie jestem osobą, która mie lubi zwierząt. Wprost przeciwnie, kocham zwierzaki. 

Sama mam kota i królika, ale ten pies mnie bardzo irytuje a właściwie jego zachowanie.

Proszę, powiedźcie mi czy to ja jestem zlym człowiekiem czy też czuli byście się nieco poirytowani? 

Rozumiem, że zwierzak potrzebuje uwagi, ale czy to normalne? 

Nie umiem sobie poradzić z tym faktem, dręczy mnie on a często przebywam u partnera.

Może ktoś ma jakieś rady co zrobić w takiej sytuacji? 



Trzeba go wychować , tresować . Nauczyć czego wolno a czego nie.

Pisze w kwestii jedzenia ze stołu,

Inne rzeczy by mi nie przeszkadzały 

Tego psa trzeba po prostu wychować. Pies robi to, co mu się opłaca -  a opłaca mu się wskoczyć na stół, bo ma tam jedzenie. Tylko wiesz, to nie jest Twój pies. I to nie pies jest tu problemem, tylko partner, który nic z zachowaniami zwierzaka nie robi. To przede wszystkim on ma aktynie szkolić, uczyć psa określonych zachowań, wymagać. Ty masz prawo oczekiwać zmian w jego zachowaniu na takie, gdzie da się z tym zwierzęciem normalnie żyć. Tylko podstawą jest to, żeby partner wziął się do roboty i zaczął tym psem zajmować, a nie jedynie pozwalał mu chodzić za sobą jak cień.

To Ty jesteś gościem w domu chłopaka nie pies 😉, jedynie oduczyła bym psa zjadania czegoś co nie jest dla niego przeznaczone bo zwyczajnie może mu to zaszkodzić.

tak jak psa mozna nauczyc wielu rzeczy, tak i mozna oduczyc. Powoli i konsekwentnie odmawiaj mu tego co Cie irytuje. Troche to potrwa, ale warto. Powodzenia

Pasek wagi

I dlatego nie chcę mieć psa, bo trzeba mu oddać się i swoją uwagę w 99% 🙈

Współczuję i bardzo rozumiem problem. Nie jesteś złym człowiekiem, po prostu chcesz spędzić czas z partnerem bez wpychania się innej osoby czy zwierzaka między was za każdym razem... A to, że nie można zostawić przygotowanego jedzenie na stole, to przesada... Rozwiązanie problemu raczej jest niemożliwe, partner niestety tak wychował, albo nie wychował, zwierzaka.

Cóż, dla mnie problemem jesteś Ty a nie pies (oprócz zjadania ze stołu bo to jest dla mnie nieakceptowalne)

Mam dwa psy: jedna jest spokojniejsza, nie potrzebuje za dużo atencji ale obecności człowieka i owszem, a druga potrzebuję dużo atencji jak człowiek jest ale już jak go nie ma to jest spokojna i wyciszona. O ile oduczysz wskakiwania na stół i spania w łóżku to nie oduczysz psa jego pewnych potrzeb które wbrew pozorom te zwierzęta też posiadają 

Nie wiem w jakim wieku jest pies ALE prawdopodobnie bedzie zyl jeszcze dobrych kilka lat. Jezeli chodzi o moje doświadczenie to nie wyobrazam sobie na dluzsza mete związku z osoba ktora mialaby takie podejście do moich zwierząt. Ty sie meczysz, za chwile (jak nie juz) Twoj partner bedzie sie meczyl Twoim podejściem i srednio to wszystko widze w przyszlosci.

I każdy może sobie myśleć co chce ale ja z taką osobą jak ty, nawet ja "kochając", prędzej czy później bym się rozstała właśnie przez stosunek do moich zwierząt. Wiedziałaś że partner ma takiego a nie innego psa więc po co związek? Chyba że w relacje weszłaś tak na prawdę partnera nie znając. To tak jak wiązanie się z człowiekiem który nie chce dzieci a później oczekiwanie że partner się zmieni, bez szans jak dla mnie.

Anneli napisał(a):

Cóż, dla mnie problemem jesteś Ty a nie pies (oprócz zjadania ze stołu bo to jest dla mnie nieakceptowalne)

Mam dwa psy: jedna jest spokojniejsza, nie potrzebuje za dużo atencji ale obecności człowieka i owszem, a druga potrzebuję dużo atencji jak człowiek jest ale już jak go nie ma to jest spokojna i wyciszona. O ile oduczysz wskakiwania na stół i spania w łóżku to nie oduczysz psa jego pewnych potrzeb które wbrew pozorom te zwierzęta też posiadają 

Nie wiem w jakim wieku jest pies ALE prawdopodobnie bedzie zyl jeszcze dobrych kilka lat. Jezeli chodzi o moje doświadczenie to nie wyobrazam sobie na dluzsza mete związku z osoba ktora mialaby takie podejście do moich zwierząt. Ty sie meczysz, za chwile (jak nie juz) Twoj partner bedzie sie meczyl Twoim podejściem i srednio to wszystko widze w przyszlosci.

I każdy może sobie myśleć co chce ale ja z taką osobą jak ty, nawet ja "kochając", prędzej czy później bym się rozstała właśnie przez stosunek do moich zwierząt. Wiedziałaś że partner ma takiego a nie innego psa więc po co związek? Chyba że w relacje weszłaś tak na prawdę partnera nie znając. To tak jak wiązanie się z człowiekiem który nie chce dzieci a później oczekiwanie że partner się zmieni, bez szans jak dla mnie.

Może poznali się w pracy, wychodzili na kawę w czasie przerwy, potem zaczęły się spacery z i bez psa - nie od razu w łóżku w trójkę czy w kuchni z jedzeniem na stole i psem czekającym na okazję. Może problem zaczęła zauważać już zakochana, może na początku spotykali się głównie u niej, sami we 2. Skąd miała wiedzieć prędzej, że pies jest niewychowany i zje jej śniadanie, jeśli na chwilę się odwróci?

Mnie rozbawił ten post:D od razu zaznaczam, że nie wyśmiewam się tylko autentycznie uważam to za zabawne, że ktoś może tak reagować na zwierzę.  Czy kot, czy pies są członkami rodziny i zazwyczaj są blisko ze swoimi opiekunami. Trudno oczekiwać, żeby pies nie był z wami przez cały czas, skoro mieszka u siebie i ze swoim opiekunem, z którym jak się domyślam jest w bliskiej relacji. Trochę to brzmi jakbyś odczuwała coś w rodzaju zazdrości względem psa. Jedzenie ze stołu jest rażące, głównie ze względu na bezpieczeństwo i zdrowie zwierzaka, ale reszta to bym powiedziała, że raczej standardowa. Twój Kot nie przychodzi do Ciebie spać do łóżka czy nie potrzebuje Twojej uwagi? Zastanów się czego tak naprawdę oczekiwałabyś od swojego partnera w kwestii psa. Można psa oduczyć jakiś rażących zachowań, ale też oczekiwania, że nagle partner ma ograniczyć więź ze zwierzakiem i go izolować nie uważam za dobre. Tego się po prostu nie robi. Napisałaś,co Ci przeszkadza, ale nic o tym jakie byś sama widziała rozwiązanie.

Ja nie mogłabym być z kimś kto nie akceptuje mojego zwierzaka i oczekiwałby ograniczenia z nim bliskości głównie też dlatego, że to dla mnie fundamentalne sprawy jaki się ma stosunek do zwierząt. Ktoś tu napisał pół żartem pół serio, że partnera można zmienić, a pupil jest tylko jeden. No coś w tym jednak jest.

Pasek wagi

Sama mam psa, kocham psy, a dla mnie wiele z tego co opisujesz, nie jest normalne. Mój śpi z nami w łóżku, ale wystarczy mu raz powiedzieć, i schodzi na swoje posłanie. Spanie to jedno, seks to drugie - i nie wyobrażam sobie, że pies się wtedy między nas wpycha, albo drapie w drzwi, bo chce wrócić na łóżko. No nie. Już pomijając ten aspekt, to naprawdę warto psa nauczyć, że są momenty kiedy musi posłuchać i przenieść się gdzie indziej. Jak nasz się raz wytarzał w jakimś paskudztwie i śmierdział pomimo trzykrotnego mycia, to naprawdę się przydało to, że spał na swoim posłaniu. Też jak raz był chory i wymiotował w nocy - i tak przy nim czuwałam, a nie poszłam się wylegiwać wygodnie. Ale łatwiej było mi potem wyprać jego posłanie, niż nasz wielki materac. No i jedzenie wszystkiego, wyjadanie ze stołu - to jest fatalne głównie dla samego psa, bo to jemu może zaszkodzić, on je rzeczy których psy absolutnie nie powinny tykać (kawa, słodycze, to chyba najgorsze co może być, jeszcze tylko brakuje żeby zaczął piwo tak wypijać). Nawet kwestia nie Waszego komfortu, tylko psiego zdrowia. 

To się da przepracować. Tylko kwestia wytrwałości, bo jak pies na już tak utrwalone nawyki, to nie będzie to kwestia tygodnia, może nawet nie miesiąca. Ale pracować się nad tym da. Pytanie czy chłopak będzie chciał i dostrzega problemy - czy należy do tych właścicieli zwierząt, którzy twierdzą, że tak swoje kochają, że tym wszystko wolno (moim zdaniem to wcale nie jest miłość, tylko lenistwo, bo łatwiej machnąć ręką i nie musieć psa niczego uczyć). 


Isia2 napisał(a):

gordita2021 napisał(a):

Dziewczyny można zmieniac. Psa się ma jednego ??

My się kochamy i nikt nie planuje nikogo zmieniać. Ja nie oczekuje, że wyrzuci psa na bruk lub odda go komuś obcemu. Próbujemy znaleźć rozsądne wyjście z tej sytuacji,żeby nikt nie ucierpiał. 

no to przywyknij, to jedyne, co Ci mogę poradzić. Wyobraź sobie, że pies był przed waszym związkiem i jakby w kolejności do serca chłopaka jest przed Tobą. Nie musi Ci się to podobać, ale jeśli chcesz być w tym związku, to cóż, pokochaj i psa. Nie, to nic dziwnego, spanie, leżenie,spędzanie czasu. Tak bywa.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.