- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 stycznia 2015, 20:35
Cześć dziewczyny. Nie wiem czy to nazwać hmm.. problemem, dyskomfortem, małym wstydem? Rzecz w tym, że ja mam 160cm wzrostu, a mój facet....165cm. Jest to mała różnica, praktycznie ledwo zauważalna. Kiedy idziemy gdzieś razem, a chcę założyć buty na obcasie, to albo biorę takie, żebym mogła być choociaż na równi z nim, albo w ogóle.... przy kupowaniu sugeruję się jego wzrostem "żeby tylko nie być wyższa" Docinki mojej siostry(wiem, że są one bardziej w formie żartu, ale potrafię czytać między wierszami, biorąc pod uwagę, że jej partnert ma ponad 180cm....) troszkę mnie bolą. Komentarz mojej babci przed rodziną "Fajny jest chłopak. Tylko niski (i zaraz po tym śmiech)". Źle mi z tym, nie powiem... kocham go ogromnie, ale nawet na sylwestrze założyłam takie obcasy jakie po prostu miałam, i co? I byłam wyższa.... poradźcie mi coś, może macie bądź miałyście tak samo.... nie chce się tym przejmować, ale przez takie słowa nie potrafię....
8 stycznia 2015, 18:29
mam podobną sytuację tyle że ja mam 165 cm a mój chłopak 170. Kocham go i ogólnie mam to gdzieś co mówią inni na ten temat, polecam i Tobie się nie przejmować ;)
8 stycznia 2015, 19:01
gdybys naprawde go kochala to by nawet na mysl ci nie przyszło zakładanie takiego tematu .
8 stycznia 2015, 19:37
gdybys naprawde go kochala to by nawet na mysl ci nie przyszło zakładanie takiego tematu .
...oczywiście :) masz rację. Założyłam ten temat, bo chciałam dowiedzieć się, czy są tu takie osoby, które były bądź są w podobnej sytuacji i chciałam usłyszeć ich zdanie, jak im jest z tym, czy spotkali się z czymś, czy nie. Więc stwierdzenie, że "gybyś go kochała to by na myśl Ci to nie przyszło" jest no wybacz, ale idiotyczne. Jesteśmy ludźmi, dużo różnych rzeczy miesza nam się w głowach.
8 stycznia 2015, 20:21
Trzeba mieć gdzieś wygląd. On działa tylko na pierwsze wrażenie, które sprawia, że interesujemy się TĄ osobą, a co z tego wyglądu zostaje nam po kilku latach? Charakter! I tylko to się liczy, wiem z doświadczenia :)
A to, że komuś się nie podoba to ile wzrostu ma Twój chłopak to tylko i wyłącznie kwestia gustu tego kogoś, bo przecież wszyscy nie mogą podobać się wszystkim, bo wtedy nie byłoby par!!!:)
8 stycznia 2015, 20:28
A ja jestem bardzo niska, a mój chłopak wysoki. Początkowo się przejmował docinkami swojej rodziny, że głupio razem wyglądamy itd. a teraz ma to w d. Po prostu pasujemy do siebie charakterem i jest nam dobrze razem. Mogłabym mieć faceta, który ma mniej wzrostu, to nie jest problem, bo ja ze swoim wzrostem nie mam problemu, a innych mam naprawdę daleko... Tylko po co jak z tym jestem akurat szczęsliwa? Pomyśl jak TY się z nim czujesz i jeśli tobie wzrost nie przeszkadza i wszystko inne jest super, to w czym problem? Ok, jest bardzo niski i pewnie nie wygląda super atrakcyjnie, ale po czasie to nie wygląd ludzi w związkach męczy, tylko charakter drugiej strony
24 sierpnia 2024, 02:44
Cześć dziewczyny. Nie wiem czy to nazwać hmm.. problemem, dyskomfortem, małym wstydem? Rzecz w tym, że ja mam 160cm wzrostu, a mój facet....165cm. Jest to mała różnica, praktycznie ledwo zauważalna. Kiedy idziemy gdzieś razem, a chcę założyć buty na obcasie, to albo biorę takie, żebym mogła być choociaż na równi z nim, albo w ogóle.... przy kupowaniu sugeruję się jego wzrostem "żeby tylko nie być wyższa" Docinki mojej siostry(wiem, że są one bardziej w formie żartu, ale potrafię czytać między wierszami, biorąc pod uwagę, że jej partnert ma ponad 180cm....) troszkę mnie bolą. Komentarz mojej babci przed rodziną "Fajny jest chłopak. Tylko niski (i zaraz po tym śmiech)". Źle mi z tym, nie powiem... kocham go ogromnie, ale nawet na sylwestrze założyłam takie obcasy jakie po prostu miałam, i co? I byłam wyższa.... poradźcie mi coś, może macie bądź miałyście tak samo.... nie chce się tym przejmować, ale przez takie słowa nie potrafię....
I jak to się skończyło, jesteście jeszcze ze sobą?