Temat: jakie są korzyści dla kobiet z posiadania dziecka?

Niestety, ale w tej chwili nie rozumiem, jakie korzyści mają kobiety, jeśli chodzi o rodzicielstwo. Oddajemy nasze ciała, naszą karierę, nasze hobby, naszą wolność i kończymy na tym, że zostajemy zdradzone (badania potwierdzają, że mężowie najczęściej zdradzają żony, gdy te są w ciąży) i nosimy dziecko jakiegoś dupka.

Plus lata braku snu, zero osobistej przestrzeni i czasu dla siebie, podczas gdy społeczeństwo ocenia każdy twój ruch, jak zawsze, ale jeszcze intensywniej.

Zapytałam mojej mamy o korzyści i nie znalazła żadnych, powiedziała tylko, że tego nie ocenia się w kwestii korzyści. Zapytałam tatę i powiedział, że nigdy nie byłby w stanie namówić żadnej kobiety do posiadania dzieci, bo to jest (dla kobiet) gigantyczne poświęcenie, a sam gdyby był kobietą to nie zdobyłby się na to. Mój chłopak uważa, że to po prostu cudowne móc uczyć życia, pokazywać świat, ale wiadomo, on patrzy z męskiej perspektywy, gdy mówię mu o swoich obawach (brak czasu dla siebie, niemożność rozwoju w pracy, uzależnienie finansowe od męża itp.) on uważa, że wyolbrzymiam i widzę tylko negatywy. Ja mam się za realistkę. Mam mnóstwo zainteresowań, mam świetną pracę, lubię sport, podróże, naukę. I bardzo lubię dzieci, zawsze miałam z tyłu głowy wizję wesołych wieczorów z dziećmi grając w scrabble, ale wiem też, że wizje swoje a życie swoje. 


Jak to jest? Czemu macie dzieci? Co musiałyście poświęcić żeby je wychować?

A jakie są korzyści z posiadania kota, psa? Żadne, wydajesz tylko kasę. Ludzie mają bo chcą mieć zwierzątko. Tak samo z dzieckiem. Moim zdaniem jeśli nie wiesz czemu ludzie chcą mieć dzieci to się nie decyduj bo zasilisz szeregi tych zalujacych rodzicielstwa. 


.Daga. napisał(a):

Ja widzę znacznie więcej przeciw niż za dlatego nie zdecyduje się na dziecko. Nie umiem pojąć jak można tak po prostu nie zastanawiać się nad tym, tylko CHCIEĆ. 

Ja bym chciała zaadoptować wszystkie biedne psy ze schroniska, bo tak czuje, ale po przekalkulowania jednak okazuje się. że to nie jest dobry pomysł.

Wypadałoby jednak pomyśleć przed czy to aby na pewno dobry pomysł. Moze wtedy byłoby mniej Paulin Stępień i innych Opozd.

Oczywiście, że samo "chcę" nie wystarczy :) Ja od zawsze wiedziałam, że chce, ale moment był oczywiscie zaplanowany. Nie tak, że chce, a nie patrzę, że nie mam pracy czy własnego kąta 😅

Korzysci nie ma, jest przemęczenie, przewartościowanie życia, mnóstwo obowiązków itp. ale jednocześnie kocha się ta osobę najbardziej na świecie. 


teoretycznie nic, praktycznie wszystko, co mi to dało? Miałaś kiedyś takie uczucie że jesteś pusta, że czegoś brakuje? Kiedy urodził się mój syn byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, dal mi siłę której wcześniej nie miałam, do dzis kiedy patrzę na niego to myślę że to najwspanialszy człowiek jaki pojawił się w moim życiu( nie ujmując innym wspanialym), zadziwia mnie jego mądrość pracowitość, umiejętność wyważenia uczuć, spryt, talenty, teraz jest już duży, ale kiedy był młodszy i mnie potrzebował starałam się z wszystkich sił

Z dzieci są korzyści, miłość która obdarował mnie ten młody człowiek to cos czego nie kupisz nigdzie za żadne pieniądze. 

ktoś tu napisał że to nie jest miłość bezwarunkową, a i owszem jeśli rodzic źle Cie traktuje to ciężko w dorosłym życiu pałać do niego miłością,

relacje trzeba pielegnawac, jeśli traktujesz źle swoje dziecko to kiedy ono dorośnie potraktuje Cie tak samo 

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Dzieci nie rodzi się dla siebie, więc korzyści nie ma w sensie takim, w jaki normalnie to rozumiemy. Jedyną korzyścią jest miłość twoja do dziecka, nie odwrotnie, coś, czego nie poczujesz do nikogo innego. Nie poświęcasz się dla dziecka, bo tego też nie rozważam w takiej kategorii.

Zgadzam się. I miłość dziecka do Ciebie, tak Cię nie pokocha nikt. (Mowa o rodzinach normalnych, nie dysfunkcyjnych)

Czasem śni mi się, że giną moje dzieci albo, gdy sobie pomyślę, że ktoś je porwał, że już nigdy nie zobaczę to odczuwam fizyczny ból w sercu, w brzuchu. To jest coś najstraszniejszego, co się może przydarzyć rodzicom. Gdyby coś takiego przydarzyło mi się, to sądzę, że nie dałabym rady żyć w społeczeństwie, musieli by mnie umieścić w jakimś zakładzie i faszerować lekami uspakajającymi. 

Moze skoro trudno ci sie zdecydowac na podstawie emocji (instynkt itd) to zacznij od racjonalnego okreslenia jaki masz ty swoj nadrzedny cel w zyciu i ocen na bazie tego celu czy dzieci ci to utrudnia czy pomoga. Do moich celow dzieci pasuja akurat idelnie i dostarczaja stumulant jakiego ja sama sobie nie mogla bym nigdy dostarczyc. 


Wlasciwie bez dzieci wszystko mozna w miare precyzyjnie zpalanowac i przewidziec, dni sa dosc powtarzalne i ma sie nad nimi spora kontrole. Z dziecmi nigdy niczego nie mozesz byc pewna, planowania musisz sie uczyc od nowa i miec plany B i C + musisz nauczyc sie reagowac na przedziwne sytuacje w locie. Same dzieci sa bardzo nieprzewidywalne, moze urodzic ci sie nadwrazliwy placzek, albo maly hiperaktywny wladca i kazdego odzielnie musisz sie nauczyc obslugiwac.


 Czasami dla zabawy fantazjuje sobie jakie by bylo moje zycie bez dzieci i z obecnej perspektywy z pewnoscia miala bym minimum dwukrotnie wiecej pieniedzy, super czysto w domu, dokladnie zorganizowany kalendarz, nie miala bym zadnych zaleglosci we wlasnym biznesie, baa moj biznes bylby duzo wiekszy i regualnie chodzila bym w miejsca w ktore lubie chodzic, byla bym zawsze wyspana i miala czas na wiecej hobby i spotkan towarzyskich. Jednak jak pomysle jaka bylam w okresie przed dziecmi to wcale taka nie bylam :D To dzieki nim nauczylam sie duzo lepiej organizowac, efektywniej pracowac zawodowo, szybciej i lepiej sprzatac, gotowac i ogarniac duza ilosc zadan na raz. Rowniez cieszyc sie nawet krotkimi chwilami, relaksowac w kilka minut i podejmowac szybciej decyzje. Aaaa, odkad mam dzieci nigdy sie nie nudzilam nawet przez godzine i nigdy nie czulam sie samotna.


Przy dzieciach kilka rzeczy jest pewnych: musisz sie nauczyc dobrze organizowac, byc konsekwentna, asertywna, elastyczna, miec jakas tam tolerancje na chaos i nieprzewidywalne i miec chec uczyc sie nowych rzeczy - ktore niekoniecznie sama sobie wybralas. Z emocjonalnych - muszisz byc zdolna do okazywania (chocby w jakims podstawowym stopniu) bezinteresowanej czulosci i milosci komus innemu niz sobie samej (partner sie nie liczy bo to nigdy nie jest 100% bezinteresowne). 


Matki ktore ja znam i wiem ze zaluja posiadania dzieci maja zazwyczaj albo deficyt uzuciowy (nieprzepracowane problemy z wlasnego dziecinstwa) albo powazne braki w ktorejs z wymienionych cech (przez to nawet jako bezdzietne mialy problem z ogarnieciem podstawowych spraw).

ło panie. A jakie są korzyści z posiadania męża / żony / przyjaciół?


Pasek wagi

abcbcd napisał(a):

teoretycznie nic, praktycznie wszystko, co mi to dało? Miałaś kiedyś takie uczucie że jesteś pusta, że czegoś brakuje? Kiedy urodził się mój syn byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, dal mi siłę której wcześniej nie miałam, do dzis kiedy patrzę na niego to myślę że to najwspanialszy człowiek jaki pojawił się w moim życiu( nie ujmując innym wspanialym), zadziwia mnie jego mądrość pracowitość, umiejętność wyważenia uczuć, spryt, talenty, teraz jest już duży, ale kiedy był młodszy i mnie potrzebował starałam się z wszystkich sił

Z dzieci są korzyści, miłość która obdarował mnie ten młody człowiek to cos czego nie kupisz nigdzie za żadne pieniądze. 

ktoś tu napisał że to nie jest miłość bezwarunkową, a i owszem jeśli rodzic źle Cie traktuje to ciężko w dorosłym życiu pałać do niego miłością,

relacje trzeba pielegnawac, jeśli traktujesz źle swoje dziecko to kiedy ono dorośnie potraktuje Cie tak samo 

A to jest na pewno korzysc ktora i ja odczuwam - absolutny zachwyt nad moimi dziecmi, moze to oglupienie (z pewnoscia🤪) matczyne ale moje dzieci mnie fascynuja jak zaden czlowiek na swiecie. Podziwiam je, zachwycam sie i cieszy mnie zwyczajnie fakt spedzania z nimi czasu. To ze one mnie kochaja to extra bonus. Czy to chemiczna reakcja mojego mozgu - jakie to ma znaczenie skoro jest niezwykle przyjemne i mam to na wyciagniecie reki. Przyznaje jednak ze pierwsze kilka lat nie cieszylam sie tym tak czesto bo bylam zbyt zmeczona hahah. Teraz najmlodsze ma juz 11 lat i wszystkie sa dosc samodzielne. 2 latek jak mu ugotujesz cos pysznego to nabrudzi, pojeczy a potem pojdzie i wywali ci garnki z szafek. 11 latka podziekuje, sprzatnie swoj talerz i jeszcze ci zmywarke rozladuje :D Jak bedzie miala dobry dzien to zaproponuje ci herbatke albo nazrywa kwiatow w ogrodzie.


Tak wiec do cech ktore potencjalna matka powinna miec, mozna dodac umiejetnosc czekania na odroczona gratyfikacje ;D

Ja mam dzieci bo taka była naturalna kolej rzeczy dla nas, nigdy o tym szczególnie nie marzyłam i nigdy nie byłam przeciwniczką. Z jednej strony ludzi którzy nie chcą mieć dzieci uważam za tych co mają większą wyobraźnie niż ci drudzy a z drugiej posiadanie i sensowne wychowanie dzieci to jest cholernie satysfakcjonujące zadanie chociaż ciężkie. Satysfakcja z macierzyństwa i zmian jakie ze sobą niesie jest chyba wynikiem postawy życiowej- albo ktoś szuka plusów w swojej sytuacji i sobie jakoś potrafi poukładać wszystko albo szuka minusów i będzie zawsze niezadowolony bo ciężko, bo sen, bo brak czasu.  
Jesli jesteś tak analitycznym człowiekiem i chciałabyś wiedzieć jak to jest zanim będziesz miała dzieci to daj spokój- nikt Ci tego nie wyjaśni to trzeba przejść samemu żeby zrozumieć i nie da się na to przygotować. 







Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.